Film wersja pełna

Film wersja skompresowana (gorszej jakości, ale mniejsza)

Jeżeli nie wyświetla się obraz należy zainstalować: DivXPro502GAINBundle.exe


W roku 2002 media tarnowskie i 30% tarnowian zachwycało się Bieniem, jako „dobrym gospodarzem pod tarnowskim niebem”. 4 lata później Bień nie miał odwagi, by wystartować w kolejnych wyborach, a jego komitet wyborczy „Nasz Dom Tarnów” i on sam przepadli w wyborach do Rady Miejskiej. Przypadek Bienia jest pouczający. To, co jest zachwalane przez media, często bywa złej jakości.

Tym stwierdzeniem zamykamy rubrykę „Bień złym prezydentem”, ale jej nie wymazujemy. Niech będzie świadectwem złego wyboru tarnowian.

 


Pierwsze refleksje po 100 dniach prezydentury Ryszarda Ścigały:




Czy 700-letni Tarnów to slumsy krakowskie ?


Z okazji kolejnej rocznicy nadania praw miejskich Tarnowowi przez króla Łokietka powrócił jakże medialnie wdzięczny od 17 lat temat – „Jakie są szanse na wyjście z cienia Krakowa?”


Dyskusje na temat nie najlepszej kondycji Tarnowa toczą się zazwyczaj przy okazji tego typu rocznic lub regularnie – co cztery lata – gdy kilku pretendentów walczy o fotel prezydenta miasta. Co ciekawe, Tarnów stanowi pewien wyjątek na tle pozostałej części Polski. W Tarnowie, mimo faktycznych powodów, nie narzeka się. Lokalni politycy, którzy aktualnie sprawują władzę, nie mogą oczywiście tego robić, gdyż ich zdaniem cała ich kadencja to pasmo sukcesów, a ci z opozycji (w danej chwili) gdyby byli krytyczni wobec tarnowskiej rzeczywistości, naraziliby się na śmieszność, gdyż zazwyczaj są to ludzie, którzy sprawowali władzę 4 lata wcześniej, więc im nie wypada krytykować skutków swych rządów. Lokalne media też są powściągliwe w swej krytyce aktualnej sytuacji, jako że nie chcą narazić się aktualnej władzy, bojąc się, że mogłoby to wpłynąć negatywnie np. na ilość zamieszczanych reklam (z których media w końcu żyją). W Tarnowie przyjęło się ponadto, iż kolejni prezydenci zatrudniają w urzędzie miasta niektórych dziennikarzy lokalnych, co zdecydowanie poprawia ich status finansowy. Gmina bowiem płaci znacznie lepiej niż właściciele lokalnych mediów.


Tak więc oficjalny obraz rzeczywistości tarnowskiej jest zniekształcony, co oczywiście ogranicza możliwości ewentualnej korekty kursu, mogącej poprawić sytuację Tarnowa.


Jeśli kogoś stać na dokonanie krytycznej analizy, zwraca uwagę, iż przełomowym punktem dla Tarnowa była utrata statusu miasta wojewódzkiego. Trzeba jednak w tym miejscu zauważyć, że ten fakt tylko częściowo przyczynił się do pogłębiającego się kryzysu gospodarczo-edukacyjno-kulturalnego miasta. Tego typu wytłumaczenie niepowodzeń Tarnowa jest bezpieczne. Człowiek nie naraża się żadnej z ekip, które w ostatnich 16 latach sprawowały tu władzę.


Podobno z liczbami się nie dyskutuje, a te są dla Tarnowa bezlitosne. Z wydanego niedawno opracowania Urzędu Marszałkowskiego pt. „Inwestycje zagraniczne w Małopolsce w latach 1989-2005” wynika, że wartość wszystkich inwestycji zagranicznych w Tarnowie w tym okresie wyniosła ok. 160 mln dolarów, tj. prawie 30 razy mniej niż w Krakowie. Nie byłoby w tym nic dziwnego (choć pod względem liczby ludności Kraków przewyższa Tarnów tylko 7-krotnie), gdyby nie to, że wartość tych inwestycji w znacznie mniejszym od Tarnowa Brzesku wyniosła w tym samym czasie aż 380 mln dolarów, tj. ponad 2 razy więcej niż w Tarnowie. Także mniejszy od Tarnowa Nowy Sącz (210 mln dolarów) wyprzedza zdecydowanie Tarnów, który na tej małopolskiej liście rankingowej znalazł się także za powiatami: olkuskim, chrzanowskim i oświęcimskim. Wartość inwestycji zagranicznych na jednego mieszkańca w Tarnowie (ok. 1.000 dolarów) jest ponad 2 razy niższa od średniej małopolskiej, co także obrazuje fatalną sytuację, w jakiej znajduje się to miasto od kilkunastu lat.


Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Tarnowie jest o ok. 200 zł niższe od średniej wojewódzkiej. Ludzie uciekają z Tarnowa w takim tempie, iż w czasie funkcjonowania wolnej Polski liczba jego mieszkańców spadła o ok. 10.000! GUS ocenia, że do roku 2030 liczba ta spadnie o kolejne 20.000!


Gdy rektorowi nowosądeckiej Wyższej Szkoły Biznesu, dr. Pawłowskiemu udało się niedawno „załatwić” w stolicy około pół miliarda złotych na budowę Miasteczka Multimedialnego w Nowym Sączu, w tym samym czasie tarnowskie lobby (jeśli takowe w ogóle kiedykolwiek istniało?) nie zdołało wywalczyć dla Tarnowa nawet sumy 10 razy mniejszej na centrum sztuki współczesnej w Młynie Szancera. Nowy wydział lustracyjny powstał niedawno w sądach okręgowych w Krakowie i Nowym Sączu, a nie w Tarnowie. Nieco wcześniej przeniesiono siedzibę ZUS z Tarnowa do Nowego Sącza. Było to swego rodzaju ukoronowanie procesu degradacji dawnej stolicy województwa tarnowskiego. Wówczas to złośliwi przewidywali, że już niedługo także siedziba prezydenta Tarnowa zostanie przeniesiona do Nowego Sącza lub Brzeska.


Dlaczego Tarnów przegrywa od wielu już lat nie tylko z metropolią krakowską (co jest w końcu zrozumiałe, choć nie zawsze na świecie małe miasta nie dotrzymują kroku dużym), ale także z mniejszymi od siebie miastami Małopolski? Sądzę, że jest kilka przyczyn, które najpierw należy precyzyjnie zdefiniować, by móc następnie się z nimi uporać. Pierwszą z nich jest właśnie swego rodzaju strach przed prawdą. Zarówno lokalne władze samorządowe jak i parlamentarzyści oraz lokalni dziennikarze od kilkunastu lat boją się opisać stan chorobowy Tarnowa ze względów, o których była już mowa na wstępnie. Brak skutecznego lobby (co ma oczywiście związek z przyczyną pierwszą) jest drugim powodem systematycznej degradacji Tarnowa. Gdy Nowy Sącz miał swego człowieka w obozie wówczas rządzącym w Polsce (np. Gwiżdża czy Szkaradka), Tarnów reprezentowali w parlamencie ludzie nie mający silnej pozycji w swych partiach. ZUS przeniesiono z Tarnowa do Nowego Sącza między innymi dlatego, że Józef Oleksy okazał się mieć silniejszą pozycję w rządzącym wtedy SLD niż Krzysztof Janik (który tylko teoretycznie był „tarnowskim” parlamentarzystą). W ostatnich wyborach parlamentarnych liderami list wyborczych większości partii byli ludzie spoza Tarnowa (np. SDPL., SLD, PSL, Samoobrona, PiS).


Trzecią przyczyną postępującej degradacji Tarnowa wydaje się być niski poziom lokalnego samorządu. Co cztery lata w Tarnowie zmienia się prezydent i większość radnych. Tarnowianie najpierw masowo głosują (pośrednio, a później bezpośrednio) na jakiegoś kandydata na prezydenta, a po zakończeniu kadencji – całkowicie rozczarowani jego rządami – pokazują mu czerwoną kartkę. Co cztery lata ok. 2/3 biorących udział w kolejnych wyborach radnych przepada z kretesem. Tarnowianie przyznają w ten sposób, że cztery lata wcześniej pomylili się. Czwarta przyczyna słabej pozycji Tarnowa na tle innych miast Małopolski wynika z poprzedniej. Słaba władza lokalna generuje słaby merytorycznie zespół ludzi, zajmujących się promocją i rozwojem miasta. W ciągu ostatnich kilkunastu lat największym chyba sukcesem promocyjnym Tarnowa była publikacja na temat miasta w informatorze LOT-u. Przeważnie Tarnów pojawiał się w mediach ogólnopolskich przy okazji jakiegoś skandalu („słynna” naga pupa Papkina w tarnowskim teatrze, prezydencki zakaz przeklinania na ulicach miasta, operacja zdrapywania gumy do żucia z bruku tarnowskiego, zarządzona przez jednego z wiceprezydentów, postępowanie przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, wskutek którego jeden z radnych tarnowskich otrzymał 10.000 zł odszkodowania za wydany wcześniej przez prezydenta miasta zakaz organizowania demonstracji etc.). Bez skutecznej promocji trudno marzyć o dynamicznym rozwoju takiego miasta jak Tarnów.

Piątą i być może najważniejszą przyczyną tarnowskich niepowodzeń jest wyjątkowo – nawet jak na polskie warunki – rozwinięta zawiść ludzka. Złośliwi twierdzą teraz, że gdyby dr Pawłowski mieszkał nie w Nowym Sączu, lecz w Tarnowie, nigdy nie udałoby mu się stworzyć Wyższej Szkoły Biznesu, a tym bardziej nie miałby szans na zdobycie pół miliarda złotych na Miasteczko Multimedialne, dlatego, że wcześniej – gdyby tylko zaczął o tym mówić, zostałby utopiony w przysłowiowym piekielnym kotle zawiści ludzkiej, wyjątkowo rozwiniętej wśród tarnowskiej „elity” politycznej. Po pierwsze nikt by mu nie uwierzył, że cel można osiągnąć, a ci, którzy by brali to pod uwagę, na wszelki wypadek utopiliby Pawłowskiego, by się nie wybił ponad przeciętność tarnowską.


Tajemnicę niepowodzeń Tarnowa można dość prosto wyjaśnić. By wyjść z kryzysu tarnowianie muszą zerwać z dotychczasowym sposobem myślenia. W XXI wieku przegrywa ten, kto boi się krytyki, nie wierzy w realizację pomysłów na pierwszy rzut oka „szalonych”, ulega tak bardzo prowincjonalnej demagogii, że gotów jest powierzyć swój los w ręce ludzi bez pomysłów. XXI wiek należy do ludzi z wyobraźnią.


Marek Ciesielczyk


(autor jest dr politologii Uniwersytetu w Monachium, przez trzy kolejne kadencje (1994-2006) był bezpartyjnym radnym Rady Miejskiej w Tarnowie)


Bień był złym prezydentem zdaniem jego kolegi Ścigały !

Następca Mieczysława Bienia, Ryszard Ścigała (kolega Bienia !) stwierdził niedawno, że za czasów prezydentury Bienia, fatalnie pracowano nad wnioskami o dotacje zewnętrzne, przede wszystkim z Unii Europejskiej. Bień miał tak mało przygotować tychże wniosków, że teraz Ścigała musi te karygodne zaniedbania naprawiać. A więc nawet kolega Bienia uważa go za złego prezydenta…….Co na to były rzecznik Bienia – Marcin Golec….główny propagandysta za czasów Bienia, jego rzecznik prasowy.



 

Dlaczego Bień jest złym Prezydentem Tarnowa

 

W tej rubryce będzie można znaleźć dokumenty, zdjęcia, filmy przedstawiające prawdziwe oblicze prezydentury Mieczysława Bienia, odmienne od tego, które prezentują takie media tarnowskie, jak np. tygodnik TEMI, tarnowska telewizja kablowa czy Radio MAKS. Znajdziecie w niej Państwo także analizę funkcjonowania w Tarnowie swego rodzaju „Białorusi medialnej”, stworzonej przez rządzący miastem układ polityczno-towarzysko-rodzinno-finansowy, a kneblującej usta opozycji.

 

Prezydent Bień jest popierany przez PO, PiS, SLD-UP oraz radnego Jerzego Mundałę, który do Rady Miejskiej wszedł co prawda z listy opozycyjnego ugrupowania „Prawy Tarnów”, ale teraz wspiera prezydenta. Córka radnego Mundały pracuje w Urzędzie Miasta Tarnowa, którego kierownikiem jest prezydent Bień.

 

Materiały będą prezentowane w odwrotnej kolejności chronologicznej – od najnowszych do najstarszych, sięgających początku lat 90-tych, gdy Bień był prezydentem Tarnowa po raz pierwszy.

 

 

***************************************************************************

Prezydent Bień bez absolutorium !

 

27 kwietnia 2006 roku Rada Miejska w Tarnowie po raz pierwszy w tej kadencji nie udzieliła absolutorium prezydentowi Mieczysławowi Bieniowi. Za absolutorium głsowało tylko 12 radnych (jak zwykle z NDT – czytaj PO oraz SLD-UP i SDPL). By uzyskać absolutorium Bień potrzebował 13 głosów.

 

Pod koniec rządów Bienia Rada Miejska w ten symboliczny sposób wyraziła swoją dezaprobatę dla polityki (głównie finansowej) prezydenta miasta.

 

Niemal wszystkie najnowsze dane GUS świadczą o tym, że Tarnów jest źle zarządzany, znajduje się albo na ostatnim, albo przedostatnim miejscu wśród miast Malopolski (patrz: dane GUS, zaprezentowane w Programie UCZCIWOŚCI na głównej stronie).

 

Wynik głosowania był szokiem dla grupy trzymającej władzę w Tarnowie – PO-SLD. Istnienie tego sojuszu potwierdził w jednym z wywiadów lider SLD w Tarnowie – Krzysztof Janik.

 

Jeszcze tylko nieco ponad 185 dni pozostało do końca prezydentury Bienia.

 

Gdyby nie absurdalne zapisy Ustawy o samorządzie gminnym brak absolutorium skutkowałby automatycznie głosowaniem Rady Miejskiej za przeprowadzeniem referendum w sprawie odwołania Bienia z funkcji prezydenta miasta.

 

 

 

SEJM BEZ UBEKÓW

apel UCZCIWOŚCI o lustarcję osób publicznych

 

Gdy Prezydent Tarnowa Mieczysław Bień na jednej z sesji Rady Miejskiej odmówił złożenia wniosku do IPN o udostępnienie mu teczki (w przeciwieństwie do wiceprezydenta Jalenia), sugerując, że już sama negatywna odpowiedź IPN na jego zapytanie, czy Mieczysław Bień na liście Wildsteina, to Prezydent Tarnowa, jest dowodem na to, że nie był tajnym współpracownikiem SB, (co oczywiście nie wyklucza takiej możliwości), Porozumienie UCZCIWOŚĆ ponownie zaapelowało o ujawnienie teczek wszystkich osób publicznych i przyśpieszoną lustrację parlametarzystów, radnych etc.

 

Prezydent Bień wprowadził mieszkańców w błąd, sugerując, że nieobecność kogoś na liście Wildsteina (potwierdzona przez IPN) jest wystarczającym dowodem na to, że dana osoba nie współpracowała z SB. Dopiero przyznanie przez IPN statusu pokrzywdzonego może być takim dowodem. Zaś status pokrzywdzonego można uzyskać wyłącznie, gdy się wystąpi o udostępnienie swej teczki przez IPN. Bień nie chce tego zrobić.

 

 

Oto treśc apelu UCZCIWOŚCI do liderów partii politycznych:

 

Tarnów, 28 listopada 2005

Sz.P. Poseł Jarosław Kaczyński – klub parlamentarny PiS

Sz.P. Poseł Donald Tusk – klub parlamentarny PO

Sz.P. Poseł Andrzej Lepper – klub parlamentarny SAMOOBRONA

Sz.P. Poseł Roman Giertych – klub parlamentarny LPR

Sz.P. Poseł Waldemar Pawlak – klub parlamentarny PSL

 

 

 

Szanowni Panowie Posłowie,

 

jako apartyjne stowarzyszenie lokalne, które w ostatnich wyborach samorządowych uzyskało poparcie ponad 15% mieszkańców nazego miasta, apelujemy do klubów parlamentarnych, które Panowie reprezentujecie, o natychmiastowe ujawnienie zawartości tzw. teczek, znajdujących się w posiadaniu IPN, które dotyczą 560 parlamentarzystów oraz wszystkich członków Rady Ministrów, a w następnej kolejności - także radnych wszystkich szczebli oraz prezydentów i burmistrzów miast oraz wójtów gmin i starostów powiatowych.

 

Oczekujemy, podobnie jak chyba większość naszych rodaków, natychmiastowej lustracji, w tym sprawdzenia prawdziwości oświadczeń wszystkich parlamentarzystów, dotyczących braku współpracy z SB, wywiadem wojskowym PRL i innymi komunistycznymi służbami specjalnymi, ufając, iż proces ten nie będzie trwał ponad 7 lat – jak w przypadku p. Józefa Oleksego. Chcemy mieć pewność już teraz, na początku kadencji Sejmu i Senatu, iż nie reprezentują nas kłamcy lustracyjni, byli agenci i tajni współpracownicy komunistyczej “bezpieki”.

 

Mamy nadzieję, iż nasz niepokój, wynikający z upływu wielu już tygodni po wyborach parlamentarnych bez widocznych – jak na razie – konkretnych działań, zmierzających do jak najszybszego wyeliminowania z życia politycznego donosicieli PRL-owskiego aparatu ucisku, jest nieuzasadniony i już wkrótce poznamy nazwiska tych parlamentarzystów (oby było ich jak najmniej), którzy są kłamcami lustracyjnymi. Liczymy, że procesy lustracyjne, prowadzące do utraty mandatów parlamentarnych, będą trwały znacznie krócej niż w przypadku wspomnianego Józefa Oleksego.

 

Łączymy wyrazy szacunku

 

Porozumienie Samorządowe UCZCIWOŚĆ

 

Do wiadomości:

Pani Poseł Barbara Marianowska

Pan Poseł Józef Rojek

Pan Poseł Edward Czesak

IPN

Rzecznik Interesu Publicznego

mass media

 

 

 

 

 

 

Jak prezydent Bień marnuje publiczne pieniądze

 

Na niedawno opublikowanej przez dziennik „Rzeczpospolita” liście rankingowej najlepiej zarządzanych gmin w Polsce na próżno szukać Tarnowa. Mininalne wydatki na inwestycje, astronomiczne zadłużenie, brak pieniędzy na przysłowiową kredę dla szkół. W takim agonalnym stanie znajduje się Tarnów, rządzony przez Mieczysława Bienia, który w czasie kampanii wyborczej prezentował się jako „dobry gospodarz pod tarnowskim niebem” (sic!).

 

Brak pieniędzy na oświatę, kulturę etc. ale nie na druk ulotek z podobizną Bienia czy opłacenie przyjazdu ekipy telewizyjnej, która pokazała Bienia w programie „Kawa czy herbata” (za nasze pieniądze!).

Najnowszym zakupem Bienia (po słynnym zamontowaniu klimatyzacji w swoim sekretariacie) jest samochód służbowy za ….bagatela 83.265 zł.

 

Mimo wcześniejszej negatywnej opinii Komisji Rewizyjnej Prezydent Mieczysław Bień ponownie podpisał umowę z Małopolską Telewizją Kablową (11 maja 2004) na realizację serii programów telewizyjnych (znowu za nasze pieniądze !). Właśnie z naszej kieszeni Bień będzie płacił prywatnej telewizji kablowej (której tarnowianie płacą tak czy tak, jeśli chcą ją odbierać) 4.000 zł miesięcznie. Jeśli umowa trwałaby 1 rok, nasz miejski budżet będzie uszczuplony dzięi temu pomysłowi Bienia o 48.000 zł .

 

Ale to nie koniec „ekscesów” rozrywkowych prezydenta Bienia. Znowu z naszej kieszeni wydał 40.000 zł na sprowadzenie do Tarnowa zespołu LADY PANK. W normalnym państwie koncerty tego typu organizowane są przez prywatne firmy, które jeszcze zarabiają na organizacji tego typu imprez. W Tarnowie zaś i noworodek i emeryt, który akurat nie jest fanem zespołu Lady Pank, muszą finansować kaprysy prezydenta miasta. Ten ostatni pomysł zawdzięczamy chyba po części Dyrektorowi Biura Komunikacji Społecznej, p. Marcinowi Golcowi, temu z kolczykiem w uchu, którego głównym zajęciem na sesjach Rady Miejskiej jest szeptanie do ucha redaktor Gazety Krakowskiej, p. Agnieszki Borzęckiej (wcześniej także redaktorowi Radia MAKS, p. Markowi Kołdrasowi). Być może p. Golec specjalizuje się nie tylko w wydawaniu publicznych pieniędzy na organizację koncertów rockowych, ale w podpowiadaniu dziennikarzom, co mają o tych koncertach pisać?

 

W ten to sposób w krótkim okresie czasu prezydent Tarnowa, Mieczysław Bień (pseudonim „dobry gospodarz pod tarnowskim niebem) wydał z kieszeni tarnowskich podatników ok. 170.000 zł, które mogłyby być wydane np. na nieszczęsną kredę, ciepłe posiłki dla dzieci z ubogich rodzin, na remonty rozpadających się toalet w przedszkolach, czy też łatanie dziur nie w oklicy domu, na którym widnieje nazwisko Babuśka (przy ul Wojtarowicza), ale także tam, gdzie mieszka Kowalski albo Nowak.

 

 

Prezydent Bień łamie prawo

 

Związek Nauczycielstwa Polskiego przesłał 18 czerwca 2004 roku do Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Tarnowie pismo, w którym czytamy m.in.:

„ Zarząd Oddziału ZNP (…) zwraca się z uprzejmą prośbą o zbadanie i wyciągnięcie konsekwencji za nieuzasadnione wykorzystanie środków z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, które zostały wykorzystane do zapłacenia składki ZUS za miesiąc czerwiec 2004 r. (…) pracownicy tarnowskiej oświaty mieli już przyznane świadczenia socjalne w swoich placówkach z przeznaczeniem na opłatę wypoczynku dla dzieci oraz inną pomoc socjalną. Nastąpiło złamanie prawa o Zakładowym Funduszu Świadczeń Socjalnych, które mówi jednoznacznie, że środki zebrane na oddzielnym koncie, nie mogą być wykorzystane do innych celów niż stanowi ustawa. Zgodnie z art. 12 a  Ustawy o ZFŚS, kto nie przstzega w/w ustawy podlega karze grzywny. Zarząd Oddziału ZNP w Tarnowie w zdecydowany sposób wyraża ostry protest przeciwko takiemu postępowaniu Prezydenta Miasta Tarnowa”.

 

 

Przypomnijmy, iż już w czasie kampanii wyborczej tarnowska opinia społeczna była informowana, iż Bień –jako ówczesny dyrektor tarnowskiej Wyższej Szkoły Biznesu  (niektórzy twierdzili, że ten inżynier drogownictwa jest rektorem {sic!} ) nie płacił w terminie należnych ZUS-owi pieniędzy. Za rządów Bienia w szkole tej uczyło się prawie dwa razy mniej studentów niż w porównywalnej Małopolskiej Wyższej Szkole Ekonomicznej, choć czesne było tam znacznie wyższe. Mimo to Bienia przedstawiano w kampanii wyborczej jako „dobrego gospodarza pod tarnowskim niebem”, który świtenie administruje szkołą. Przy okazji warto zauważyć, że Bień nie był wtedy – jak sam starał się przedstawić” – człowiekiem, który administruje dużymi (swoimi) pieniędzmi. WSB była i jest szkołą byłego senatora Pawłowskiego – i to jego pieniędzmi administrował Bień, znacznie gorzej niż w innej wymienionej tu, konkurencyjnej szkole, o czym może świadczyć np. liczba studentów. Jak „dobrym gospodarzem” jest faktycznie Bień tarnowianie mają okazję przekonać się np. w czasie jego słynnych operacji likwidacji tarnowskich szkół, czy też bezsensownego wydawania publicznych pieniędzy, o czym piszemy niżej.

 

*****

 

Jak prezydent Bień wydaje nasze pieniądze  (np. na cukierki i „kablówkę”)

 

W tym samym czasie gdy prezydent Bień proponuje zredukować zarobki nauczycieli i opiekunów dzieci niepełnosprawnych (o średnio 300 zł miesięcznie , przy dotychczasowym wynagrodzeniu ok. 1.500 zł), wydaje ok. 80.000 zł na opłacenie realizacji i emisji programu telewizyjnego „Kawa czy Herbata” (na wiosnę 2004),  na produkcję i emisję programów w lokalnej telewizji kablowej – 28.000 zł, na druk notesów, ulotek – 5.210 zł, na dostawę cukierków owocowych, pudełek na medal – 13.000 zł, na dostawę kubków, puzzli, smyczy na klucze  - 67.175 zł. W sumie w stosunkowo krótkim okresie czasu prezydent Bień wydał na tego typu „reklamę” (głównie swojej osoby) – ok. 200.000 zł. Przypomnijmy, że niedawno Bień sfinansował z naszych, publicznych pieniędzy klimatyzację w swoim sekretariacie, druk i wysyłkę do wszystkich mieszkań tarnowskich ulotek ze swoim zdjęciem. W tym samym czasie brak jest pieniędzy na przysłowiową kredę w szkołach i czy remonty przedszkoli.

 

Jeśli usłyszycie Państwo z ust Bienia argument, że miasto jest zadłużone, że nie ma pieniędzy, to podajcie mu te sumy.

 

 




 

24 lutego 2004 w czasie sesji Rady Miejskiej w Tarnowie, przed Salą Lustrzaną, na ulicy Wałowej, odbyła się demonstracja zorganizowana przez mieszkańców Tarnowa, przeciwko latynoliberalnej polityce prezydenta Mieczysława Bienia, podwyżkom cen wody, proponowanej przez Bienia likwidacji szkół tarnowskich, panującej w Tarnowie „Białorusi medialnej” oraz przedstawionemu przez prezydenta „pogańskiemu” budżetowi miasta.

 

Oto hasła z niektórych transparentów (powyżej prezentujemy zdjęcia z demonstracji) . Na naszej stronie internetowej można także obejrzeć film, obrazujący ten protest przeciwko wykonawczym władzom Tarnowa, tj. prezydentowi Mieczysławowi Bieniowi i jego zastępcom: Andrzejowi Sasakowi i Andrzejowi Jeleniowi oraz destrukcyjnym wpływom politycznym wydawcy lokalnego tygodnika TEMI, Zbigniewa Kupca:

 

 

 

BIEŃ, SASAK, JELEŃ

„WANDALOWIE”  XXI WIEKU

 

 

BIEŃ, TY MASZ 10.000 ZŁ MIESIĘCZNIE,

MY NIE MAMY NA DROŻSZĄ WODĘ

 

 

KUPIEC ODDAJ „TARNOVIĘ”

TEMI” = MANIPULACJA

 

 

BIEŃ, RĘCE PRECZ OD NASZYCH SZKÓŁ

RESTRUKTURYZACJA” = WYMIECIEM MIECIEM

 

 

BIEŃ PRZESTAŃ „KUPCZYĆ” TARNOWEM

DLACZEGO CHCESZ NAS   wyJELENIĆ ?

 

 

 

 

 

 

Bień i edukacja

 

5 kwietnia 2004 Związek Nauczycielstwa Polskiego skierował do Rady Miejskiej w Tarnowie pismo, które obrazuje stosunek latynoliberalnego prezydenta Bienia do oświaty.  Czytamy w nim m.in.:

 

„…po raz kolejny pracownicy (administracyjno-obsługowi szkół tarnowskich) nie otrzymają waloryzacji. (…) Po raz kolejny nierealizowanie ustawy (która gwarantuje taką waloryzację pracownikom oświatowym) świadczy o nieprawnym przełożeniu srodków finansowych z subwencji na likwidowanie zadłużenia miasta. Jest to zabieg budzący niemoralne odczucie w stosunku do najniżej zarabiających pracowników tarnowskiej oświaty. (…) Niedopuszczalne jest, aby kosztem najmniej zarabiających poprawiać stan finansów miasta”.

 

Jako komentarz do tego pisma niech posłuży informacja, iż z publicznych pieniędzy zostanie sfinansowane w Tarnowie 1 maja 2004 roku „święto” przystąpienia Polski do Unii Europejskiej pt „Umarł król, niech żyje król”. Nie wiadomo, czy umarłym królem ma być Polska, a wstępującym na tron – Unia Europejska? Jakby nie było impreza ma kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ciekawe, czy pracownicy oświaty tarnowskiej będą ponownie tak masowo głosować na Bienia w wyborach prezydenckich za dwa lata.

 

******

 

Po kwietniowej sesji Rady Miejskiej, gdy wyszło na jaw, że Bień przystąpił do „wygaszania” Szkoły Podstawowej Nr 5, choć stosowną uchwałę w tej sprawie unieważnił wcześniej Wojewoda Małopolski, rodzice jej uczniów skierowali do Prokuratury Rejonowej, Wojewody Małopolskiego oraz Kuratorium Oświaty pismo informujące o naruszeniu przez prezydenta Bienia prawa. Unieważnienie uchwały przez wojewodę wstrzymuje bowiem proces likwidacji szkoły.