8 listopada 2001 roku PS UCZCIWOśĆ skierowało pismo do Roberta Kwiatkowskiego, Prezesa Zarządu Telewizji Polskiej SA, następującej treści:
Szanowny Panie Prezesie,
w imieniu tarnowskiego Porozumienia Samorządowego UCZCIWOŚĆ pozwalamy sobie
zwrócić się do Pana z wnioskiem o taką zmianę przyszłorocznej ramówki
programowej Telewizji Kraków, by wprowadzić do niej cotygodniową, przynajmniej
30-minutową audycję telewizyjną (np. Magazyn Tarnowski?), która spełniałaby
rolę nie tylko przeglądu wydarzeń w mieście i regionie (w rodzaju np. relacji z
wystawy kanarków), lecz była także programem publicystycznym, poświęconym
problemom Tarnowa i okolic.
Już kilka miesięcy temu zarówno dyrekcja krakowskiego ośrodka Telewizji
Polskiej jak i osoby odpowiedzialne za politykę regionalną TVP przy ul.
Woronicza informowane były o tego typu oczekiwaniach mieszkańców Tarnowa.
Interwencje te okazały się niestety bezskuteczne. Oczywiście nie mamy na myśli
audycji prezentowanej na antenie krakowskiej telewizji np. w sobotę o godz.
23:oo, lecz cykliczny program emitowany w ciągu tygodnia albo przed
"Kroniką Krakowską" (tj. od 17:30 do 8:00), albo po niej (tj. od
18:30 do 19:00).
Tarnów jest drugim co do wielkości miastem na terenie naszego województwa.
Mieszkańcy naszego miasta i okolic są takimi samymi abonentami jak krakowianie.
Mamy więc prawo oczekiwać, iż krakowski ośrodek Telewizji Polskiej zdobędzie
się w końcu na poświęcenie naszym problemom 30 minut tygodniowo, tym bardziej,
iż filia tego ośrodka w Tarnowie dysponuje odpowiednim sprzętem oraz
pomieszczeniami, by realizować tego typu program telewizyjny.
List ten kierujemy także do parlamentarzystów z tarnowskiego okręgu wyborczego,
mając nadzieję, iż będą w stanie stworzyć skuteczne lobby na rzecz
telewizyjnego równouprawnienia Tarnowa i okolic.
Józef Bossowski
dr Marek Ciesielczyk
Barbara Kałuża-Winiarska
Czesław Kwaśniak
Jerzy Sroka
Antoni Sypek
Stefan Wrona
Do wiadomości:
Poseł Marian Curyło - Samoobrona
Poseł
Poseł Aleksander Grad - Platforma Obywatelska
Poseł Krzysztof Janik - Sojusz Lewicy Demokratycznej
Poseł Jan Kubik - Polskie Stronnictwo Ludowe
Poseł Barbara Marianowska - Prawo i Sprawiedliwość
Senator Mieczysław Mietła - Sojusz Lewicy Demokratycznej
Poseł Andrzej Skrzyński - Sojusz Lewicy Demokratycznej
Senator Józef Sztorc - Polskie Stronnictwo Ludowe
Poseł Wiesław Woda - Polskie Stronnictwo Ludowe
20 grudnia 2001 roku PS UCZCIWOŚĆ skierowało do wszystkich 10 parlamentarzystów z tarnowskiego okręgu wyborczego pismo następującej treści:
Szanowni Państwo,
w związku z rozpoczęciem publicznej debaty na temat zmiany samorządowej
ordynacji wyborczej, jako samorządowcy skupieni w tarnowskim Porozumieniu
Samorządowym UCZCIWOŚĆ, zwracamy się do Państwa jako wybranych w tarnowskim
okręgu wyborczym parlamentarzystów z zapytaniem, w jaki sposób będziecie
Państwo głosować w Sejmie i Senacie w sprawie proponowanych w czasie ostatniej
kampanii wyborczej przede wszystkim przez SLD i PO bezpośrednich wyborów wójtów
gmin oraz burmistrzów i prezydentów miast. Prosimy także o przekazanie naszego
stanowiska w tej sprawie władzom naczelnym Państwa partii.
Uważamy, iż po 11 latach zmian ustrojowych w naszym państwie my, Polacy mamy
prawo wybierać władze naszych gmin w taki sam sposób jak obywatele zdecydowanej
większości demokratycznych państw świata, tj. w sposób bezpośredni. Niejasne
układy partyjne w samorządach nie mogą decydować o wyborze wójta gminy czy
burmistrza albo prezydenta miasta. To my, obywatele musimy mieć prawo bezpośredniego
wyboru wójta, burmistrza, prezydenta. Nie zgadzamy się także na to, by dzielić
Polaków na równych i równiejszych i by tylko ci, którzy są zameldowani w
miejscowościach do 20.000 mieszkańców, mieli prawo bezpośredniego wyboru swych
władz, a pozostali Polacy byli skazani na burmistrzów i prezydentów wyciąganych
z partyjnego kapelusza.
Mamy nadzieję, iż politycy, którzy w czasie kampanii wyborczej zapewniali
wyborców, iż samorządowa ordynacja wyborcza zostanie zmieniona w ten sposób, iż
Polacy - podobnie jak obywatele innych demokratycznych państw - będą mogli
wybierać wójtów, burmistrzów i prezydentów w wyborach bezpośrednich - tym razem
dotrzymają danego słowa.
Szczególnie jako mieszkańcy Tarnowa, tj. obywatele mający nie najlepsze
doświadczenia w sferze "wyboru" lokalnych władz - by użyć eufemizmu -
sądzimy, iż mamy prawo oczekiwać, iż nasi parlamentarzyści poprą w Sejmie i
Senacie takie rozwiązania, które upodobnią nas do państw o znacznie dłuższej
tradycji demokratycznej.
Łączymy wyrazy szacunku
Józef Bossowski
dr Marek Ciesielczyk
Ryszard Kardaś
Czesław Kwaśniak
Antoni Sypek
Jako odpowiedź na nasz list otrzymaliśmy od posła Aleksandra Grada projekty ustaw Platformy Obywatelskiej dotyczące samorządowej ordynacji wyborczej, z których wynika, iż PO postulując wprowadzenie bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów, wprowadzała cały czas w błąd opinię publiczną (a zwłaszcza swoich zwolenników), jako że jej pomysły w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z bezpośrednimi wyborami. Komentarz na ten temat ukazał się następnie w tarnowskim tygodniku TEMI dnia 23 stycznia 2002 roku. Prezentujemy go poniżej w całości:
OKIEM RADNEGO
"Od polityków gorsi są
tylko pedofile" - mawiają Brytyjczycy. Polityka to podobno sztuka
kompromisu, a dokładniej mówiąc - robienia w konia elektoratu przy pomocy
kiełbasy wyborczej. Jedną z podstawowych przyczyn obecności w parlamencie
polskim lub radach gmin ludzi o ilorazie inteligencji Władysława Gomułki (ksywa
"Gnom") jest "najgłupsza na świecie polska ordynacja
wyborcza" (określenie prof. Brzezińskiego). Platforma Obywatelska
spopularyzowała temat zmiany obecnej, gorszej niż trzecioświatowa, ordynacji
wyborczej, według której wybierani są w Polsce (pośrednio, bo przez niezbyt
rozwiniętych intelektualnie radnych) wójtowie gmin, burmistrzowie i prezydenci
miast. Jacy są na przykład obecni tarnowscy radni, każdy widział dzięki
bezpośrednim transmisjom przeprowadzanym przez telewizję kablową z obrad Rady
Miejskiej. By być sprawiedliwym, trzeba zaznaczyć, iż pierwszą partią, którą
chciała zmienić tą absurdalną ordynację, był Sojusz Lewicy Demokratycznej. SLD
obiecywał wprowadzenie bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów
(tj. przez wszystkich mieszkańców gminy, a nie wyłącznie radnych) zarówno będąc
partią opozycyjną, jak i tuż przed przejęciem władzy, tj. w czasie kampanii
wyborczej. Ciągłej ewolucji stanowiska SLD w tej sprawie po wyborach (czytaj:
systematycznemu "mięknięciu rury") warto poświęcić osobny felieton.
Na zapytanie Porozumienia Samorządowego UCZCIWOŚĆ skierowanego do wszystkich 10
tarnowskich parlamentarzystów, jak będą głosować w sprawie wprowadzenia
bezpośrednich wyborów, odpowiedział jak na razie tylko poseł PO, Aleksander
Grad, przekazując projekty stosownych ustaw swej partii. Każdy, kto choć trochę
interesuje się polityką, kojarzy Platformę Obywatelską z pomysłem wprowadzenia
bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzow, prezydentów. PO jest niezwykle dumna
ze swej inicjatywy.
Co jednak faktycznie proponuje w swych projektach ustaw? Na próżno będziemy w
nich szukać terminu "bezpośrednie wybory". Tych słów nie znajdziemy
również w platformowym uzasadnieniu projektu ustawy "o zmianie ustawy -
Ordynacja wyborcza do rad gmin". Platforma pisze natomiast tylko o
"powszechnych wyborach wójtów gmin, burmistrzów i prezydentów miast".
Przyznaje nawet sama, iż w jej projekcie "wybór wójta jest funkcją wyboru
jego listy kandydatów na radnych", czyli istota rzekomo nowego systemu
jest podobna do obecnego, ułomnego, jak twierdzi sama PO. W gminie liczącej do
20.000 mieszkańców wójtem zostaje kandydat, który uzyskał największą liczbę
głosów w więcej niż połowie okręgów wyborczych, proponuje PO. Można jednak
spytać: a co, jeśli kandydat ten wygrał co prawda w więcej niż połowie okręgów,
ale tylko nieznaczną ilością głosów, a przegrał z konkurentem w pozostałych tak
dużą ilością głosów, że w danej gminie uzyskał w sumie mniej głosów, niż ten
konkurent, a mimo to, według propozycji PO, zostaje wójtem. Przecież to orwellowski
absurd, by przegrany był wygranym! PO proponuje dalej, by w gminie liczącej
powyżej 20.000 mieszkańców (a więc np. w Tarnowie) burmistrzem, prezydentem
został pretendent, którego listy kandydatów na radnych uzyskały więcej niż
połowę mandatów w radzie. A to już nie Orwell, lecz Salvador Dali zmiksowany z
Mrożkiem. Po co zmieniać obecną głupawą ordynację, według której o wyborze
burmistrza decyduje większość radnych (a nie mieszkańcy), skoro nowa ordynacja
sprowadza się w gruncie rzeczy do tego samego? Gdyby w mniejszych gminach żaden
z kandydatów nie wygrał w więcej niż połowie okręgów wyborczych, a w większych
żadna z list kandydatów na radnych nie uzyskała więcej niż połowę mandatów w
radzie, to Platforma Obywatelska proponuje drugą turę głosowania, w której
uczestniczą tylko dwaj kandydaci, którzy wygrali w największej liczbie okręgów
(w gminach do 20.000) lub uzyskali najwięcej mandatów radnych powiązanych z
daną kandydaturą na burmistrza (w gminach powyżej 20.000). Wójta, burmistrza
lub prezydenta (spośród tylko tych dwóch kandydatów) wybraliby wtedy sami
radni. A więc i w tym wypadku PO proponuje zmienić wszystko, by nie zmieniło
się nic.
SLD wygrał ostatnie wybory parlamentarne, startując pod hasłem "Przywróćmy
normalność". Jeśli utrzyma obecny (pośredni) system wyborczy lub przyjmie
propozycję Platformy Obywatelskiej, będzie to oznaczać, iż po raz kolejny
wyborcy zostali zrobieni w konia, a w radach gmin znajdą się znowu ludzie,
którzy w ciągu kolejnych czterech lat zabiorą jeden raz głos na sesji,
postulując np. otwarcie okna. Wójtami gmin, burmistrzami i prezydentami miast
będą zaś ludzie o miałkim intelekcie, niskim morale, małej odwadze i lilipuciej
wyobraźni. Jeśli Polska ma być normalnym państwem, to powinna mieć wypróbowane
prawo podobne do tego, które obowiązuje od wielu lat w większości normalnych,
demokratycznych państw świata. Odnosi się to także do ordanacji wyborczej,
która powinna gwarantować obywatelom m.in. bezpośredni wybór wójta ich gminy,
burmistrza czy prezydenta ich miasta.
Marek
Ciesielczyk
Tygodnik TEMI, 23.01.2002
12 stycznia 2002 roku PS UCZCIWOŚĆ skierowało do Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Tarnowie, Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie oraz do Rad Pedagogicznych szkół tarnowskich pismo następującej treści:
Szanowni Państwo,
w związku z zaprezentowanym przez Radio MAKS 12 stycznia 2002 r. stanowiskiem
Prezydenta Tarnowa, Józefa Rojka, w sprawie wypłaty tzw. "trzynastek"
dla nauczycieli tarnowskich, z którego wynika, iż p.Rojek uzależnia tę wypłatę
od przyjęcia przez Radę Miejską w Tarnowie projektu budżetu Zarządu Miasta
Tarnowa, pragniemy wyrazić nasz stanowczy protest przeciwko tego typu formie
szantażu politycznego wobec radnych tarnowskich. Niewypłacenie przez p.Rojka
"trzynastek" byłoby po prostu formą rabunku i kolejnym przykładem
oszukania nauczycieli przez władze.
Ze zdumieniem przyjęliśmy wiernopoddańcze wobec prezydenta Rojka oświadczenie
szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego, Janusza Bema, który jest przecież także
radnym tarnowskim i nie powinien ulegać szantażowi władz Tarnowa, lecz
stanowczo bronić interesów środowiska nauczycielskiego.
Uzależnienie wypłaty "trzynastek" dla nauczycieli od przyjęcia przez
radnych złego przecież budżetu miasta odbieramy jako formę bezprecedensowego
nacisku na Radę Miejską w Tarnowie i próbę wymuszenia na radnych uchwalenia
czegoś, co w najbliższej przyszłości doprowadzi do katastrofy finansowej miasta
Tarnowa.
Apelujemy do radnych tarnowskich, zwłaszcza p. Bolesława Zielińskiego i dr.
Zdzisława Czarnobilskiego ze Strusiny oraz p. Tomasza Zielińskiego i p. Barbary
Koprowskiej z Jasnej, Legionów, Westerplatte, od których faktycznie zależy w
tej chwili odwołanie Józefa Rojka z funkcji prezydenta Tarnowa, by także
podpisali się pod stosownym wnioskiem, dzięki któremu będzie można położyć kres
nieudolnym rządom tego AWS-owskiego polityka. Mimo, iż do wyborów samorządowych
pozostało zaledwie kilka miesięcy, uważamy, iż Zarząd Miasta pod kierownictwem
Józefa Rojka może wyrządzić naszemu grodowi podobne szkody do tych, których
dokonała w ostatnich miesiącach swych rządów ekipa premiera Jerzego Buzka.
Z ubolewaniem stwierdzamy, iż obecny, niekompetentny Zarząd Miasta, mimo, że
już dawno stracił większość w Radzie Miejskiej, nie może zostać odwołany ze
względu na absurnalny charakter ustawy o samorządzie gminnym (wg której może go
odwołać nie zwykła większość, lecz dopiero 3/5 radnych). Prezydent Rojek
utrzymuje się więc w dalszym ciągu na stanowisku dzięki poparciu takich
radnych, jak np. Roman Ciepiela, który niedawno został mianowany prezesem
jednej ze spółek-córek Zakładów Azotowych przez odwołane już władze tej firmy,
wywodzące się z AWS, czy też wybrany w okręgu Mościce-Chyszów Ignacy
Piskorski.
Tuż po opublikowaniu naszego listu i sesji Rady Miejskiej okazało się, że "trzynastki" mogły zostać wypłacone!
9-10 lutego 2002 "Gazeta Krakowska" (w dziale tarnowskim na str. III) poinformowała o naszym stanowisku w sprawie "słynnych" lamp w Parku Strzeleckim.
Pod koniec stycznia i na początku lutego 2002 roku dr Marek Ciesielczyk podczas swej wizyty w USA występował wielokrotnie w mass mediach polonijnych, przedstawiając swoje spostrzeżenia na temat sytuacji społeczno-politycznej w Polsce. 2 lutego 2002 roku w siedzibie SWAP w Chicago wygłosił wykład pt "Czy 2002 będzie rokiem katastrofy gospodarczej w Polsce?", o czym wielokrotnie informował np. wydawany w Chicago "Dziennik Związkowy", organ Kongresu Polonii Amerykańskiej. Dr Ciesielczyk został przyjęty przez Prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej, p. Edwarda Moskala.
8 lutego 2002 roku "Dziennik Związkowy", a także największa polonijna stacja radiowa WPNA poinformowały, iż w Chicago powstała grupa sympatyzujących z PS UCZCIWOŚĆ Polonusów pod nazwą "Porozumienie Polonijne UCZCIWOŚĆ" - telefon kontaktowy w Chicago: 708 - 453 97 51, e-mail: bmk412@msn.com lub zdzislaw1957@hotmail.com lub caseypanek@alo
15 lutego 2002 roku PS UCZCIWOŚĆ wystosowało pismo następującej treści:
Szanowni Państwo,
pragniemy wyrazić naszą dezaprobatę dla sposobu głosowania tarnowskich posłów z
klubów Platforma Obywatelska, PSL, PiS, LPR oraz Samoobrona w sprawie
wyznaczenia terminu wyborów samorządowych na jesień tego roku.
Jeszcze nie tak dawno prawie wszystkie partie polityczne popierały wiosenny
termin wyborów nie tylko samorządowych, ale i parlamentarnych ze względu na
możliwość skonstruowania swego budżetu przez nowowybrane władze czy też
znacznie korzystniejsze dla społeczeństwa oraz kandydatów możliwości zarówno
prowadzenia jak i odbioru kampanii wyborczej.
Uważamy, że zmiana stanowiska w tej sprawie w/w partii politycznych to dowód na
faryzeizm posłów i kierowanie się nie interesem społecznym, dobrem gmin i
państwa, a wyłącznie własnym interesem partyjnym i kalkulacjami dotyczącymi
ewentualnych sukcesów wyborczych we wrześniu.
Nasze krytyczne stanowisko wobec sposobu głosowania tarnowskich posłów PO, PSL,
PiS, LPR i Samoobrony należy rozumieć nie jako wyraz poparcia dla SLD, lecz dla
interesów gmin, państwa i społeczeństwa.
Mimo, iż zdajemy sobie sprawę, iż jesienny termin wyborów jest niekorzystny dla
SLD i prawdopodobnie oznacza dla naszego ugrupowania uzyskanie lepszego wyniku
wyborczego niż w czerwcu, pragniemy zaprotestować przeciwko wyrachowaniu
partyjnemu PO, PSL, PiS, LPR i Samoobrony.
Łączymy
wyrazy szacunku
W dniu 8 marca 2002 Porozumienie
Samorządowe UCZCIWOśĆ skierowało do radnych Rady Miejskiej w Tarnowie oraz mass
mediów tarnowskich pismo następującej treści:
(informował o tym m.in. tygodnik ECHO TARNOWA w artykule "Łączyć, nie
łączyć, łączyć..." w dniu 13 marca 2002)
Radni Rady Miejskiej w Tarnowie
Mass media tarnowskie
Szanowni Państwo,
Porozumienie Samorządowe UCZCIWOśĆ pragnie wyrazić swoje poparcie dla protestu
rodziców uczniów Gimnazjum Nr11 przeciwko projektowi Zarządu Miasta Tarnowa
połączenia tegoż gimnazjum z Zespołem Szkół Mechaniczno-Elektrycznych.
Podzielamy argumenty rodziców wyrażone w ich liście otwartym do Prezydenta
Tarnowa Józefa Rojka, w którym stwierdzają m.in.:
"Nasze dzieci są w intensywnym i trudnym wieku rozwojowym, pojawiają się
różnego rodzaju problemy, które łatwiej opanować w gronie dzieci o niewielkiej
rozpiętości wiekowej. Połączenie obu szkół to wielkie nieporozumienie,
zwłaszcza, że do ZSME uczęszczają młodzi chłopcy i dojrzali mężczyźni. Obawiamy
się, że pojawią się nowe, znacznie większe trudności pedagogiczne, a nawet
zagrożenie bezpieczeństwa naszych dzieci. Jesteśmy rozczarowani i nieufni w
stosunku do władz miasta, gdyż czyniliśmy wszystko, aby w tych trudnych czasach
szkoła wyglądała tak, jak zakładała reforma oświaty. Po raz kolejny zwracamy
się z prośbą o urealnienie obietnic składanych nam, rodzicom, pracownikom 11
Gimnazjum, a przede wszystkim dzieciom, które chodzą do tej szkoły. To one
najbardziej są krzywdzone, a praca wszystkich osób przyjaznych Gimnazjum jest
niweczona ciągłymi, odwlekanymi, niepodjętymi decyzjami".
W pełni podzielamy obawy
rodziców, mając choćby w pamięci ostatnie brutalne pobicia, których autorami
byli kilkunastoletni uczniowie. Apelujemy do radnych Rady Miejskiej w Tarnowie,
by nie poparli nierozsądnej propozycji Zarządu Miasta i przychylili się do
prośby zatroskanych rodziców o niełączenie w/w szkół.
Łączymy
wyrazy szacunku
Porozumienie Samorządowe
**********
We wtorek, 19 marca 2002 został
wyemitowany przez Tarnowską Telewizję Kablową pierwszy program z cyklu
"Wtorkowe Rozmowy Kawiarniane", przygotowany przez Marka Ciesielczyka
i nagrywany w kawiarni "PASAŻ".
Temat pierwszej rozmowy: "Czy
Tarnów skazany jest na prowincjonalizm?". Gościem programu był
tarnowski historyk Antoni Sypek. Kolejne audycje telewizyjne z tego cyklu
prezentowane będą przez Tarnowską Telewizję Kablową w każdy wtorek o godz.
18:18 (lub 10 min. później).
Temat "Wtorkowych Rozmów Kawiarnianych" 26 marca 2002:
"Jaki sens ma cierpienie w życiu człowieka?"
Gośćmi Marka Ciesielczyka byli: doktor Tadeusz Wójcikiewicz, ordynator oddziału
anestezjologii w "nowym" szpitalu oraz Ewa Rzędkowska, dyrektor
Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Tarnowie
2 kwietnia 2002 - "Gdzie się kończy sztuka, a zaczyna
pornografia?"
Uczestnicy rozmowy: tarnowscy plastycy, malarze: Pazera, Drobiecki, Depukat
9 kwietnia 2002 - "Czy przeciwnicy polityczni muszą być wrogami
osobistymi?"
Uczestnicy: Zbigniew Tumiłowicz, Wojciech Magdoń, Grzegorz Niedbała
Do kogo kierować pretensje?
Gdy rządząca obecnie koalicja usprawiedliwia ustawiczne cięcia finansowe we wszystkich możliwych dziedzinach (z wyjątkiem wynagrodzeń parlamentarzystów) katastrofalnym stanem państwa, w jakim pozostawiła je poprzednia koalicja AWS-UW, nawet przeciwnicy SLD muszą przyznać, że jest to (nie wiadomo jak długo jeszcze?) wiarygodne usprawiedliwienie. Sojusz słusznie podkreśla, że - jako opozycja - nie miał w latach 1997-2001 praktycznie żadnego wpływu na kształtowanie polityki, także gospodarczej, finansowej.
Nie będą tego mogli powiedzieć za kilka-kilkanaście miesięcy tarnowscy
radni SLD, PO i pozostałych klubów opozycyjnych w Radzie Miejskiej Tarnowa. Od
pewnego czasu opozycja ta ma realny wpływ na kształtowanie lokalnej polityki,
jako że w 45-osobowej radzie dysponuje 25 głosami, czyli większością. Co
prawda, opozycja ta nie mogła dotychczas odwołać prezydenta Rojka ze względu na
"najgłupszy na świecie" (prof. Brzeziński) polski system ustaw, które
wymagają do odwołania zarządu miasta nie większości głosów (tak jak w
normalnych, demokratycznych państwach), lecz 3/5 głosów (czyli 27), ale mogła
zmusić zarząd i Rojka do korygowania polityki, zwłaszcza finansowej.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej SLD ustami swego szefa, Mariana
Cichego, obwieścił, że "częściowo" popiera Rojkowy projekt budżetu, a
"częściowo" go nie popiera. Okazało się tym samym, że można być w
ciąży i zarazem nie być, albo że możba być dziewicą i zarazem nią nie być. W
efekcie tej schizofrenicznej postawy projekt budżetu (za czwartym razem) został
przyjęty, mimo, że po kosmetycznych poprawkach Rojka był jeszcze gorszy niż
wcześniej (zadłużenie miasta, czyli nas wszystkich wzrosło o kolejne 2 miliony
złotych). Nie ulega wątpliwości, iż z powodu tego fatalnego budżetu za
kilkanaście (a może nawet za kilka) miesięcy nasze miasto, a dokładniej mówiąc,
my wszyscy, znajdziemy się w niezwykle trudnej sytuacji finansowej.
Przypominam, iż już w tej chwili tarnowska "dziura budżetowa" wynosi
ok. 60 milionów złotych, tj. 1 rocznego budżetu, czyli każdy mieszkaniec
Tarnowa (włącznie z noworodkami) ma do spłacenia ok. 500 zł dzięki polityce
Rojka. Warto więc wymienić tutaj nazwiska 27 radnych, którzy głosowali za
przyjęciem budżetu, określonego przeze mnie mianem "bomby zegarowej",
która już tika. Byli to: z AWS: Brożek, Józef Gancarz, Gawron, Hajduk,
Koprowska, Łabno, Mundała, Nowak, Podkościelny, Rojek, Wiśniewski, Wróbel,
Zięba; z SLD: Bem, Buryło, Czernik-Adamczyk, Prorok; z UW-Program dla Tarnowa:
Ciepiela, Klepacka, Maź, Piskorski, B.Zieliński, T.Zieliński; z UPR (chyba
aktualnie?): Czarnobilski; z PiS: Jaśkiewicz, Mach; z FG: Skorupa. Wstrzymało
się 8 radnych: z SLD: Cichy, Kozaka-Trojan, Lis, Tumiłowicz, Rozkrut; z PO:
Fistek, Wijas, Sasak. Przeciw przyjęciu Rojkowego projektu budżetu było 8
radnych: z Porozumienia Samorządowego UCZCIWOśĆ: Ciesielczyk; z Pogoni: Janusz
Gancarz, Janik, Liszka; z PO: Jeleń, Magdoń, Paciorek, Słomka-Narożański.
Za kilkanaście, a może kilka miesięcy, gdy negatywne skutki przyjęcia
budżetu będą przez nas wszystkich boleśnie odczuwalne, proponuję zwracać się do
Urzędu Miasta Tarnowa z wnioskami o udostępnienie adresów 27 radnych (co jest
możliwe po uiszczeniu niewielkiej opłaty), którzy głosowali za przyjęciem tegoż
budżetu i przesyłać opinie na temat ich nierozsądnej decyzji. Wtedy nikt nie
będzie mógł się tłumaczyć w taki sam sposób, jak robi to teraz rządząca
koalicja, gdyż dysponująca większością głosów w Radzie Miejskiej opozycja była
w stanie zmusić Rojka do takiej korekty projektu budżetu, która
minimalizowałaby faktycznie (a nie propagadnowo, jak to ma miejsce teraz)
negatywne skutki jego przyjęcia.
Jako że termin wyborów samorządowych wyznaczony został na jesień, czyli
czeka nas jeszcze ponad 200 dni rządów Rojka i jego ekipy, zaproponowałem
opozycji, by jednak złożyła teraz wniosek o odwołanie Zarządu Miasta, gdyż
wszystko wskazuje na to, że będzie można już teraz znaleźć brakujące 3 głosy,
potrzebne do odwołania Rojka, pod warunkiem, iż inicjatorzy przedstawią
5-osobowy skład nowego zarządu, który pełniłby przez te kilka miesięcy rolę
swego rodzaju zarządu "komisarycznego", nie tyle zarządzającego, co
administrującego. Oczywiście ktoś może powiedzieć, iż teraz, na kilka miesięcy
przed wyborami, nie opłaca się już odwoływać Rojka, nawet jeśli faktycznie
znajdzie się 27 radnych, którzy poprą wniosek. Sądzę jednak, że skutki rządów
Rojka w ciągu tych jego 200 ostatnich dni mogą być podobne do konsekwencji
rządów premiera Buzka w ciągu jego ostatnich miesięcy urzędowania.
Katastrofalne mogą okazać się ostatnie decyzje Rojka nie tylko dotyczące
finansów, gospodarki naszego miasta, organizacji urzędu, ale także jego
ostatnie decyzje personalne. Wiadomo jaki był wynik słynnej zasady TKM w
przypadku Buzka, zwłaszcza w ostatnich miesiącach jego rządów. Można
przypuszczać, że podobne będą skutki ostatnich miesięcy rządów Rojka w
Tarnowie. Dlatego uważam, iż należy go odsunąć od władzy. Jeśli opozycja w
Radzie Miejskiej nie zdecyduje się na to, jestem pewien, iż za kilkanaście
miesięcy będzie tego żałować. Będzie już jednak za późno. Obecna opozycja w
radzie i w tym przypadku nie będzie mogła wówczas tłumaczyć się tak jak teraz
rządzący w Warszawie, że nie miała na nic wpływu.
Marek Ciesielczyk
TEMI, 27 lutego 2002
TUMIŁOWICZ, CIESIELCZYK, MARCINIAK
.. ?
Kto zostanie prezydentem Tarnowa?
Polska nadrzeczywistość polityczna różni się między innymi tym od
rzeczywistości politycznej tak zwanych państw zachodnich, iż ich obywatele
znają nazwiska kandydatów na posłów, burmistrzów, radnych na wiele miesięcy
przed wyborami. My, Polacy poznajemy je na kilka tygodni przed wyborami,
podobnie zresztą jak reguły gry, czyli ordynację wyborczą. Manipulujący polską
polityką ludzie twierdzą, iż wcześniejsze ujawnienie nazwisk kandydatów na
posłów, burmistrzów czy radnych mogłoby "spalić" (sic!) te
kandydatury. Dlatego też polscy wyborcy poznają je w ostatniej chwili. Prawdziwa
przyczyna takiej taktyki establishmentu polityczngeo w Polsce to obawa, iż
wyborcy mogliby poznać prawdziwe oblicze kandydata, gdyby jego nazwisko zostało
ujawnione nieco wcześniej i po prostu nie zagłosowaliby na niego.
Obietnice wprowadzenia bezpośrednich wyborów wójtów gmin, burmistrzow i
prezydentów miast (i co się z tym wiąże ich o wiele większe niż dotychczas
kompetencje) sprawiły, iż ubieganie się o fotel np. prezydenta Warszawy
zapowiadają tacy politycy, jak Olechowski, Kalisz, Kaczyński. Mówi się nawet o
żonie prezydenta Kwaśniewskiego. To zrozumiałe. Zapowiadane bezpośrednie wybory
oznaczają, iż o tym kto zostanie wójtem czy prezydentem nie będą decydować (jak
dotychczas) niejasne dla obywateli układy partyjne radnych, lecz głosy mieszkańców
gminy czy miasta. Takie wybory to prawdziwe wyzwanie dla polityków z pierwszych
stron gazet.
Tarnowski establishment polityczny tradycyjnie postanowił uchronić
lokalnych polityków przed tzw. "spaleniem" i starannie ukrywa przed
mieszkańcami nazwiska swych kandydatów na prezydenta miasta. Z dotychczasowych
"przecieków" wynika, iż kandydatem SLD był (jest?) Marek Tumiłowicz,
syn wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej Zbigniewa Tumiłowicza, radnego SLD,
który obecnie jest dyrektorem tarnowskiego oddziału jednego z banków. Jak wieść
gminna niesie, wycofał się jednak z biegu do fotela prezydenta Tarnowa.
Stanowisko dyrektora banku gwarantuje mu kilkakrotnie wyższe dochody niż
funkcja prezydenta miasta. Jak sądzę przeciwnicy SLD, którzy liczą na spadek
notowań tej partii, będą w jesieni rozczarowani. Spadek ten prawdopodobnie
nastąpi, ale na pewno nie będzie tak duży, jak zakłada konkurencja SLD. Daltego
też uważam, iż kandydat na prezydenta SLD po pierwszej turze wyborów znajdzie
się na podium, uzyskując ok. 20-25% głosów. Skąd te liczby, ktoś spyta. Co
prawda SLD we wrześniowych wyborach do Sejmu uzyskał w Tarnowie ok. 17.000
głosów (tj. 37%), ale ich najlepszego kandydata do Senatu (Mietłę) poparło
"tylko" ok. 12.000 tarnowian (tj. ok. 28%). Co się stało z 5.000
głosów oddanych na SLD-owską listę sejmową, a brakujących SLD-owskiemu
kandydatowi do Senatu? Otóź wybory do Senatu to wybory o wiele bardziej
personalne, głosuje się nie na listę wyborczą, lecz człowieka i dlatego SLD
stracił ok. 1/3 głosów w tych wyborach, gdyż ich kandydat nie odpowiadał po
prostu 5.000 tarnowian, którzy co prawda zagłosowali na kandydata SLD do Sejmu,
ale nie do Senatu. Przy okazji należy zauważyć, iż słabość listy wyborczej SLD
sprawiła, że partia ta, która naprawdę miała szansę na zdobycie 3 mandatów
poselskich, ma na ul. Wiejskiej tylko 2 reprezentantów.
W pierwszej trójce pretendentów do fotela prezydenta Tarnowa znajdzie
się moim zdaniem także kandydat koalicji PO i PiS, którym ma być podobno obecny
dyrektor "Starego" Szpitala, Jerzy Marciniak. Sądzę jednak, iż
nadzieje tej koalicji na uzyskanie ok. 30% głosów okażą się płonne. PO uzyskała
co prawda w Tarnowie 16% głosów, a PiS - 14%, lecz wynik wyborczy koalicyjnego
kandydata będzie znacznie gorszy. Marciniaka na pewno nie zaakceptuje część
elektoratu PiS, wypominając mu, że za czasów rządów SLD-PSL był dyrektorem
Urzędu Wojewódzkiego oraz fakty przedstawione w "słynnym" artykule
"Jak dobrze mieć kolegów - Dyrektor na trampolinie" (Echo
Tarnowa,13.02.2001). Część głosów odbierze Marciniakowi prawdopodobnie kandydat
ugrupowania RAZEM, które dzięki kandydadce PO do Sejmu, Jolancie Knapik
kojarzone będzie z Platforemą Obywatelską. Dlatego też kandydat na prezydenta
Tarnowa PO może moim zdaniem uzyskać wynik podobny do SLD - tj. ok. 20%.
W pierwszej trójce może znaleźć się także piszący te słowa, startujący
jako bezpartyjny z listy Porozumienia Samorządowego UCZCIWOśĆ. W ostanich
wyborach do Senatu uzyskałem w samym Tarnowie najwięcej głosów spośród
wszystkich kandydatów do parlamentu - ok. 13.500, tj. 30%. Myślę, iż w jesieni
jako kandydat na prezydenta Tarnowa mogę uzyskać ok. 20-25% głosów w pierwszej
turze.
Kolejni kandydaci na prezydenta Tarnowa według mnie uzyskają wyniki w
granicach 5-15%. Z AWS-owskiego statku Rojka i Sikory uciekł obecny
wiceprezydent Tarnowa
Kandydat post-awuesowskiej Tarnowskiej Wspólnoty Samorządowej Józef
Rojek może w Tarnowie liczyć na podobne poparcie jak AWS w ostatnich wyborach
samorządowych, tj. ok. 8-10% głosów. Wspomniana wyżej grupa RAZEM podobno
próbuje nakłonić do startu w wyborach byłego prezydenta Tarnowa, Mieczysława
Bienia. Jak wiadomo nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Gdyby się tak
jednak stało, kandydat tego typu (kojarzony także z PO) na pewno odebrałby
część elektoratu Platformie Obywatelskiej, a część AWS, jako że jeden z liderów
tego ugrupowania,
Niezależnie od tego w jakim stopniu prognozy te okażą się trafne, jedno
jest pewne - żaden kandydat nie uzyska ponad 50% głosów, czyli nie będzie w
stanie wygrać w pierwszej turze wyborów. Czy w drugiej dojdzie do konfrontacji:
Ciesielczyk-Tumiłowicz, Ciesielczyk-Marciniak czy też Marciniak-Tumiłowicz,
zadecydują mieszkańcy Tarnowa. Pewne jest także to, że wybory bezpośrednie będą
nie tylko bardziej sprawiedliwe, ale i emocjonujące. Wygra lepszy.
Marek Ciesielczyk
TEMI, 6 marca 2002
Sensacja polityczna w Tarnowie?
Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, iż do naszego wspólnego tarnowskiego
długu dopisać będziemy musieli jeszcze ok. 140.000 zł. Okazało się bowiem, iż
dwóch urzędników, których przełożonym w mniejszym lub większym stopniu jest
prezydent Tarnowa Józef Rojek, "wyprowadziło" lub mówiąc wprost -
ukradło taką właśnie sumę. Księgowa jednej z tarnowskich szkół podstawowych w
ciągu kilku lat zdołała przywłaszczyć sobie ok. 100.000 zł, a jeden z
podwładnych Rojka, zatrudniony w wydziale budżetowym Urzędu Miasta Tarnowa
wyłudził dalsze 40.000 zł. Znając życie (a zwłaszcza polski wymiar
sprawiedliwości) za tego typu oszustwa będą musieli zapłacić znowu podatnicy,
czyli my wszyscy.
Od lat apeluję o to, by w Urzędzie Miasta zawiesić tablicę, na której
wywieszano by informacje o wolnych etatach w tej instytucji. Każdy obywatel
powinien bowiem mieć równe szanse starania się o pracę w urzędzie gminy. W tej
chwili mieszkańcy mogą odnosić wrażenie, że do pracy w tarnowskim Urzędzie
Miasta przyjmowani są "znajomi i krewni królika". Zmiana reguł gry być
może zmniejszyłaby prawdopodobieństwo zatrudniania tego typu ludzi, jak
wspomniana wyżej księgowa i pracownik wydziału budżetowego Urzędu Miasta.
Dzień 4 marca 2002 roku przejdzie zapewne do historii politycznej
Tarnowa jako przełomowy moment. Za pośrednictwem jednej z lokalnych stacji
radiowych dowiedzieliśmy się, iż szef tarnowskiego SLD, Marian Cichy zaapelował
nie tylko do Platformy Obywatelskiej, ale i do Prawa i Sprawiedliwości o
wystawienie w jesiennych wyborach samorządowych
..wspólnego kandydata na
Prezydenta Tarnowa. Gdy następnego dnia powiedziałem o tym koledze radnemu z
SLD, nie chciał w to wierzyć. Myślał po prostu, że robię sobie przysłowiowe
"jaja austriackie po wiedeńsku". I nie ma się co dziwić, że nie
wierzył. Apel SLD do PO i PiS uznać należy za jedno z ważniejszych wydarzeń
politycznych w Tarnowie po 1989 roku.
W poprzednim felietonie pozwoliłem sobie na uchylenie rąbka politycznej
tajemnicy dotyczącej planów niektórych tarnowskich ugrupowań. Na pewno nie
tylko elektorat SLD, ale i PO, a przede wszystkim PiS, jest zdumiony propozycją
szefa Sojuszu. Co może ona oznaczać? Dlaczego SLD chce dobrowolnie oddać
"mecz wyborczy" walkowerem? Dlaczego mimo oczywistych różnic
programowych chce szukać wspólnego kandydata nie tylko z PO, ale nawet z PiS?
Jasnym jest, że ten wspólny kandydat nie byłby kandydatem wystawionym
"za" jakimś wspólnym programem, lecz "przeciw" innemu
kandydatowi. Można przypuszczać, iż SLD ma problemy ze znalezieniem w Tarnowie
na tyle dobrego kandydata, by np. pokonał w bezpośrednich wyborach
Ciesielczyka. Egzotyczna propozycja Sojuszu wskazuje na to, że z jednej strony
SLD zdaje sobie sprawę, iż jego kandydat może przegrać z "tym
trzecim", z drugiej Sojusz jest na tyle zdesperowany, że pogodził się już
z tym, że prezydentem Tarnowa będzie kandydat PO i PiS. Rozwiązanie to wydaje
się dla SLD optymalnym i z tego powodu, że wspólnym kandydatem PO i PiS może
być dyrektor starego szpitala, Jerzy Marciniak, który równie dobrze mógłby być
kandydatem SLD. "Raban" robi jednak elektorat Prawa i
Sprawiedliwości, który wypomina już teraz Marciniakowi, że jest absolwentem
Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu-Leninizmu. Dla PO nie jest to chyba wada,
ale nie dla partii braci Kaczyńskich. PO może argumentować, że np. Olechowski
mimo, że przyznał się do tego, iż był agentem komunistycznego wywiadu
gospodarczego, uzyskał względnie dobry wynik w wyborach prezydenckich, więc
przeszłość edukacyjna Marciniaka nie powinna być przeszkodą. Nie należy jednak
sądzić, że te argumenty przekonają PiS. Partia ta już teraz zapowiada, że nie
zgodzi się na Marciniaka. O tym, kto naprawdę będzie wspólnym kandydatem na
prezydenta Tarnowa PO i PiS mogą zadecydować centralne władze tych partii,
jeśli nie dogadają się ich filie tarnowskie. Oznaczałoby to jednak ponownie
narzucanie Tarnowowi decyzji centrali.
Jakby nie było, ciekawe, czy dojdzie do koalicji wyborczej SLD-PO-PiS,
a jeszcze ciekawsze, czy zwolennicy tych partii zaakceptują decyzje ich
kierownictw i zagłosują faktycznie na wspólnego kandydata na prezydenta
Tarnowa. Muszę przyznać, iż mam ubaw, gdy dochodzą do mnie tak zwane słuchy na
temat "narad wojennych" SLD i Platformy Obywatelskiej, których
znaczna część poświęcona jest kombinacjom - jak znaleźć kandydata na prezydenta
Tarnowa, który byłby w stanie pokonać Ciesielczyka?
Zdaję sobie oczywiście sprawę, iż znacznie trudniej byłoby wygrać ze
wspólnym kadydatem SLD-PO-PiS, ale takie zwycięstwo na pewno mogłoby sprawić
znacznie więcej satysfakcji niż pokonanie poszczególnych kandydatów tych partii
z osobna.
Przy tej okazji warto zauważyć, iż wysuwana już w przeszłości przeze
mnie teza, iż w Polsce tak naprawdę nie ma różnic między poszczególnymi
partiami, lecz jedynie między ich politykami, jest prawdziwa. Na dobrą sprawę
partie mogłyby zamiast nazw nosić numery. Głosowalibyśmy zaś - co swego czasu
proponowali już niektórzy polscy politycy - nie na ludzi, lecz właśnie te
oznaczenia cyfrowe. Do tego bowiem tak naprawdę sprowadza się istota
działających w naszym kraju ugrupowań oraz uchwalonej przez nie ordynacji
wyborczej.
Marek Ciesielczyk
TEMI, 13 marca 2002
Rojek kontra rodzice i nauczyciele
Kilka dni temu w Gimnazjum Nr 11 (przy ul. Szujskiego) odbyło się
spotkanie nauczycieli i rodziców uczniów tej szkoły z Prezydentem Tarnowa
Józefem Rojkiem. Uczestniczyli w nim także inni członkowie Zarządu Miasta oraz
kilku radnych, w tym i piszący te słowa. Wielka szkoda, że zabrakło
przedstawicieli mass mediów. Można było bowiem na własne oczy, a przede
wszystkim uszy, przekonać się, jak władze Tarnowa traktują obywateli. Już nieco
wcześniej rodzice w liście otwartym do prezydenta Rojka zaprotestowali przeciw
projektowi zarządu miasta połączenia tegoż gimnazjum z Zespołem Szkół
Mechaniczno-Elektrycznych, stwierdzając m.in.: "Połączenie obu szkół to nieporozumienie
Jesteśmy rozczarowani i nieufni w stosunku do władz miasta
". W
wypełnionej po brzegi sali gimnazjum zawrzało. I nauczyciele, i rodzice nie
wykazali (zdaje się, że oczekiwanego przez prezydenta) respektu dla władzy.
Wyrzucili z siebie cały swój żal do obydwu Józefów - i Rojka, i Gancarza,
członka zarządu, odpowiedzialnego za oświatę. Nie owijając specjalnie w
bawełnę, jedna z nauczycielek zarzuciła władzom miasta, iż traktują to
środowsiko "jak śmieci". Rodzice oskarżali Rojka i jego kolegów z
zarządu o "nieuczciwość". "Dajcie nam spokojnie pracować!"
- poparła protestujących przeciw projektowi zarządu miasta kolejna zirytowana
postawą władz osoba.
Gdy zabrała w końcu głos dyrektorka gimnazjum, Maria Kmiecik, powszechnie
szanowany pedagog - zarówno przez nauczycieli, jak i rodziców oraz samych
uczniów - okazało się, że atmosfera stworzona wokół szkoły przez władze miasta
oraz wywierana przez zarząd presja są tak dokuczliwe, że dyrektoraka po prostu
nie wytrzymuje już tego psychicznie. Po kilku wypowiedzianych zdaniach z
płaczem opuściła salę. Wypada w tym miejscu przypomnieć, iż Maria Kmiecik
znalazła się w 1999 roku w "dziesiątce tarnowian". "Pani Kmiecik
walczyć musiała nawet o kredę do pisania". (TEMI, 22.12.199)
Ale to nie koniec historii. Już po opuszceniu przez nią sali prezydent
Rojek stwierdził z butą typową dla obecnej władzy, iż "dyrektorka nas
zignorowała!" Wywołało to oczywiście jeszcze większą burzę, zwłaszcza
wśród rodziców uczniów gimnazjum. W tym momencie chyba po raz pierwszy w życiu
wstydziłem się za kogoś innego. Głupio mi się zrobiło, że Józef Rojek, w końcu
jak i ja radny tarnowski, w taki sposób potraktował doświadczonego, zasłużonego
pedagoga, kobietę, która nie tylko swoje umiejętności zawodowe, ale i całe
swoje serce włożyła w tworzenie nowego gimnazjum. Inny kolega radny zażądał od
Rojka natychmiastowego, osobistego przeproszenia dyrektorki.
Zastanawiam się skąd bierze się taka buta władzy? Czy to właśnie władza
tak "psuje" ludzi? Każdy kto był świadkiem zachowania prezydenta
Rojka, na pewno przyzna, że było ono skandaliczne. Czy osoba, która pełni
obecnie funkcję prezydenta do tego stopnia straciła kontakt z rzeczywistością,
że obraża publicznie ludzi, nie zdając sobie z tego sprawy? Niedawno Rojek i
Sikora twierdzili w lokalnej telewizji, że w najbliższych wyborach uzyskają
ponad 50% głosów. Rojek wierzy, że ponownie zostanie prezydentem. Gdy mamy w
pamięci ostatni wynik AWS w Tarnowie (zaledwie ok. 8%), możemy faktycznie dojść
do wniosku, iż ludzie ci stracili kontakt z rzeczywistością, podobnie jak
kiedyś Władysław Gomułka. Jak skończył ten ostatni, pamiętamy.
W PS-ie nie sposób nie ustosunkować się do ostatniego numeru TEMI, w
którym nazwisko Ciesielczyk pojawiło się aż 25 razy, w tym 4 razy w tytule.
Oczywiście liczyłem się z totalnym atakiem na mnie jako bezpartyjnego,
niezależnego kandydata na prezydenta Tarnowa, ale nie tak wcześnie. Chłopaki
opamiętajcie się - do wyborów pozostało jeszcze kilka miesięcy. Specjalne
podziękowania należą się prezydentowi Rojkowi, a właściwie jego rzecznikowi
prasowemu Łukaszowi Winczurze (który mu chyba pisze te teksty). Całe szczęście,
że Winczura pisze o mnie źle. Łatwo bowiem sobie wyobrazić, co pomyśleliby
sobie o mnie ludzie, którzy cenią moją działalność, gdyby w podpisywanych przez
Rojka tekstach zawarte były pochlebne dla mnie opinie. Byłbym chyba skończony
politycznie.
Gdy z żoną i dziećmi spokojnie spacerowałem po parku, podszedł do nas
mężczyzna w średnim wieku, mówiąc: "Po tym, jak pan wczoraj w telewizji
kablowej zademonstrował, jak pod wpływem dotknięcia jednym palcem chwieją się
lampy zainstalowane w parku przez firmę, którą kierował jeden członków Zarządu
Miasta, sam to sprawdziłem. Rzeczywiście ma Pan rację. Te lampy, za które
zapłaciliśmy 100.000 zł, ledwo stoją. To skandal, że ten Sowiński był
równocześnie projektantem i odbiorcą jakości jako inspektor nadzoru. I
pomyśleć, że to przewodnoiczący Rady Osiedla w Klikowej!". Po
Marek Ciesielczyk
TEMI, 20 marca 2002
O znaczeniu polemiki i RES-u
Wielka szkoda, iż ludzie, którzy trudnią się przekazem informacji w
Polsce, tak mało wiedzą na temat paryskiej KULTURY. Przed 1989 rokiem
nieznajomość tego najlepszego emigracyjnego miesięcznika w Polsce była
zrozumiała, gdyż władze PRL-u umieściły go na tzw. RES-ie (od restrykcji). Po
1989 roku, mimo że pismo wydawane przez śp. Jerzego Giedroycia kolportowano już
w polskich księgarniach, w dalszym ciągu było znane tylko nielicznym. Paryska
KULTURA powinna stać się obowiązkową lekturą dla przyszłych dziennikarzy, a
zwłaszcza tych spośród nich, którzy zamierzają być redaktorami naczelnymi. Swą
siłę przyciągania zawdzięczała nie tylko znakomitym piórom, ale i temu, że
Jerzy Giedroyc drukował każdą, nawet najbardziej ostrą polemikę, jeśli
oczywiście nie przekraczała ona oczywistych granic przyzwoitości. Książę
Giedroyc stosował klasyczną w publicystyce zasadę - najpierw artykuł, poźniej
polemika (jeśli oczywiście takowa się pojawiała) i w końcu odpowiedź na
polemikę. I na tym koniec. Dzięki tego typu dyskusji pismo było żywe.
Ograniczenie wymiany argumentów do trzech tekstów dawało gwarancję, iż polemika
nie będzie po prostu nudna dla czytelników.
W Polsce do dzisiaj nie dla wszystkich redaktorów naczelnych tego typu
zasada, która czyni przecież pismo atrakcyjnym, jest naturalnym składnikem
polityki redakcyjnej. Często powodem jest (znany z czasów komunistycznych) RES.
Tak się składa, że pod koniec lat 70-tych moje nazwisko (oczywiście ze względów
politycznych) znalazło się na takim RES-ie w spisie wydawnictw przechowywanych
w
..Bibliotece Jagiellońskiej!
Chwała redaktorowi TEMI za publikację (w ostanim numerze) polemiki p.
Krzysztofa Bazuły, wieceprzewodniczącego SLD, choć dotyczyła ona mojej osoby i
choć nie ze wszystkimi jego argumentami się zgadzam. Ucieszył mnie nie tylko
sam fakt druku polemiki, ale przede wszystkim jej cywilizowana forma. Gdy ją
porównać do tego, co tydzień wcześniej zaprezentował Józef Rojek, po raz
kolejny wypada stwierdzić (niestety), że przedstwiciel SLD o kilka klas
przewyższa reprezentanta konającej AWS. Nie zgadzam się np. z twierdzeniem
p.Bazuły, że mój felieten "nie był zjadliwy". Moje teksty często
takie właśnie są ze względu choćby na stopień nieracjonalności otaczającej nas
rzeczywistości. Trudno polemizować np. z gomułkowską głupotą czy trójwymiarową
nieuczciwością polityków, nie będąc przy tym złośliwym (w felietonowym
rozumieniu oczywiście).
Nie ma racji p.Bazuła, pisząc "w sytuacji, gdy na wszystko brakuje
pieniędzy nie walka jest nam potrzebna". Owszem jest nam potrzebna
"walka" w sensie konkurencji politycznej (a nie rewolucji francuskiej
czy bolszewickiej), która doprowadza w systemie demokratycznym do wymiany
władzy. Gdyby takowej konkurencji (związanej przecież z kampanią wyborczą) nie
było, do dzisiaj w Polsce rządziłaby nieudolność w postaci AWS-UW. Oczywiście
wielu Polaków ma powody, by twierdzić, że jesienne wybory niewiele zmieniły,
gdyż jeden TKM zastąpił drugi. Ale to jest właśnie demokracja. Można przecież
przedstwić ludziom trzecią ofertę polityczną. I ja w Tarnowie (w związku ze
zbliżającymi się wyborami samorządowymi) staram się to robić, mówiąc - w
skrócie oczywiście - "Była AWS, jest SLD, czas na uczciwość". Przy
czym wcale nie twierdzę, iż zostanę wybrany Prezydentem Tarnowa (jak sugeruje
p.Bazuła). Mówię jedynie - na podstawie uzyskanego przeze mnie najlepszego
wyniku wyborczego w Tarnowie - iż prawdopodobnie znajdę się w pierwszej trójce.
Nie namawiam nawet ludzi, by na mnie głosowali, lecz jedynie zachęcam do
porównania mojej kandydatury z innymi, zanim postawią krzyżyk przy czyimś
nazwisku.
Oczywiście rację ma p. Bazuła, kiedy twierdzi, że "wyzywam"
konkurentów na "ubitą ziemię". Sam czynię to z odsłoniętą przyłbicą i
dlatego oczekuję, że zrobią tak samo. Bardzo cieszy mnie np. fakt, iż w tym
samym numerze TEMI, przedstwiciel konkurencyjnego ugrupowania RAZEM, p. Tomasz
Pikul nie pisze mętnie np. o "likwidowaniu bezrobocia" (zapewne
wszyscy kandydaci będą zapewniali tarnowain, że je zlikwidują), lecz otwarcie
przedstawia swoje zdanie na temat Straży Miejskiej. Nie tylko popiera jej
istnienie, ale proponuje dać "naszym strażnikom więcej uprawnień i
możliwości działania" oraz przeznaczyć na Straż Miejską jescze więcej
pieniędzy ("zdobyć fundusze na porządne radiowozy"). Dzięki tego typu
wystąpieniom kandydatów na radnych - z podniesioną przyłbicą - ten wyborca,
który na przykład pozytywnie ocenia Straż Miejską, zagłosuje na grupę RAZEM i
jej kandydata Tomasza Pikula, a ten który źle ocenia pracę Straży Miejskiej,
zagłosuje na UCZCIWOśĆ i Ciesielczyka, który - też z podniesioną przyłbicą -
proponuje likwidację Straży Miejskiej i przeznaczenie wydawanych na nią rocznie
2 milionów złotych na utworzenie kilkunastu dodatkowych etatów policyjnych oraz
remonty dróg i chodników.
Zgadzam się z uwagami p. Bazuły dotyczącymi zaplecza politycznego. Przy
okazji pozwolę sobie zauważyć (i proszę tego nie traktować jako złośliwość w
stylu "a u was biją Murzynów"), iż akurat w Tarnowie SLD nie zdołał
stworzyć silnego zaplecza. Dowód matematyczny: pierwszy na liście wyborczej SLD
Krzysztof Janik uzyskał ponad 30.000 głosów, a drugi - 10 razy mniej !
Pozostali kandydaci SLD na posłów uzyskali kompromitująco słabe (jak na Sojusz)
wyniki wyborcze. Dlatego nie dziwi mnie, że SLD nie będąc w stanie znaleźć w
Tarnowie na tyle dobrego kandydata na prezydenta miasta, by pokonał
Ciesielczyka, woła na pomoc Platformę Obywatelską i PiS. Ma jednak pecha,
zwracając się do PO i PiS z apelem o wystawienie wspólnego kandydata z tej
prostej przyczyny, iż partie te także nerwowo rozglądają się za takim w miarę
dobrym kandydatem.
Jestem pewien, iż wiceprzewodniczący tarnowskiego SLD zgodzi się ze
mną, że nie w każdej miejscowości SLD będzie w stanie wystawić najlepszego
kandydata na wójta czy burmistrza. Np. w Olsztynie może rzeczywiście kandydat
SLD będzie najlepszy ze wszystkich zgłoszonych, a w Łowiczu - powiedzmy
kandydat PO, w Lublinie - kandydat PiS. Moim zdaniem, mieszkańcy powinni
głosować na tego najlepszego, niezależnie od tego, jaka partia go popiera.
Marek Ciesielczyk
TEMI, 3 kwietnia 2002
22 maja 2002 w rubryce „Okiem radnego” w TEMI ukazał się
poniższy felieton autorstwa Marka Ciesielczyka (wytłuszczony fragment został wycięty)
Wyzywam
Aleksandara Grada
Od razu uspokoję zwolenników
posła Platformy Obywatelskiej i rozczaruję zapewne jego wrogów. Nie mam zamiaru
(ani powodów), by wyzywać parlamentarzystę z Pleśnej w tradycyjnym znaczeniu
tego słowa. Chciałbym jedynie wyzwać go na swego rodzaju
„pojedynek”. Jeśli w Warszawie do fotela prezydenta miasta
przymierza się Andrzej Olechowski, w Krakowie – Maria Rokita (także
kolega partyjny Grada), oznacza to z jednej strony, iż Platforma Obywatelska
uznała (i słusznie) bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów, prezydentów za
sprawę o znaczeniu prestiżowym, z drugiej (też słusznie) – iż władza
prezydenta dużego miasta będzie władzą znacznie bardziej konkretną niż władza
np. parlamentarzysty.
Skoro koledzy polityczni
Grada niemalże demonstracyjnie zapowiadają swój udział w najbliższych wyborach
samorządowych (jeśli będą one faktycznie bezpośrednie), dlaczego nie zrobił
tego jeszcze Grad. Mało tego, można odnieść wrażenie, iż sam obawia się takiej
konfrontacji politycznej na terenie Tarnowa. Oczywiście pewnym argumentem mógłby być fakt, iż jest politykiem z
Pleśnej, a nie z samego Tarnowa. Ale przecież od kilku lat prezentuje
się jako „lider” tarnowski, więc z łatwością mógłby odeprzeć tego
typu zarzuty, jeśli takowe w ogóle by się pojawiły.
Być może Grad nie czuje się
zbyt pewnie na terenie Tarnowa z powodu swego względnie słabego wyniku w
ostatnich wyborach do Sejmu. Przecież jako „lider” listy Platformy
Obywatelskiej, który wydał sporą sumę na kampanię wyborczą, uzyskał w naszym
mieście zaledwie ok. 300 głosów więcej od drugiej na liście PO, nikomu nie
znanej dotychczas, Jolanty Knapik. W całym okręgu wyborczym Grad wypadł zaś
gorzej niż 4 lata wcześniej, kiedy jego sytuacja była znacznie gorsza, jako że
startował z odległego miejsca na liście wyborczej. Mimo że w międzyczasie był i
wojewodą, i wiceministrem zdrowia, w ubiegłym roku uzyskał mniejsze poparcie
niż w poprzednich wyborach. Ale przecież Maria Rokita też uzyskał w ostatnich
wyborach 3 razy mniej głosów niż 4 lata wcześniej (może także dlatego, że
często zmienia barwy?) i jako krakowski „lider” Platformy
Obywatelskiej nie zamierza „wysługiwać się” żadnym krakowskim
Marciniakiem czy Sasakiem, tylko sam chce się sprawdzić w konfrontacji
wyborczej.
Kilka lat temu na tarnowskiej
scenie politycznej panował niepodzielnie Gwidon Wójcik z Unii Wolności,
określany wtedy mianem „ojca chrzestnego” tarnowskich władz
samorządowych. Jego następcą został później senator AWS Andrzej Sikora. Od
pewnego czasu wygląda na to, że Tarnów będzie miał swego trzeciego „ojca
chrzestnego”, Aleksandra Grada, który – podobnie jak poprzednicy
– ma zamiar z tylnego siedzenia kierować władzami naszego miasta.
Niektórzy twierdzą, iż koalicja jego partii PO z Prawem i Sprawiedliwością
polegać będzie na tym, iż wykorzysta sam szyld PiS, a dokładnie mówiąc
elektorat tej partii, by usadowić na stołku prezydenta Tarnowa swego człowieka,
na tyle uległego wobec Grada, iż możliwy będzie w dalszym ciągu model zdalnego
sterowania sprawami Tarnowa.
Jeśli Grad faktycznie ma
ambicje wpływania na to, co się dzieje w Tarnowie i z Tarnowem, powinien sam
podjąć próbę wygrania bezpośrednich wyborów prezydenckich w naszym mieście, a
nie posługiwać się swego rodzaju substytutem typu Sasak czy Marciniak. Jeśli
Grad jest tak pewny swego i uważa, że faktycznie był dobrym wojewodą tarnowskim
i wiceministrem zdrowia, wyborcy tarnowscy to na pewno docenią i prezydentem
Tarnowa wybrany zostanie ( i to w pierwszej turze) nie Tumiłowicz, nie
Ciesielczyk, nie Pilch, lecz Aleksander Grad. Tym samym wyzywam go na pojedynek
wyborczy, mając nadzieję, iż w październiku na ubitą ziemię, z podniesioną
przyłbicą (by użyć spopularyzowanych przez jednego z działaczy SLD terminów)
wyjdzie oryginał, a nie podróbka.
PS
Z tekstem tak zwanego
„Forum Ziemi Tarnowskiej IMPULS” (którego członkami są m.in.
starosta Wojtkiewicz, jego zastępca Prażuch czy jego rzecznik prasowy
* * * * *
29 maja 2002 ukazał się w
TEMI poniższy tekst:
Czy kaczor Donald i Pinokio zostaną przyjęci do PiS ?
Artykuły, które ukazały się
drukiem po serii skandali politycznych w samorządowej koalicji tarnowskiej
„Platforma Obywatelska - Prawo i Sprawiedliwość”, zamiast tytułów
typu „Odświeżanie tarnowskiego PiS”, powinny nosić nagłówki
„Pompowanie PiS”, „Makijaż PiS” lub po prostu
„Wielka Mistyfikacja”. Jan Pietrzak musiał z jakiegoś powodu nie
być fanem naszego miasta, skoro śpiewał o „zaplutym dworcu w
Tarnowie”. Zastanawiam się, dlaczego bracia Kaczyńscy nie lubią Tarnowa.
Kilka lat temu jeden z bliźniaków promował u nas późniejszego senatora-widmo,
Glapińskiego w czasie kampanii wyborczej. W ubiegłym roku bracia Kaczyńscy
„podrzucili” nam kandydatów na posłów z Krakowa i Warszawy, a teraz
zdają się wyrażać zgodę na to, by po praktycznej likwidacj ich partii w
Tarnowie jej nazwą mogła posługiwać się Platforma Obywatelska.
Nie sądzę, by grupa
sympatyków PiS (nie zamieszana w konflikt wewnątrz tej partii), kierując kilka
dni temu list protestacyjny do Kaczyńskich, sugerowała się moim tekstem w TEMI
sprzed tygodnia, gdzie wyraziłem opinię, iż liderowi PO, Aleksandrowi Gradowi
chodzi o wykorzystanie szyldu PiS w wyborach samorządowych. Myślę, iż mając
oczy znacznie szerzej otwarte od wielu dziennikarzy, zajmujących się wyłącznie
tym, kto komu w PiS-ie „dokopał”, zauważyli po prostu to, co
najistotniejsze w całej aferze. Po tym, gdy z 25-osobowej listy wyborczej PiS,
poseł Marianowska wyrzuciła 21 kandydatów tej partii na radnych oraz całe
tarnowskie kierownictwo PiS, można
powiedzieć, iż powstała „nowa partia” w sposób, który przypomina
stalinowską „Wielką Czystkę” lat trzydziestych. Oczywiście z tą
różnicą, iż „dysydenci” z tarnowskiego PiS nie wylądują w łagrach,
lecz jedynie na marginesie politycznym. Wydarzenie to nie zasługiwałoby na
uwagę, gdyby nie ciąg dalszy. Na ruinach stanął nowy lider Mieczysław Bień ze
swoją ekipą. Wspomniani wyżej sympatycy PiS piszą w swoim liście do
Kaczyńskich: „Ze zdumieniem dowiadujemy się teraz, iż głównym politykiem
lokalnym PiS oraz prawdopodobnie kandydatem na Prezydenta Miasta z ramienia PiS
został p. Mieczysław Bień, który z ideami głoszonymi przez Panów ma tyle
wspólnego, co np. p.Jaskiernia. Bień był już prezydentem Tarnowa i został
odwołany z tego stanowiska przez swoich kolegów z Unii Wolności w 1994/95 roku,
m.in. za to, iż nie chciał zgodzić się na zwolnienie naczelnika wydziału
architektury, p. Skórki. Polecamy zebranie informacji na temat przyczyn
odejścia z pracy tego człowieka, które nastąpiło już po odwołaniu Bienia.
Historia ta nie bardzo pasuje do nazwy „Prawo i Sprawiedliwość”.
Bień był (…) prezydentem nie tylko dzięki poparciu Unii Wolności, ale
także dzięki nieformalnej koalicji z Sojuszem Lewicy Demokratycznej (…)
Teraz nagle stał się sympatykiem Panów partii, gdyż tarnowski koalicjant PiS
– Platforma Obywatelska wymyśliła go jako wspólnego kandydata na
prezydenta Tarnowa. Tak naprawdę jest on człowiekiem PO, jako b.członek Ruchu
Stu. Wszyscy główni politycy PO to bliscy współpracownicy i przyjaciele Bienia
(i tu pojawia się lista nazwisk: Sasak, Słomka, Jeleń, Żądło, Świtek) (…)
koledzy Bienia z PO (…) chcą po prostu (…) zrobić prezydentem miasta
człowieka zależnego od PO, a zwłaszcza jej tarnowskiego lidera –
Aleksandra Grada”.
Cytowany tu list sympatyków
PiS był pisany jeszcze przed ukazaniem się ostatniego numeru TEMI, więc sami
musieli dojść do podobnych jak ja wniosków. Podobno nie wchodzi się dwa razy do
tej samej rzeki, ale mimo to nie widziałbym nic złego w tym, że Bień chce
odzyskać władzę w Tarnowie (choć nasuwają się w tym momencie wnioski, które
zaprezentowałem niedawno w artykule pt „Powrót żywych trupów”),
gdyby startował np. z bliskiej sobie listy PO, UW czy nawet SLD. Jeśli jednak
poseł Marianowska prezentuje go jako lidera PiS, jest to po prostu nadużycie
polityczne i próba oszukania elektoratu Prawa i Sprawiedliwości w Tarnowie.
Ciekawą jest rzeczą, iż sam Bień jako pierwszy powód współpracy z PiS wymienił
to, iż dobrze mu się współpracuje z kobietami. Skoro poglądy polityczne są dla
niego rzeczą drugorzędną, być może uda mu się namówić do startu z listy PiS
radną Stanisławę Adamczyk.
Pokonanie takich
potencjalnych kandydatów PO na prezydenta Tarnowa, jak Marciniak czy Sasak w bezpośrednich wyborach,
nie byłoby rzeczą trudną, a więc nie sprawiłoby tyle satysfakcji, co np.
pokonanie Mieczysława Bienia (kandydata znacznie lepszego), ale wtedy, gdyby
nie posłużono się matactwem politycznym, polegającym na wmawianiu ludziom, że
Bień to kandydat PiS, a nie człowiek PO, „podstawiony” przez Grada.
Nie podejrzewam pani poseł Marianowskiej o złe intencje, lecz jedynie brak
rozeznania politycznego (w końcu jest mieszkanką metropolii krakowskiej). Sama
zresztą przyznała w jednej z lokalnych rozgłośni radiowych z rozbrajającą
szczerowścią, że nie zna się na polityce. Jeśli w dalszym ciągu będzie po
omacku kompletować listę wyborczą PiS, to można się spodziewać, że w końcu
będzie zmuszona wykorzystać przy poszukiwaniach nazwisk kolejnych kandydatów na
radnych nową książkę telefoniczną Tarnowa. Miejmy nadzieję, że na liście tej (z
braku chętnych) nie znajdzie się np. Pinokio, kaczor Donald czy zwyciężca
kolejnej edycji programu Big Brother.
Każdy powinien znać swoje
miejsce w szyku. W 21 wieku każdy
powinien zajmować się tym, na czym się zna. Sądzę, iż dotknięcy „wielką
czystką” dysydenci PiS popełnili błąd, wdając się w utarczki z posłanką
Marianowską. Znacznie lepszym rozwiązaniem, adekwatnym do groteskowości
powstałej sytuacji, byłoby, gdyby działacze ci złożyli się po prostu na dobre
garnki do gotowania (np. firmy ZEPTER) i podarowali je pani poseł z okazji Dnia
Kobiet.
Marek Ciesielczyk
* * * * *
BEZ CENZURY
Poniższy tekst, autorstwa
Marka Ciesielczyka, nie mógł ukazać się w tarnowskich mass mediach. Został więc
wydrukowany w formie ulotki w ilości ok. 60.000 sztuk i przesłany pocztą do
wszystkich mieszkań w Tarnowie oraz rozdany mieszkańcom na ulicach miasta i pod
kościołami.
18.000 zł dla dyrektora szpitala
Gdy w latach 80-tych
mieszkałem w RFN, nauczyciel z wyższym wykształceniem zarabiał ok. 2 razy mniej
niż np. premier Bawarii. Gdy na początku lat 90-tych pracowałem na University
of Illinois jako tzw. Visiting Professor, wykładowca akademicki zarabiał tylko
2 razy mniej od burmistrza Chicago. W Polsce stosunek tego typu zarobków to ok.
1:6, a czasem nawet 1:10. Czyli nasze relacje płacowe przypominają bardziej te
w Ugandzie niż w Europie Zachodniej czy USA. Najczęściej urzędnicy państwowi
czy samorządowi, gdy już są do tego zmuszeni, podają swe zarobki netto, a
przecież jest rzeczą oczywistą, iż w wyniku różnych ulg podatkowych, do ich
kieszeni wpływają znacznie wyższe kwoty.
Z przedstawionej niedawno
płacowej „listy rankingowej” wynika, iż np. zastępca komendanta
Straży Miejskiej w Tarnowie, który nie musi legitymować się wyższym
wykształceniem, kasując miesięcznie prawie 3.900 zł, zarabia więcej niż radca
prawny w Urzędzie Miasta, prawie 700 zł więcej od asesora Prokuratury
Rejonowej, 3 razy więcej od nauczyciela z wyższym wykształceniem i 1.500 zł
więcej od ordynatora oddziału szpitalnego. Zaś zarabiający miesięcznie ponad
4.300 zł Komendant Straży Miejskiej w Tarnowie, bierze z kieszeni podatnika
więcej od prokuratora Prokuratury Rejonowej w Tarnowie i tylko nieco mniej od
sędziego Sądu Okręgowego w Tarnowie, a za to ponad 4 razy więcej od stomatologa
(po studiach oczywiście). Kierowana przez tak świetnie wynagradzanych
komendantów tarnowska Straż Miejska systematycznie przedstawia Radzie Miejskiej
sprawozdania ze swej działalności, które przyjmowane są przez radnych bez
zmrużenia oka. Nikt nie pyta na przykład, jak to możliwe, iż w biały dzień w
Parku Strzeleckim, patrolowanym rzekomo przez strażników miejskich (?), bandyci napadają na ucznia, przykładają mu
nóż do gardła i rabują. Być może bezradna Straż Miejska wykorzysta w Tarnowie
pomysł Komendanta Straży Miejskiej z Radomia, który niedawno zaproponował, by
uczniowie donosili na swoich kolegów w ramach programu „Bezpieczne
Miasto”. Komendant radomskiej Straży Miejskiej wpadł na pomysł, by kilku
uczniów z każdej szkoły podczas tajnych spotkań informowało straż miejską o
zachowaniach rówieśników. Dzięki Bogu zamierzenie to wyśmiał komendant
radomskiej policji. Sprzeciwili się temu także rodzice i nauczyciele.
Członek Zarządu Miasta
Tarnowa Stanisław Podkościelny, który nie legitymuje się wyższym wykształceniem
(i kieruje tarnowską kulturą, sic!) , zarabiając miesięcznie prawie 8.000 zł,
pobiera z naszej kieszeni 4 razy więcej niż np. dyrektor szkoły (z wyższym
wykształceniem oczywiście). Wiceprezydent Tarnowa
Ciekaw jestem, który z
dyrektorów tarnowskich szpitali zarabia miesięcznie 18.000 zł, jak podaje to
samo źródło, czy dyrektor „starego” szpitala, Jerzy Marciniak, czy
też – „nowego” – Anna Czech, której niedawno konkretne
zarzuty postawiła Najwyższa Izba Kontroli? Przy okazji ujawnienia tych
astronomicznych – jak na polskie warunki – zarobków dyrektora
szpitala, warto zwrócić uwagę, iż opublikowany niedawno raport NIK zawiera
szereg zarzutów pod adresem Ministerstwa Zdrowia (zwłaszcza jego polityki
finansowej). Należy w tym miejscu
przypomnieć, iż od czerwca do 1 grudnia 2000 roku wiceministrem zdrowia
był tarnowski polityk Platformy Obywatelskiej, Aleksander Grad. Mało tego, jak
czytamy w jego materiałach wyborczych: „odpowiadał za finanse resortu i
prowadzenie inwestycji”. Warto o tym pamiętać, gdyż dyrektorzy obydwu
tarnowskich szpitali (z których jeden kasuje miesięcznie więcej niż premier
rządu RP, ciekawe ile zarabia drugi?)
zawdzięczają swą dzisiejszą pozycję właśnie Aleksandrowi Gradowi.
Jest oczywiście prawdą, iż
Polska to względnie biedne państwo. Prawdą jest jednak także, iż pieniądze
pochodzące od podatników polskich są źle dzielone zarówno na Wiejskiej, jak i
na Nowej.
* * * *
*
W kolejnych programach
Tarnowskiej Telewizji Kablowej pt „Wtorkowe Rozmowy Kawiarniane”,
prowadzonych przez Marka Ciesielczyka (nagrywanych z udziałem publiczności w
kawiarni GALERIA na tarnowskim Rynku w czwartki o godz. 18:00 i emitowanych we
wtorki o godz. 18:18), w kwietniu, maju i czerwcu wystąpili m.in.:
-
-
Adam Bartosz – dyrektor
tarnowskiego muzeum, Stanisław Świder – dyrektor tarnowskiego teatru oraz Jerzy Świtek – filoznawca, którzy
rozmawiali z Markiem Ciesielczykiem na temat tarnowskich elit,
-
-
Stanisław Potępa – historyk oraz
Józef Komarewicz – dziennikarz, poeta. Tematem rozmowy była twórczość
Jana Głuszaka „DAGARAMY”, tarnowskiego architekta przyszłości,
-
-
Jolanta Knapik – psycholog, która dyskutowała z Markiem Ciesielczykiem o
tym, czy uroda pomaga czy
przeszkadaza w pracy,
-
-
Andrzej Kornaś – który chce w
sierpniu przepłynąć łodzią wiosłową z
Kołobrzegu do Szwecji, a następnie z Europy do Ameryki,
-
-
plastycy tarnowscy: Pazera, Drobiecki,
Depukat, którzy dyskutowali na temat: „Gdzie się kończy sztuka, a zaczyna
pornografia?”,
-
-
prof. dr Jerzy Przystawa z Uniwersytetu
Wrocławskiego oraz prof. dr Andrzej Zybertowicz (Dyrektor Instytutu Socjologii
Uniwersytetu im. Kopernika w Toruniu), którzy wraz z dr. Ciesielczykiem mówili
o tym, że ordynacja większościowa oraz okręgi jednomandatowe mogą stanowić wyjście z politycznego impasu,
-
-
byli tarnowscy działacze Porozumienia
Centrum i Prawa i Sprawiedliwości, którzy komentowali fakt odejścia z PiS 21
(na 25) kandydatów na radnych z ramienia tej partii oraz
„zrobienia” z Mieczysława Bienia (byłego prezydenta Tarnowa popieranego
przez UW i SLD!) lidera listy tarnowskiego PiS.
* * * * *
Marek Ciesielczyk co tydzień (przeważnie w środę o godz.
15:15 czasu polskiego, tj. o godz. 8:15 czasu w Chicago) występuje jako
europejski korespondent w największej polskojęzycznej stacji radiowej WPNA
(1490), przekazując swe komentarze polityczne na temat wydarzeń w Polsce i na
świecie dla ok. 100.000 słuchaczy w Chicago.
* * * * *
5 czerwca 2002 w TEMI w rubryce „OKIEM RADNEGO” ukazał się
drukiem poniższy tekst M.Ciesielczyka:
GINĘ ZA POLSKĘ,
SZKODA ŻE Z GŁODU
Taki napis widnieje od pewnego czasu na ścianie jednego z budynków między
Klikowską a Pułaskiego. Ludzie oczekujący w długich kolejkach w urzędach
skarbowych na zaświadczenia o wysokości zarobków, potrzebne od niedawna do
ponownego starania się o zasiłek rodzinny, klną na czym świat stoi,
podejrzewając (jak się okazuje słusznie), iż rzekomo „lewicowy”
rząd SLD-UP-PSL, chce ich w ten sposób pozbawić kilkudziesięciu złotych, które
otrzymywali dotychczas jako „pomoc” finansową dla swych dzieci.
Jeśli rozejrzycie się wśród znajomych, sami przekonacie się, ilu spośród z nich
straciło w ten sposób w ostatnim czsie prawo do zasiłku rodzinnego.
„Leiwcowy” rząd znalazł prosty sposób, by zabrać najbiedniejszym
Polakom nawet po ponad 100 złotych miesięcznie (np. w przepadku trójki dzieci).
Podwyższono tylko nieco wymaganą do zasiłku wysokość dochódu na jedną osobę w
rodzinie. Jeśli mąż zarabia np. ok. 1.100 zł miesięcznie, żona także ok. 1.100
zł i mają dwoje dzieci, dotychczas otrzymywali zasiłek, po
„reformie” SLD-UP-PSL, już nie mają takiego prawa. W ten sposób
zaoszczędzone pieniądze będzie można np. przeznaczyć na pensje dla dodatkowych
sekretarek i szoferów nowych prezesów spółek Karbu Państwa. Zapewne już nie
będą zarabiać po 30.000 – 40.000 zł miesięcznie (jak to miało miejsce za
rządów AWS-UW), ale te 10.000 zł miesięcznie mogą dostać.
W ubiegłym tygodniu zjawiła się u mnie delegacja tarnowskich emerytów i
rencistów z prośbą o pomoc w napisaniu petycji do premiera Millera. Otrzymali
podwyższone emerytury i renty. Podwyższone o….kilka złotych miesięcznie.
Część z nich przyznała, że głosowała na SLD. „Jaka to
„lewica”, która kpi sobie w ten sposób ze starszych, ubogich ludzi?
– pytali. Teraz chcą odesłać tę kilkuzłotową „podwyżkę”
swoich emerytur premierowi Millerowi i odgrażają się, że już nigdy nie będą
głosować na tę partię.
W 1999 roku liczba bezrobornych w Tarnowie wzrosła o 1.201 osób, w 2000
roku – o kolejne 941 osób, w 2001 – o następne 912 osób, a w 3
pierwszych miesiącach bieżącego roku – o 207 osób ! Pod koniec marca tego roku w Tarnowie było
już 7.915 bezrobotnych. W stycznia 2000 roku stopa bezrobocia wynosiła w
Tarnowie 9,7%, w grudniu 2000 r. – 10,9% , a w lutym 2002 r. już 13,1%.
Nawet gdyby rządząca koalicja SLD-UP-PSL zaprezentowała teraz idealne spoty
wyborcze, wykonane przez firmę reklamową, którą założył rzecznik premiera
Millera, Michał Tober, (i która robi teraz reklamówki pro-euroepjskie za nasze
i europejczyków pieniądze), to i tak nie przekona do siebie ludzi pozbawionych
zasiłków rodzinnych czy obdarowanych 5-złotowymi „podwyżkami”
emerytów. Zbyt dużo jest tego typu ludzi, by można wmówić widzom telewizji
„rządowej” (jak okreśłił na opolskim festiwalu TVP Muniek), że
prawie nikt, kto dotychczas otrzymywał zasiłek, go nie stracił i że podwyżki
emerytur i rent są znaczne. Zabawne są telewizyjne dyskusje socjologów,
politologów, psychologów, próbujących wytłumaczyć fenomen sukcesu Leppera. Kto
chce go zrozumieć, powinien np. stanąć na chwilę w kolejce w urzędzie
skarbowym.
W związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi wszystkie partie będą
obiecywać ograniczenie bezrobocia. Ciekawe, ilu wyborców im uwierzy?
P.S. Ustosunkowując się krótko do wypowiedzi Aleksandra Grada (patrz: TEMI
z 29 maja) oraz kontynuując temat dzisiejszego felietonu, pragnę przypomnieć,
iż to właśnie Gradowi wypomina się teraz często, iż obiecywał utworzenie
„słynnych” 10.000 nowych miejsc pracy w równie
„słynnej” Dolinie Plastikowej. Co z tego wyszło, każdy widzi..
Pragnę także zauważyć, iż poseł okłamuje Czytelników i to w dość bezczelny
sposób, jako że Platforma Obywatelska (a więc i A.Grad) nie ma prawa
przypisywać sobie zasług związanych z wprowadzeniem (daj Boże!) bezpośrednich
wyborów wójtów, burmistrzow i prezydentów miast, gdyż projekt zgłoszony przez
PO (podobny w gruncie rzeczy do karykatury wyborów bezpośrednich, proponowanych
przez SLD) wcale nie zakładał rzeczywiście bezpośrednich wyborów (o czym
pisałem szczegółowo kilka tygodni temu). Sposób argumentacji Grada jest wysoce
dialektyczny. Proponuje merytoryczną dyskusję, a przedstawia swoje speklacje na
temat ostatnich wyborów. Jeśli preferuje Pan tego typu sposób dysputy, to
pragnę zauważyć, iż to Pan jako „lider” PO jest odpowiedzialny za
bardzo słaby wynik wyborczy tej partii, gdyż nie dopuścił Pan do wystawienia na
liście wyborczej Platformy (jak twierdzą Pana najbliżsi współpracownicy, którzy
opuścili Pana i PO po wyborach, mając o Panu bardzo złe zdanie) dobrych
kandydatów, którzy mogli Pana wyprzedzić. Dzięki temu został Pan co prawda
posłem, ale przegrała sama Platforma. Jeśli chciałby Pan kontynuować ten wątek
(włącznie z tzw. „prawyborami” w Platformie, o których Pan
wspomina, a których fikcyjny charakter opisywały szeroko media), to chętnie
zaprezentuję opinie byłych kandydatów PO na posłów i członków jej sztabu
wyborczego na ten temat. Jako że obydwaj poruszamy sprawę wyników wyborczych,
przy okazji pozwolę sobie wypomnieć Panu, że do dnia dzisiejszego nie
otrzymałem od Pana butelki dobrej whisky, o którą założyliśmy się przed
wyborami. Twierdziłem (w przciwieństwie do Pana), że uzyska Pan gorszy wynik
wyborczy niż 4 lata wcześniej i wygrałem. Panie pośle, jeśli nie wywiązuje się
Pan z tak drobnych zobowiązań, jak Panu wierzyć, że stworzy Pan w końcu te
obiecywane 10.000 miejsc pracy?
Marek Ciesielczyk
* * * * * *
12 czerwca w TEMI ukazał
się poniższy felieton:
LEWY TARNÓW
Ostatnio pisałem sporo o nieuprawnionym wykorzystywaniu różnych szyldów
politycznych przez „spalonych” polityków, którzy za wszelką cenę
chcą się utrzymać przy władzy lub do niej się dorwać. I znowu mamy kolejny
przykład politycznego podszywania się pod nie swoje sztandary w celu
osiągnięcia lepszego wyniku w w nadchodzących wyborach samorządowych. Rządząca
obecnie w Tarnowie post-AWS, pod kierownictwem Rojka, Łabno, Gancarza, Sikory,
Swoszowskiego postanowiła wykorzystać szyld Ligi Polskich Rodzin, by ratować
się przed utratą władzy. Była AWS, czyli grupa Rojka-Sikory, która najpierw
wymyśliła dla siebie nazwę „Tarnowska Wspólnota Samorządowa”
połączyła się z grupą Łabno-Swoszowskiego, występującą pod nazwą Rodzina i
Ojczyzna (nie mylić z „Rodzina i Polska”) oraz z Ligą Polskich
Rodzin, przyjmując nazwę „PRAWY TARNÓW” (sic!). Sam Rojek
zapowiedział już, że będzie kandydował na Prezydenta Tarnowa. Przedstawił także
już coś w rodzaju swego programu wyborczego. Ciekawe, dlaczego nie zrealizował
go w ciągu 4 lat swojej prezydentury?
W ostatnich wyborach parlamentarnych względny sukces osiągnęła w Tarnowie
m.in. Liga Polskich Rodzin, uzyskując w naszym mieście 12% głosów, dzięki temu,
iż przedstwiła się jako prawicowa opozycja wobec rządzącej AWS. Poseł
Grabowski, mimo iż do Sejmu wszedł z listy AWS, nie godząc się na politykę
Buzka-Balcerowicza, przestał być członkiem klubu Akcji Wyborczej Solidarność.
Między innymi dzięki krytycznej ocenie rządów AWS-UW, uzyskał w Tarnowie spore
poparcie, otrzymując w naszym mieście 4.630 głosów, jako kandydat Ligi Polskich
Rodzin. Dla porównania, startujący z listy AWS poseł Mirosław Swoszowski (ze
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich) uzyskał w Tarnowie zaledwie 709 głosów, czyli prawie 7 razy mniej niż
Grabowski! W wyborach przepadła cała AWS, uzyskując w Tarnowie tylko 7,55 %
głosów !
Zdając sobie sprawę z pewnej przegranej w jesiennych bezpośrednich wyborach
prezydenta Tarnowa, Rojek, Sikora, Łabno, Swoszowski postanowili wykorzystać
elektorat Ligi Polskich Rodzin, tworząc koalicję z posłem Grabowskim, który do niedawna
prezentował się jako krytyk polityki AWS-UW. Dlaczego więc zgodził się na
wykorzystanie szyldu LPR przez ludzi, którzy doprowadzili nasze miasto do
katastrofy finansowej, stagnacji gospodarczej, ośmieszenia na arenie
ogólnopolskiej? Czy ktoś z czytelników jest w stanie podać nazwisko jakiegoś
znanego polityka LPR z Tarnowa? Jedynym znanym nazwiskiem jest Grabowski
(nawiasem mówiąc spoza Tarnowa, podobnie jak posłanka PiS Marianowska). Liga
Polskich Rodzin nie ma żadnych struktur w Tarnowie, praktycznie żadnych
działaczy. Prawdopodobnie dlatego poseł Grabowski, przyparty do muru, zgodził
się na ten, swego rodzaju „pakt z diabłem”. Nieco wcześniej,
podobnie zachowała się posłanka Marianowska, tworząc koalicję z Platformą
Obywatelską.
Radzę zapamiętać wynik wyborczy posła Mariusza Grabowskiego w Tarnowie z
ubiegłego roku i porównać go z tym, jaki uzyska za 3 lata. Jestem pewien, iż
znaczna część elektoratu Ligi Polskich Rodzin, krytyczna wobec AWS (także tej
tarnowskiej), nie zagłosuje już na Grabowskiego w następnych wyborach
parlamentarnych, uważając go po prostu za „zdrajcę”. Nie sadzę, by
wyborcy LPR nabrali się na koalicję „Prawy Tarnów”, gdyż jej
filarami są tacy ludzie AWS, jak Rojek, Sikora, Łabno, Swoszowski, Gancarz.
Część zwolenników LPR może przypuszczać, iż Grabowski zawarł pakt z
Rojkiem-Swoszowskim, gdyż nie miał wyboru. Czy tak faktycznie było, należałoby
spytać posłankę Marianowską? Dlaczego nie doszło do koalicji Liga Polskich
Rodzin – Prawo i Sparwiedliwość? Czy nie chciała tego Marianowska czy też
Grabowski? Czy decyzje tych posłów nie wprowadzają w błąd wyborców ich partii?
Znaczna część zwolenników PiS, nie akceptując koalicji z Gradem, na pewno nie
zagłosuje na POPiS, podobnie zapewne zachowa się część zwolenników LPR,
protestując przeciw sojuszowi z Rojkiem-Sikorą.
Czy wyborcy ci zbojkotują jesienne wybory samorządowe? Nie namawiałbym do
tego nawet tych najbardziej sfrustrowanych. Tak naprawdę głos oddany na
kandydata PiS przyczyni się do wejścia do Rady Miejskiej kandydata PO, a głos
oddany na kandydata LPR, pomoże zostać radnym kandydatowi byłej AWS, czyli
grupy Rojka, gdyż te właśnie ugrupowania są po prostu silniejsze od partnerów
typu PiS czy LPR. Jaki więc sens ma dla zwolennikow tych partii udział w
wyborach samorządowych w Tarnowie? Namawiałbym ich do jeszcze innego
zachowania. Przecież na innych listach wyborczych na pewno będzie można znaleźć
sporo kompententnych i uczciwych kandydatów. I wcale (jako zainteresowany
bezpośrednio) nie mam na myśli wyłącznie listy Porozumienia Samorządowego
UCZCIWOŚĆ. Odszukanie dobrego kandydata zajmie nieco czasu, ale sądzę, iż ten
wysiłek się opłaci. Lepiej oddać swój głos na przyzwoitą, inteligentną osobę, niż na partię, która tak
naprawdę firmuje tylko coś, co nam nie odpowiada (jak ma to miejsce w przypadku
Ligi Polskich Rodzin i PiS). Sądzę, iż „Prawy Tarnów” w
rzeczywistości jest „lewy”.
Marek Ciesielczyk
* * * * *
KORUPCJA I
ABSURD W SAMORZĄDZIE
POLSKIM
konferencja samorządowa w Tarnowie
15 czerwca w
Tarnowie odbyła się ogólnopolska konferencja „Czy prawo samorządowe jest
racjonalne”, w której wzięli udział naukowcy i samorządowcy z Warszawy,
Poznania, Szczecina, Wrocławia, Torunia, Tarnowa (m.im. prof. Andrzej
Zybertowicz – Dyrektor Instytutu Socjologii Uniwersytetu im.Kopernika w
Toruniu, prof. Jerzy Przystawa z Uniwersytetu Wrocławskiego, dr Wojciech
Błasiak z Uniwersytetu Śląskiego, dr Marek Ciesielczyk – radny
tarnowski).
Organizatorem konferencji było
tarnowskie Porozumienie
Samorządowe UCZCIWOŚĆ. Uczestnicy konferencji przyjęli rezolucję, w której czytamy
m.in.: „Ustawa o bezpośrednim wyborze wójtów, burmistrzow i prezydentów
miast stanowi krok w kierunku spełnienia oczekiwań obywateli, którzy domagają
się uchwalenia systemu wyborczego wprowadzającego do naszego życia publicznego
odpowiedzialność wybranych przed wyborcami.(…) Jednakże uchwalona ustawa
ogranicza korzyści, jakie obywatelom oferują bezpośrednie wybory w jednomandatowych okręgach
wyborczych. (…) Zasada wyborów dwuturowych (proponowana w /w ustawie)
jest gorsza od stosowanej najszerzej w świecie formuły, że wygrywa
„pierwszy na mecie” – jak w Wielkiej Brytanii czy USA”.
W czasie konferencji poddano krytycznej
analizie te zapisy ordynacji wyborczej, które w sposób nieracjonalny narzucają
podział gminy na okręgi wyborcze. Na przykład 120-tysięczny Tarnów (według
koncepcji zarządu tego miasta) ma być podzielony zaledwie na 4 potężne okręgi wyborcze. W wyniku tego podziału w jednym
okręgu wyborczym znajdą się tak różne i odległe dzielnice miasta, jak Krzyż i
Starówka, Koszyce i osiedle Zielone,
Mościce i tereny przyległe do Starówki. Tego typu podziały mają
charakter politycznej manipulacji, służącej wyłącznie określonym politykom i
partiom, a nie wyborcom.
Zauważono także, iż dotychczasowe zasady składania oświadczeń majątkowych przez radnych (które nie mają szans na ujrzenie światła dziennego), sprzyjają korupcji w samorządach polskich. Nasz kraj jest jedynym państwem pretendującym do miana demokratycznego, gdzie zarówno ogólokrajowe jak i gminne referendum jest fikcją (jak dotychczas w żadnym dużym mieście nie doszło do skutecznego refendum gminnego).
Uczestnicy tarnowskiej konferncji
stwierdzili ponadto, iż jedynym wyjściem z politycznego impasu jest
wprowadzenie ordynacji
większościowej i jednomandatowych okręgów wyborczych zarówno
w wyborach parlamentarnych jak i samorządowych.
Informacje na temat tej konferencji, zorganizowanej przez PS UCZCIWOŚĆ,
ukazały się m.in. w:
KRONICE KRAKOWSKIEJ (w Telewizji Kraków), w serwisach informacyjnych
Tarnowskiej Telewizji Kablowej oraz Radia MAKS, w Gazecie Krakowskiej, w
tygodniku TEMI.
* * * * * *
19 czerwca 2002 w TEMI ukazał się poniższy felieton Marka Ciesielczyka:
Co łączy Ciepielę, Skorupę i Czarnobilskiego?
Wyjątkowe umiejętności piłkarskie – mogłaby brzmieć odpowiedź
utrzymana w aktualnym klimacie mundialowym. Wszyscy ci radni tarnowscy
opanowali bowiem do perfekcji technikę wzajemnego krycia. Osobiście negatywnie
oceniam prezydenturę Romana Ciepieli (lata 1995-98), ale zdaję sobie sprawę z
tego, iż niektórzy są przeciwnego zdania, twierdząc, iż Ciepiela był lepszym
prezydentem Tarnowa niż Rojek. Moim zdaniem bardziej adekwatne do tarnowskiej
sytuacji samorządowej jest twierdzenie, iż to Rojek jest gorszym prezydentem
niż Ciepiela, podobnie należałoby powiedzieć porównując poprzednika Ciepieli z
nim samym. Nie Bień był lepszym prezydentem od Ciepieli, lecz Ciepiela był
gorszym prezydentem od Bienia. Jakość prezydentury tego ostatniego można by
porównać do rozpadającej się po kilku latach „słynnnej” kostki na
ulicy Wałowej, położonej właśnie za czasów Bienia (i zasługującej na pewno na
osobny felieton). Jeśli nawet ktoś pozytywnie ocenia Ciepielę jako prezydenta,
to na pewno zmienił o nim zdanie po trzech ostatnich latach, gdy Ciepiela
bezkrytycznie popiera rządy Rojka, głosując do dnia dzisiejszego za wszystkimi
pomysłami rządzącej Tarnowem ekipy byłego senatora Sikory. Gdyby nie
bezkrytyczne poparcie Ciepieli i jego kolegów radnych (tj. Klepackiej, Mazia,
Piskorskiego) dla zarządu miasta, kierowanego przez Józefa Rojka, już dawno
temu nasz gród pozbyłby się tych samorządowych nieudaczników. Tę negatywną
ocenę zarządu Tarnowa potwierdziła niedawna decyzja Regionalnej Izby
Obrachunkowej, popierająca uchwałę opozycyjnych wobec Rojka radnych o
nieudzieleniu Zarządowi Miasta absolutorium. Dzięki tej decyzji RIO, 20 czerwca
2002 Rada Miejska głosować będzie wniosek o odwołanie Rojka, Łabno, Gancarza,
Podkościelnego i Skorupy i prawdopodobnie nie przegłosuje odwołania, choć
większość radnych będzie za nim, gdyż absurdalne polskie przepisy samorządowe
wymagają do odwołania zarządu gminy nie większości (jak w normalnych państwach
demokratycznych), lecz większości 3/5 głosów. Rojek pozostanie na stanowisku
prezydenta m.in. dzięki głosom takich radnych, jak Ciepiela czy Czarnobilski.
Ten drugi, mimo że do Rady Miejskiej wszedł z listy ugrupowania „Twoje
Miasto” (dla którego ja sam zdobyłem 10% głosów {przy 90 kandydatach!}, dzięki
czemu m.in. Czarnobilski został radnym), jeszcze przed zwołaniem pierwszej
sesji rady zawisł na klamce gabinetu Sikory, popierając do dzisiaj (podobnie
jak Ciepiela bezkrytycznie) zarząd Rojka.
Trzecią osobliowością polityczną tarnowskiej rady jest Ryszard Skorupa,
który wszedł do niej z listy „Forum Gospodarcze”. Mimo, iż to
środowisko (przede wszystkim Tarnowska Spółdzielnia Mieszkaniowa), dzięki
któremu Skorupa został radnym, wielokrotnie apelowała o podejmowanie decyzji
korzystnych dla członków TSM, Skorupa to ignorował, głosując podobnie jak Rojek
i jego koledzy z AWS (ciekawe kiedy członkowie Tarnowskiej Spółdzielni
Mieszkaniowej doprowadzą do odwołania go z funkcji członka Rady Nadzorczej tej
spółdzielni?). Ryszard Skorupa został członkiem Zarządu Miasta, mimo że
teoretycznie dla Sikory i Rojka był niewygodnym (ze względów ideologicznych)
partnerem jako były radny PRL-owski. Pozostaje nim do dnia dzisiejszego
(podobnie jak Czarnobilski i Ciepiela), mimo, iż już na początku kadencji
teoretyczni sojusznicy AWS, Chrześcijańska Demokracja III RP skierowała do
Sikory i Rojka apel o odwołanie go ze składu Zarzadu Miasta. W apelu tym
czytamy m.in.: „Chcieliśmy… spytać, czy wybór p. Ryszarda Skorupy
jako koalicjanta zasiadającego w Zarządzie Miasta jest zgodny z programem i
ideami AWS? (…) Przez trzy lata obecni radni AWS dążyli do odwołania
Ryszarda Skorupy….Dlaczego więc teraz uważają go nagle za najlepszego
koalicjanta? Sądzimy, że takie postępowanie kierownictwa AWS jest po prostu
nieuczciwe czy wprost faryzejskie i nie pasuje do wypowiadanych przez radnych
AWS słów ślubowania „tak mi dopomóż Bóg” czy też krzyża, który
powiesili w sali obrad Rady Miejskiej”.
Przypomniano także fakt, iż za prezydentury Ciepieli, Komisja Rewizyjna
(w skład której wchodził m.in. Józef Rojek!!!) złożyła wniosek o odwołanie
Skorupy ze składu Zarządu Miasta, pisząc m.in.: „Budzi zastrzeżenia fakt,
że członek Zarządu Miasta (Skorupa) – biorący udział w przetargu jako
członek komisji przetargowej – po rozstrzygnięciu przetargu jest
podwykonawcą – kierownikiem zakładu wykonującego prace będące przedmiotem
przetargu. Fakt ten stoi w sprzeczności z przepisami w Dz.Ustaw nr 76, poz.344
z roku 1994 (…) Komisja przetargowa (której członkiem był R.Skorupa) nie
wzięła pod uwagę inetersu gminy, narażając ją na dodatkowe koszty”. Mimo
takich zarzutów Skorupa nie został jednak wówczas odwołany z zarządu. Dlaczego
spytacie Państwo? Gdyż obronił go ….Roman Ciepiela. Czyż nie potwierdza
to słuszności tezy o zdolnościach wzajemnego krycia?
Skorupa odwdzięcza się Rojkowi swą lojalnością iście pretoriańską. Tak jak
kiedyś Skorupę zasłonił własną piersią Ciepiela, tak teraz Skorupa i Rojek nie
dopuszczają od trzech lat do rozliczenia prezydentury Ciepieli, (mimo, że w
międzyczasie pojawiły się na łamach prasy tarnowskiej zarzuty dotyczące jego
kadencji). Ciepiela z kolei (wraz ze Skorupą i Czarnobilskim)
„kryją” prezydenturę Rojka. Przysłowia są mądrością ludu. Jedno z
nich mówi: „Ręka rękę myje”. Ja bym nieco je zmodyfikował,
posługując się terminologią piłkarską „Ręka rękę myje, jeden drugiego
kryje”. Ciekawe jak się będzie
czuł poseł Grabowski, gdy ze wspólnej
listy „AWS- Liga Polskich Rodzin (nazwanej „Prawy
Tarnów” {sic!} ) do Rady Miejskiej
startował będzie Skorupa, Ciepiela czy Czarnobilski?
Marek Ciesielczyk
* * * * *
Na deptaku, na ul. Wałowej
w Tarnowie (u zbiegu z ul. Krakowską) funkcjonuje (przy dobrej pogodzie) punkt
informacyjny PS UCZCIWOŚĆ, gdzie można otrzymać materiały informacyjne na temat
naszego ugrupowania oraz książki dra Marka Ciesielczyka.
Następne spotkanie PS
UCZCIWOŚĆ odbędzie się w restauracji „U Pawełka” na os.
Westerplatte (k. pętli autobusowej przy ul. Jana Pawła II), w środę, 17 lipca
2002, o godz. 18:30.
* * * * *
24 kwietnia 2002 w TEMI ukazał się artykuł Marka
Ciesielczyka:
Powrót żywych trupów (politycznych)
„…chciałbym
przekazać Panu moje serdeczne gratulacje. To, że odniósł Pan tak znaczny sukces
wyborczy jest ważne nie tylko dla Pana, ale stanowi, być może, symptom nowego
zjawiska, które określiłbym jako rodzenie się szansy na powstanie nowej, innej
i lepszej niż dotychczas klasy politycznej.(…) Obecna klasa polityczna
jest bowiem, jak mi się wydaje, nie do „naprawienia” i powinna
zniknąć ze sceny (w tym i niżej podpisany), zostawiając miejsce ludziom, którzy
rzeczywiście coś potrafią zrobić i w coś wierzą. Ktoś powinien zastąpić
TKM.”
(fragment listu Jarosława Kaczyńskiego do Marka
Ciesielczyka z 5.02.99)
Sądzę, iż to właśnie stwierdzenie Kaczyńskiego jest kluczem do naprawy
polskiego systemu politycznego. Stara klasa polityczna nie chce jednak zniknąć
ze sceny (w tym i sam Kaczyński). Część tego establishmentu, która jeszcze nie
straciła władzy, trzyma się kurczowo stołków, a inni, którzy w międzyczasie
odsunięci zostali od „koryta” z powodu swej nieudolności i
nieuczciwości, rozpoczęli już starania, by ponownie przyssać się do utraconych
niedawno stołków. Wszyscy oni posługują się podobną metodą socjotechniczną.
Ponieważ takie szyldy, jak AWS, UW, ZChN, SKL, Ruch Stu etc. zostały
skompromitowane poprzez sprawujących jeszcze nie tak dawno władzę, stara klasa
polityczna posługuje się nowymi nazwami ugrupowań.
Już w czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej wielu polityków AWS-UW
występowało jako rzekomo „niezależni” kandydaci. Tak zrobił np.
startujący do Senatu starosta tarnowski Michał Wojtkiewicz (ten, który zasłynął
przyjęciem do pracy córki swego kolegi partyjnego prezydenta Rojka). Niewiele mu
to jednak pomogło. Uzyskał kompromitujący go wynik wyborczy nie tylko w całym
okręgu, ale nawet w powiecie tarnowskim, gdzie przecież już od kilku lat jest
starostą. Z kolei Sikora z AWS i Kracik z UW startowali do Senatu jako
kandydaci tzw. „Bloku Senat
Zbliżają się wybory samorządowe. Działacze skompromitowanych partii znowu
kombinują, pod jaką nazwą można by się najskuteczniej ukryć, by znowu dorwać
się do władzy. Przegrany senator Sikora, prezydent Rojek i jego rzecznik
prasowy Winczura utworzyli Tarnowską Wspólnotę Samorządową w nadziei, że
tarnowscy wyborcy zapomną, do jakiego stanu AWS doprowadziła Tarnów w ciągu
ostatnich 4 lat. Ciepiela, który jako działacz UW wspierał przez przez te lata
(i wspiera nadal) Rojka i jest współodpowiedzialny za ten katastrofalny stan
naszego grodu, przyczaił się na razie (po tym, gdy w ostatniej chwili, tuż
przed oddaniem władzy przez Barwacza, „w nagrodę za wierność AWS”
został prezesem jednej ze spółek-córek Zakładów Azotowych). Należy jednak
przypuszczać, że będzie startował z listy Rojka-Sikory (bo nikt inny nie będzie
go chciał).
Inny „orzeł” tarnowskiego samorządu, wiceprezydent -
„turysta” Łabno, który niedawno musiał wyjechać do Danii, by się
czegoś nauczyć (pod koniec kadencji!), stworzył z liderem tarnowskiego
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, przegranym posłem Mirosławem Swoszowskim
(także z AWS) ugrupowanie „Rodzina i Ojczyzna” (nie mylić z innym
ugrupowaniem „Rodzina i Polska”) i również wierzy w to, że
tarnowscy wyborcy zapomną, że przyczynił się do degradacji Tarnowa jako członek
AWS-owskiego Zarządu Miasta.
Największym jednak „hitem” ostatnich tygodni jest powstanie
Forum Ziemi Tarnowskiej „Impuls”. Jego twórcy piszą w swoim
manifeście: „Będziemy poszukiwać odpowiedzi na pytania – jak wyjść
ze społecznego marazmu, który paraliżuje życie publiczne naszej Ojczyzny
(…) co zmienić, aby Polacy polubili swoje państwo…” Swego czasu pisałem o „szczycie
bezczelności”. Myślę, iż w tym przypadku także mamy z nim do czynienia,
jako że członkami „Impulsu”, „poszukującymi odpowiedzi”
na te pytania, są np. Wiesław Klisiewicz – były poseł PChD i obecny szef
tarnowskiego oddziału Małopolskiej Kasy Chorych,
Sądzę, iż należy pomóc tego typu politykom znaleźć odpowiedź na postawione
przez nich samych pytanie. „Aby Polacy polubili swoje państwo”,
muszą oni w końcu zniknąć z polskiej sceny politycznej. „Ktoś powinien
zastąpić TKM”.
Marek
Ciesielczyk
* * * *
1 maja
2002 w TEMI ukazał się artykuł:
Sojusz Półdziewicy
Demokratycznej
Jak zjeść ciastko i go zarazem nie zjeść. I rybki i akwarium. Jak stracić
dziewictwo, zostając dziewicą. Tego typu komentarze dominują po decyzji Sojuszu
Lewicy Demokratycznej, którego kierownictwo – pod naciskiem terenowych
organizacji partyjnych, przestraszonych wizją przegranych samorządowych wyborów
bezpośrednich, zdecydowało się z jednej strony poprzeć projekt wyboru wójtów,
burmistrzów i prezydentów bezpośrednio przez mieszkańców tylko w pierwszej
turze. W drugiej turze, do której dojdzie zapewne w ponad 90% gmin, wójta,
prezydenta wybirać powinna zdaniem SLD rada gminy, a nie mieszkańcy. Ta
schizofreniczna decyzja SLD może być duzym zaskoczeniem, jako że w kampanii
wyborczej Sojusz obiecywał prawdziwe wybory bezpośrednie. Rura zmiękła lewicy
po przejęciu władzy i zaczęła mówić o tym, że należy podzielić Polskę na
równych i równiejszych. W miejscowościach do 20.000 mieszkańców (czyli tych
„równiejszych”) miały być wybory bezpośrednie, a w pozostałych
(czyli tych „równych”) pośrednie, czyli takie jak dotychczas.
Gdy okazało się, że 90% Polaków (np. wg przeprowadzonego kilka dni temu
sondażu TVP) żąda przeprowadzenia wyborów bezpośrednich we wszystkich
miejscowościach (także w miastach, które SLD chciał z tego wyłączyć), Sojuszowi
znowu zmiękła rura i ustami m.in. Marszałka Sejmu Marka Borowskiego (do którego
niedawno z apelem o przyśpieszenie prac nad ordynacją zwróciło się tarnowskie
Porozumienie Samorządowe UCZCIWOŚĆ) - zapewniał, że klub SLD poprze w Sejmie
bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów. Gdy terenowe organizacje
partyjne przestraszyły się porażki wyborczej, kierownictwo SLD ogłosiło, że
jest za bezpośrednimi wyborami pośrednimi lub pośrednimi wyborami
bezpośrednimi, ośmieszając się nawet w oczach własnego elektoratu. Po raz
kolejny obietnice przedwyborcze partii politycznej okazały się zwykłą kiełbasą
wyborczą.
Larum podnieśli politycy Platformy Obywatelskiej, przedstawiajacy się od
zawsze jako zwolennicy wyborów bezpośrednich. Udowodnili tym samym, iż
hipokryzja partyjna nie zna granic, albowiem kilka tygodni wcześniej sami
zgłosili projekt ustawy, który zakładał – podobnie jak ten ostatni SLD ,
że w drugiej turze prezydenta czy wójta wybierze rada gminy, a nie mieszkańcy.
O tym oszustwie politycznym Platformy Obywatelskiej pisałem w TEMI 23 stycznia
w artykule „Partia, czyli wielka
mistyfikacja”. Ten dwa przykłady faryzeizmu politycznego SLD i PO
pokazują, iż mają rację ci (w tym i piszący te słowa), którzy twierdzą, iż
kluczem do uzdrowienia sytuacji (nie tylko politycznej) w Polsce jest
wprowadzenie wyborów większościowych z jednomandatowymi okręgami wyborczymi.
Okręgiem wyborczym byłoby wtedy np. tylko miasto Tarnów (a nie jak teraz
potężny obszar od Rzepiennika Strzyżewskiego po Wieliczkę), kandydatów byłoby
tylko kilku (a nie jak teraz ponad 100), a do Sejmu wszedłby ten kandydat,
który uzyskałby największą ilość głosów (a nie jak teraz nawet taki, na którego
głosowało zaledwie ok. 500 wyborców). Polską partikrację zastąpiłaby wtedy taka
forma demokracji, która funcjonuje obecnie m.in. w 7 najbogatszych państwach
świata.
Gdyby posłowie nie-SLD-owscy zagłosowali przeciwko absurdalnemu projektowi
Sojuszu, w Polsce mogłoby faktycznie dojść w październiku do normalnych
bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów. Zobaczymy w czasie tego
głosowania, ilu spośród tych posłów dotrzyma słowa i poprze wybory
bezpośrednie?
Do wyborów samorządowych pozostało tylko ok. 160 dni. Oznacza to, iż
jeszcze przez 160 dni prezydent Rojek pogrążał będzie nasze miasto w chaosie
finansowym, mimo, iż kilka dni temu (po raz drugi w tej kadencji!) nie uzyskał
absolutorium, co oznacza automatyczny wniosek o odwołanie Zarządu Miasta. Samo
odwołanie nie jest jednak rzeczą prostą, jako że absurdalne polskie prawo samorządowe
wymaga do tego nie zwykłej większości głosów radnych, lecz 3/5. Tarnowskiej
Radzie Miejskiej brakuje więc zaledwie (i aż zarazem) 3 głosów. Za to, że Rojka
nie można odwołać w tej chwili odpowiada np. dr Zdzisław Czarnobilski,
popierający bezkrytycznie Zarząd Miasta od początku kadencji. Być może jednak,
teraz pod koniec kadencji zmieni zdanie, gdyż został już mianowany przez
dyrektora szpitala Jerzego Marciniaka ordynatorem jednego z oddziałów, więc nie
ma się już czego bać. Drugą osobą, która może teraz zmienić zdanie jest radna z
„Falklandów” Bardara Koprowska. Jej mąż jest naczelnikiem Wydziału
Edukacji i teraz, pod koniec kadencji może już nie zostanie zwolniony. Bardziej
mu to grozi po wyborach. Tomasz Zieliński mógłby być tym trzecim, gdyby - jako
członek Unii Wolności – wziął sobie do serca krytyczne wobec Rojka
stanowisko kierownictwa tej partii. Jego ojciec, Bolesław Zieliński (radny ze
Strusiny), który od trzech lat także należy do grupy „pretorian”
Rojka, ma obecnie również szansę na rehabilitację? Na takich radnych, jak
Ignacy Piskorski (z Mościc), Stanisław Maź (z Zabłocia), Elżbieta Klepacka (ze
Starówki) czy Roman Ciepiela (z Piaskówki) nie ma co liczyć, gdyż po uszy tkwią
w skonstruwanym swego czasu przez Sikorę-Swoszowskiego układzie.
Marek
Ciesielczyk
********
8 maja w TEMI:
Jak skorumpować
dziennikarza?
Spośród czterech władz niskie notowania w Polsce ma władza wykonawcza
(rząd), ustawodawcza (parlament) i sądownicza. Wśród obywateli polskich powszechne
jest przekonanie (potwierdzone wynikami badań międzynarodowych instytucji), iż
urzędnicy, politycy są grupami najbardziej skorumpowanymi. Sędziom czy
prokuratorom zarzuca się bardziej niekompetencję, tchórzostwo, uwikłania
polityczne. Stosunkowo niezłe notowania ma tak zwana czwarta władza, czyli
dziennikarze. Twierdzę, iż niesłusznie. Dziennikarze w Polsce nie są wcale
mniej skorumpowani niż np. lekarze, nauczyciele czy policjanci. Jedynie formy
tej korupcji są różne.
Kilka lat temu, po tym gdy jeden z tarnowskich dziennikarzy złożył w sądzie
fałszywe zeznania w sprawie dotyczącej lokalnego polityka, jego ojciec (którego
znałem dość dobrze) na moje pytanie: „Dlaczego tak postąpił?”,
odparł: „A znalazłby Pan mojemu
dziecku inną pracę?” Nie sądzę, by
wspomniany polityk, który zasiadł na ławie oskarżonych, był w stanie pozbawić
dziennikarza pracy, ale wierzę, iż zarówno dziennikarz jak i jego ojciec
– którzy głęboko tkwili w PRL-u -
byli tego pewni. Dlatego dziennikarz skłamał w sądzie. Zwykłe tchórzostwo
dziennikarzy sprawia, iż wiele spraw nie może znaleźć się na łamach prasy czy
antenie radiowej i telewizyjnej. Kilka lat temu inny polski polityk lokalny,
sprawujący wówczas tzw. władzę, wpadł na pomysł przyznawania dziennikarzom
nagród „za wybitne osiągnięcia zawodowe”. Ci dziennikarze, którzy o
nim dobrze pisali czy mówili, otrzymywali dyplomy oraz koperty z odpowiednim
załącznikiem. Załącznik pochodził oczywiście z kieszeni podatnika. Czy można
nazwać tego typu nagradzanie odpowiednuch dziennikarzy nazwać ich
korumpowaniem?
Inną formą uzależnienia mass mediów od polityków jest wykupywanie reklam
(np. wyborczych). W czasie ostatnich wyborów parlamentarnych można było z
łatwością stwierdzić, który kandydat nie będzie krytykowany w czasie kampanii i
po wyborach przez stację radiową czy gazetę, w których wykupił reklamy np. na
sumę kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nawet gdyby na
krytykę odważył się jakiś pracownik tych mediów, ich właściciele nie
dopuściliby zapewne do zrażenia do siebie tego typu „kury
politycznej” znoszącej stacji czy gazecie przysłowiowe „złote
jaja”. Istnieje także praktyka wykupywania przez lokalne władze (za
pieniądze podatnika) części programu radiowego czy telewizyjnego bądź też miejsca
w gazecie. Wtedy także właściciele mediów traktują takiego zleceniodawcę w
wyjątkowo przyjazny sposób.
Jeden z dziennikarzy został wpisany przez pewnego polityka na listę gości,
którzy wraz z nim mieli odwiedzić Brukselę (na nasz koszt oczywiście). Od tego
czasu dziennikarz pisał o polityku często i dobrze. Czy mieliśmy do czynienia w
tym przypadku z korupcją? Inny dziennikarz powiedział mi kiedyś, że do redakcji
pewnej teoretycznie niezależnej gazety przymowani są do pracy wyłącznie ludzie
rekomendowani przez lokalne kierownictwo pewnej partii. Nie przypominam sobie,
by w ciągu ostatnich 7 lat w gazecie tej ukazał się jakikolwiek artykuł
krytyczny na temat tej partii. Ten sam dziennikarz, gdy kilka razy pozwolił
sobie na wydrukowanie krytycznych artykułów na temat lokalnej władzy, został
wezwany do centrali i od tego momentu mógł pisać tylko o przyrodzie.
„Dziennikarz to zawód dworski”, mówi się czasami. Dziennikarz służy
raz na tym, raz na innym dworze. Jako że lokalni dziennikarze zarabiają
niewiele, sprytni politycy pozwalają im dorobić. Można np. załatwić
dziennikarzowi dodatkową pracę (np. rzecznika prasowego) w innej gminie, gdzie
wójtem czy burmistrzem jest kolega naszego polityka. Wówczas może on być
pewien, iż dziennikarz w dowód wdzięczności będzie o nim dobrze pisał.
Jakie są relacje między trzecią i czwartą władzą, czyli między wymiarem
sprawiedliwości i mass mediami, obrazują niedawne decyzje tarnowskiego sądu,
który postanowił że sprawa przeciwko jednemu z dziennikarzy tarnowskich nie
może być prowadzona w Tarnowie, gdyż żaden z sędziów nie zgpodził się podjąć
tego zadania. Powodem były stosunki towarzyskie, jakie utrzymywali sędziowie z
żoną dziennikarza, która jest także sędzią tarnowskiego sądu. Sprawa skierowana
została do Dąbrowy Tarnowskiej, gdzie część sędziów także nie chciała się
podjąć jej prowadzenia. Mało brakowało, by trafiła ona do Suwałk lub
Świnoujścia. O szczegółach tej sprawy poinformuję czytelników w najbliższej
przyszłości.
Marek Ciesielczyk
PS. Prostując jedno z twierdzeń notatki dotyczącej zarejestrowania
mojej skargi przez Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (w poprzednim TEMI),
pragnę zaznaczyć, iż skargi tej nie kieruję „przeciw prezydentowi miasta,
wojewodzie i NSA” (jak twierdzi autor notatki), gdyż z nimi wszystkimi
już wygrałem w Sądzie Najwyższym, o czym pisał swego czasu dziennik
RZECZPOSPOLITA, lecz przeciwko państwu polskiemu, a dokładniej mówiąc przeciwko
polskim urzędnikom, którzy zostali zmuszeni do wydania mi zgody na organizację
demoknstracji przeciwko b. senatorowi Andrzejowi Sikorze, po upływie ponad 2
lat! Jest to oczywiście naruszenie Konstytucji RP i kilku umów
międzynarodowych, które podpisała RP i co zostało już stwierdzone w korzystnym
dla mnie wyroku Sądu Najwyższego. Sprawiedliowść po dwóch latach w tej sprawie
niej jest jednak sprawiedliwością, co - jak sądzę – potwierdzi także
Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
26 czerwca 2002 w TEMI:
Ciepłe piwo, zimna
kobieta i Rojek prezydent
Za czasów PRL-u (zwłaszcza w okresie późnego Gierka) na murach zaczęły
pojawiać się napisy w rodzaju „Precz z komuną”. Po rozczarowaniach
rządami „Solidarności” (już na początku lat 90-tych) na tych samych
murach można było przeczytać „Komuno wróć”. Teraz – o czym
już wspominałem wcześniej – pojawiają się napisy w rodzaju „Ginę za Polskę, szkoda że z
głodu”. Bardzo mnie ubawił i zaskoczył zarazem pewnym rodzajem
wyrafinowania kolejny napis, który zauważyłem niedawno na jednym z tarnowskich
murów: „Ciepłe piwo, zimna kobieta i Rojek prezydent”. Żart, że nie
ma nic gorszego na świecie niż ciepłe piwo i zimna kobieta, został wymyślony
prawdopodobnie albo w Bawarii, albo we Włoszech. Ktoś z iście międzynarodowym
poczuciem humoru dodał do tego prezydenta Rojka.
Jak to możliwe, że mimo, iż na ostatniej sesji 21 radnych głosowało za
odwołaniem zarządu miasta, a tylko 18 było przeciw odwołaniu, Rojek i jego
koledzy nadal rządzą Tarnowem – pytają zdziwieni tarnowianie. Dlatego, że
Polska jest jedynym państwem na świecie, gdzie większość to nie 50 procent plus
jeden, lecz 3/5. W Polsce zarząd gminy powołuje – tak jak na całym
świecie – normalna większość radnych, ale do odwołania potrzebne jest 3/5
głosów. Jak widać polscy parlamentarzyści zafundowali nam oryginalną, polską
wersję matematyki. W naszym państwie (zapewne dzięki specyficznemu pofałdowaniu
kory mózgowej ustawodawców) jest tak „wesoło” jak u Orwella –
pokój znaczy wojna, miłość znaczy nienawiść, mądrość znaczy głupota, większość
znaczy mniejszość, dzięki której możliwe są rządy takich ludzi, jak Rojek,
Łabno, Gancarz, Podkościelny, Skorupa. Parlamentarzyści zafundowali nam
ostatnio kolejny absurd prawno-polityczny w postaci nowej ordynacji wyborczej i
takiej ustawy o samorządzie, iż Tarnów musiał na ostatniej sesji zostać
podzielony przez „pomysłowych” radnych zaledwie na cztery okręgi wyborcze
(na wniosek równie „pomysłowego” prezydenta Rojka). Już niedługo,
gdy tarnowianie pójdą do urn wyborczych, zauważą (zapewne ze zdziwieniem), że w
tym samym okręgu wyborczym znalazło się np. osiedle Zielone i osiedle
Koszyckie. Do innego okręgu wyborczego Rojek przyporządkował Mościce i część
Strusiny, będącej w praktyce Starówką. Inny pomysł
„nieodwoływalnego” prezydenta to połączenie w jeden okręg wyborczy
tak różnych części Tarnowa, jak Krzyż i Starówka. Natomiast mieszkańcy tzw. Falklandów
(tj. os.Legionów,Westerplatte i Jasna) zostali ukarani przyporządkowaniem im
najmniejszej liczby radnych – tylko 5, podczas gdy w inych okręgach
mieszkańcy wybierać będą 6-7 radnych. Ten ostatni pomysł to swego rodzaju
podstawienie nogi Ciesielczykowi. Rządzący zdają sobie sprawę, iż dzięki dużej
liczbie głosów oddanych na mnie, do Rady Miejskiej może bez większych problemów
wejść co najmniej jeszcze jeden kandydat Porozumienia Samorządowego UCZCIWOŚĆ.
Dlatego Falklandy zostały potraktowane po macoszemu. Gdy tarnowianie będą
głosować w październiku, powinni wziąć pod uwagę, iż radni „Prawa i
Sprawiedliwości”– Anna Mach (radna właśnie z Falklandów) i Stefan
Jaśkiewicz (radny ze Strusiny) poparli Rojka i sprzeciwili się przyłączeniu
osiedla Zielonego do Falklandów. Dzięki tym właśnie kandydatom PiS, mieszkańcy
osiedla Zielonego znaleźli się w tym samym okręgu co mieszkańcy osiedla
Koszyckiego!
Oprócz w/w absurdalnych decyzji polityków AWS efektem ostatniej sesji jest
kolejna sprawa karna przeciwko członkowi Zarządu Miasta (radnemu z dzielnicy
Gumniska) Ryszardowi Skorupie, po jego skandalicznym wystąpieniu na tejże
sesji. Na ławie oskarżonych Skorupa zasiądzie ponownie w związku z podobnymi
– jak niedawno - zarzutami dotyczącymi znieważenia. Kilka miesięcy temu,
ten wierny sojusznik chrześcijańsko-narodowego Rojka wystąpił w tarnowskim
sądzie jako oskarżony o naruszenie przepisów artykułu 212 i 216 kodeksu
karnego. Został uznany winnym i musiał zapłacić 2.000 zł. Ciekawe, jak się
zakończy tym razem „przygoda” Skorupy z wymiarem sprawiedliwości.
Na uwagę zasługuje także (zwłaszcza redaktora Kosiby z Gazety Krakowskiej)
moje kolejne zwycięstwo sądowe nad Strażą Miejską. Jak już kiedyś wspominałem,
niedawno zostałem całkowicie uniewinniony ze stawianych mi przez ludzi Franza
zarzutów utrudniania ruchu na deptaku na ulicy Wałowej poprzez ustawienie
stojaka z napisem „Zlikwidować Straż Miejską”. Sprawa trwała wiele
miesięcy. Kosztami obciążony został Skarb Państwa, czyli podatnicy! Teraz (12 czerwca) Sąd Rejonowy w Tarnowie uniewinnił
mnie ponownie, tym razem od zarzutu znieważenia funkcjonariuszy Straży
Miejskiej (sygnatura akt 3Ds 1881/01).
Cała sprawa trwa już ponad rok. Kosztami obciążony został ponownie Skarb
Państwa, czyli ponownie podatnicy. W normalnym państwie, komendant Straży
Miejskiej zostałby po takich wpadkach natychmiast zwolniony z pracy, ale nie w
Polsce, nie w Tarnowie. Prezydent Rojek nie pozwoli zrobić krzywdy komendantowi
Franzowi, chociaż kierowana przez niego straż niesłusznie oskarża obywatela.
Inny przypadek to Antoni W., który niedawno oskarżył strażników miejskich o
pobicie i sam był o to przez nich oskarżony. Sąd stwierdził, iż 3 spośród 5
stawianych mu przez Straż Miejską zarzutów, są nieprawdziwe. Antoni W. nie
naruszył jednego ze znaków zakazu parkowania, nie zniszczył tym samym trawnika
(bo go tam nie było!) i nie zakłócił porządku publicznego. Jak wytłumaczyć, że
funkcjonariusze Straży Miejskiej oskarżyli obywatela o popełnienie wykroczeń,
których się nie dopuścił?
Marek Ciesielczyk
3 lipca 2002 w TEMI
ukazał się kolejny felieton Marka Ciesielczyka:
Czy SLD poprze Rojka
na Prezydenta Tarnowa?
Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi „wybitni” tarnowscy
dziennikarze polityczni twierdzili, iż największe szanse na wygranie wyborów do
Senatu RP mają np. Wojtkiewicz, Sikora, Kracik. Polecam sprawdzenie publikacji
sprzed roku, by przekonać się, że tak bezzasadne twierdzenia faktycznie się
pojawiły. Jak pokazały wybory wymienieni tutaj faworyci dziennikarzy przegrali
z kretesem (a w Tarnowie wygrał celowo niedoceniany przez dziennikarzy
Ciesielczyk, na którego głosował co trzeci wyborca tarnowski). 21 czerwca na
łamach Gazety Krakowskiej, jej tarnowski szef, Jerzy Kosiba, wymieniając
tarnowskich kandydatów na prezydenta miasta, pominął nazwisko Ciesielczyka, a
kilka dni później w wyjątkowo tendencyjnie napisanym artykule (który –
jak się zdaje – stanowi część organizowanej przeciwko Ciesielczykowi
„nagonki” przedwyborczej – patrz np.: wystąpienia Ryszarada Skorupy
i Stanisława Nowaka na ostatniej sesji Rady Miejskiej), stwierdził, iż w
rywalizacji o fotel Prezydenta Tarnowa „faworytami są Mieczysław Bień i
Józef Rojek”. Mało tego, Kosiba twierdząc, iż „opowiedzenie się
(SLD) za jakimś kandydatem (…) radykalnie zwiększyłoby jego
szanse”, utrzymuje: „na razie tarnowska lewica zdecydowanie
odżegnywała się jedynie od
możliwości poparcia M.Ciesielczyka.”
Nie wiadomo skąd wziął tę informację Kosiba, ale jeśli byłaby prawdziwa,
to wynikałoby z niej, iż tarnoski SLD bierze pod uwagę także poparcie Rojka w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Można oczywiście spytać, czy elektorat SLD posłucha przywódców partyjnych i
faktycznie zagłosuje na Rojka, gdy ten będzie rywalizował w drugiej turze np. z
Ciesielczykiem? Pokuszę się w tym miejscu o prognozę, twierdząc, iż do
następnej tury wyborów przejdzie Ciesielczyk i albo Rojek, albo kandydat SLD.
Ciekawe, jak się zachowa wtedy elektorat SLD w pierwszym przypadku, a jak
– elektorat Rojka – w drugim przypadku? Wcalę nie mam zamiaru
agitować w tym miejscu za swoją osobą. Pragnę jedynie jeszcze raz namówić tych,
którzy zdecydują się na udział w wyborach, by głosowali, kierując się nie
apelami partyjnych liderów i interesami tychże partii, lecz wartością
poszczególnych kandydatów, nie jako funkcjonariuszy partyjnych, lecz jako osób, które przez następne 4 lata będą
odpowiedzialne za nasze pieniądze (tj. ponad 260 milionów złotych rocznie), za
prawidłowość przetargów, konkursów na ważne stanowiska, za powstrzymanie
rozwoju „republiki szwagrów i zięciów”, za ograniczenie
biurokracji.
Chciałbym w tym felietonie poruszyć także swego rodzaju temat tabu,
mianowicie stosunek religii do polityki i polityki do religii lub - inaczej
mówiąc - stosunek Kościoła do polityki i polityki do Kościoła. Bardzo często
słyszę teraz, przed wyborami samorządowymi od lokalnych polityków ze wszystkich
niemal partii, iż na to, kto wygra wybory w Tarnowie będzie miał duży wpływ
Kościół (a nie – jak twierdzi Kosiba – SLD). I to jest prawda, jako
że Kościół to my wszyscy jego członkowie, zarówno hierarchia jak i świeccy
wierni. Gdyby jednak wziąć pod uwagę faktyczny sens wypowiedzi wspomnianych
polityków, to twierdzenie to uważam za nieprawdziwe, gdyż politycy ci
(zwłaszcza przedstawiający się jako 200-procentowi katolicy), mówiąc „Kościół”,
mają na myśli hierarchię. Sądzę, iż działacze ci srodze się zawiodą, licząc na
to, iż np. księża proboszczowie pomogą im w kampanii wborczej. Zdaję sobie
oczywiście sprawę, iż w pojedynczych przypadkach może dojść do sytuacji, iż
jakiś ksiądz, oceniając bezkrytycznie ostatnie 4 lata rządów AWS-UW, poprze
otwarcie tego typu 200-procentowych katolików, funkcjonujących faktycznie jako
polityczni faryzeusze. Jestem jednak pewien, iż teraz, po wielu rozczarowaniach
polityką tych, którzy przed wyborami powiewali demonstracyjnie sztandarami
katolicyzmu, hierarchia kościelna (której nikt nie powienien odmawiać prawa do
czynnego uczestniczenia w życiu politycznym!) oceni obiektywnie poszczególnych
polityków.
W tym miejscu chciałbym powrócić do haniebnego wystąpienia członka Zarządu
Miasta, sojusznika politycznego AWS - Ryszarda Skorupy na ostatniej sesji Rady
Miejskiej, a dokładniej mówiąc do reakcji na nie Józefa Rojka, b. członka
Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. W normalnym, demokratycznym państwie,
po tego typu skandalicznym przemówieniu członka zarządu miasta, prezydent albo
zmusiłby go do rezygnacji z funkcji członka władz miasta, albo złożyłby
natychmiast wniosek o jego odwołanie ze składu Zarządu, zwłaszcza że Skorupa
kilka miesięcy wcześniej został już skazany prawomocnym wyrokiem sądu (w
postępowaniu karnym) za znieważenie mnie. Wówczas sugerował, że jestem chory
psychicznie i musiał za to zapłacić 2.000 zł. Rojek nie tylko nie wyciągnął
wobec niego stosownych do zachowania konsekwencji. Skorupa ma – jak wieść
gminna (!) niesie zostać dyrektorem Targowisk Miejskich! Tym wszystkim, którzy
mają jeszcze jakieś wątpliwości co do oceny Józefa Rojka (w tym
przedstawicielom hierarchii kościelnej), polecam zapoznanie się z pełnym
tekstem obrzydliwego wystąpienia kolegi Rojka z Zarządu Miasta – Ryszarda
Skorupy, który będzie dostępny zarówno w protokole z ostatniej sesji Rady
Miejskiej, jak i w akcie oskarżenia skierowanym przeze mnie przeciwko
Ryszardowi Skorupie do Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Tarnowie. Mam złą
wiadomość dla Skorupy. Tym razem nie skończy się na sprawie karnej. Po niej
odbędzie się cywilna. A jakie może ona mieć konsekwencje dla przyjaciela
politycznego Rojka, zapewne obydwaj dżentelmeni dowiedzą się np. od prawników
zatrudnionych w Urzędzie Miasta.
Nie ma równych i równiejszych katolików, wszyscy są równoprawnymi członkami
Kościoła. Niektórzy są tylko mniej, a inni bardziej grzesznymi, ale to nie
zależy już od intensywności wymachiwania sztandarami wiary, lecz od konkretnych
czynów, także politycznych, a te ocenią już wkrótce mieszkańcy Tarnowa.
Marek Ciesielczyk
17 lipca 2002 ukazał się tekst w TEMI:
Tarnów zdegradowany
Z liczbami się nie dyskutuje. Z opublikowanych niedawno danych statystycznych,
dotyczących miast Małopolski wynika, iż Tarnów jest ulegającym ciągłej
degradacji, wyjątkowo niesprawnie zarządzanym grodem - na tle innych,
porównywalnych miejscowości naszego województwa. Dochody własne naszego miasta,
w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynoszą tylko 746,7 zł. Dla porównania, w
przypadku Nowego Sącza jest to 941,3 zł, - Oświęcimia – 1.130 zł,
Chrzanowa – 1.106 zł. Dochody własne Tarnowa stanowią w naszym budżecie
tylko 34,25 %, w przypadku Nowego Sącza jest to 39%, Brzeska – 55%,
Bochni – 65,58%. Inwestycje w
Tarnowie stanowią w naszym budżecie zaledwie 10,24 %, a w Skawinie - 15,4%, w
Brzesku – 23 %, w Bochni – 34,4%. W Tarnowie na 1.000 mieszkańców
przypada tylko 5,3 lekarzy, zaś w Nowym Sączu – 8,84 , a w Chrzanowie aż
26,9 ! W mieście rządzonym przez Rojka,
Łabno, Gancarza, Podkościelnego i Skorupę (czyli “Prawy Tarnów”) na
jedną bibliotekę przypada aż 7.930 mieszkańców, a np. w Nowym Sączu –
6.497, w Brzesku – tylko 3.888 !
Wydatki na kulturę i sport w budżecie Tarnowa stanowią zaledwie 3%, w Brzesku
– 5 % , w Bochni - 5,8 %, a w Oświęcimiu aż 10% , w Wadowicach –
15,5 % ! Niby “prawicowa”
AWS obciąża mieszkańców Tarnowa znacznie wyższymi podatkami niż np. w Nowym
Sączu. Podatki lokalne w Tarnowie w budżecie miasta stanowią 16,48 %, a w Nowym Sączu – 14,8 %. Tarnów jest podobno gminą przyjazną
środowisku, a tak naprawdę w naszym budżecie wydatki na ekologię stanowią
zaledwie 3,6%, a np. w Nowym Sączu – 5 %,
w Oświęcimiu – 6%, w Brzesku – 8% .
W naszym mieście na 1.000 mieszkańców przypada zaledwie 9,88 podmiotów
gospodarczych, w Brzesku – 67,4 , w Nowym Sączu 10 razy więcej (!) niż w
Tarnowie, bo – 93, a w Olkuszu – 178. Liczba mieszkań oddanych do użytku w ostatnim
roku w Tarnowie, przypadająca na 1.000 mieszkańców, wyniosła zaledwie 2,57, w Wadowicach – 4,5 ,
w Nowym Sączu – 6, w
Krzeszowicach – 9,3. Cena wywozu śmieci wynosi w Tarnowie – 30,76
zł za 1 metr sześcienny, w Nowym Sączu – 28,95 zł, w Brzesku – 22,4 zł. W zubożałym,
zdegradowanym przez “wojewodę-likwidatora” Grada do miasta
powiatowego, zaniedbanym przez “naszych” (teoretycznie)
parlamentarzystów (na 10 tylko 2 pochodzi z naszego miasta!), rozłożonym na
cztery łopatki przez ekipę Rojka Tarnowie – aż 19,5 % mieszkańcow musi
korzystać z pomocy społecznej, w Brzesku – 14,9 %, a w Nowym Sączu zaledwie – 5,3 % ! Stopień zadłużenia Tarnowa (zarówno przez
Ciepielę jak i Rojka) wynosi 20,13 %
budżetu, Brzeska – 12%, a Nowego Sącza – zaledwie 8% !
Z liczbami się nie dyskutuje. Przedstawione tutaj zestawienie (chyba po raz
pierwszy - w takiej formie - w historii najnowszej tarnowskiego samorządu)
obrazuje faktyczny stan naszego grodu w porównaniu nie z Paryżem, Chicago,
Genewą, lecz miastami Małopolski. Znajdujemy się w katastrofalnej sytuacji. Jak
do tego doszło? Nie tylko członkowie obecnego Zarządu Miasta: Rojek, Łabno,
Podkościelny, Gancarz, Skorupa są za to odpowiedzialni. Także obiecujący 10.000
miejsc pracy w “Dolinie Plastikowej” – Aleksander Grad, także
- jako prezydent, a następnie (już za kadencji Rojka) jako wiceprezydent
– Roman Ciepiela, także Mieczysław Bień, który pozostawił po sobie
zgliszcza polityczne w postaci rządzącego po nim układu : Gwidon Wójcik-Roman
Ciepiela-Jerzy Hebda-Krzysztof Głomb.
Żyjemy w mieście zdegradowanym do poziomu “slumsów
krakowskich”, którego dochody własne w przeliczeniu na jednego mieszkańca
są o 1/3 niższe niż np. Oświęcimia czy Chrzanowa, w którym (w stosunku do
wartości budżetu) na inwestycje wydaje się 3 razy mniej niż np. w Bochni, w
którym jest 5 razy mniej lekarzy (na 1.000 mieszkańców) niż np. w Chrzanowie, w
którym na kulturę i sport (w stosunku do wartości budżetu) wydaje się 5 razy
mniej niż np. w Wadowicach, a na ekologię – 2 razy mniej niż np. w Brzesku,
w którym jest 18 razy mniej podmiotów gospodarczych (na 1.000 mieszkańców) niż
np. w Olkuszu, w którym buduje się 3 razy mniej mieszkań (na 1.000 mieszkańców)
niż np. w Krzeszowicach, w którym z pomocy społecznej musi korzystać 4 razy
więcej (procentowo) mieszkańców niż np. w Nowym Sączu, którego zadłużenie jest
(procentowo) 2,5 razy wyższe niż np. Nowego Sącza.
Moim pierwszym kierunkiem studiów była matematyka, a na drugim (zarówno na
Uniwersytecie Jagiellońskim jak i na Uniwersytecie Ludwika Maksymiliana w Monachium) na bardzo wysokim poziomie stała logika
matematyczna. Może dlatego mam wyjątkowy szacunek dla liczb. Obraz Tarnowa
bazujący na przedstawionych tutaj danych liczbowych oddaje niekompetencję,
nieudacznictwo kolejnych ekip rządzących Tarnowem, które doprowadziły nasze
miasto do katastrofy finansowo-gospodarczej, a mieszkańców do nędzy. Gdy swego
czasu zostałem zaproszony na wykłady przez jeden z instytutów studiów
strategicznych w Waszyngtonie (Council for Inter-American Security), jego
dyrektor, jeden z byłych doradców prezydenta Reagana do spraw bezpieczeństwa,
profesor John Lenczowski, wyjątkowo poważnie potraktował przedstawione w czasie
mej prelekcji dane liczbowe, dotyczące funkcjonującego jeszcze wtedy w Europie
Wschodniej systemu totalitarnego, mimo iż byłem wówczas zaledwie świeżo
upieczonym polskim doktorem politologii z zachodnioniemieckiego uniwersyettu.
Mało tego, po moim wystąpieniu zostałem zaproszony przez prestiżowy uniwersytet
meksykański El Colegio de Mexico, by w tym egzotycznym z punktu widzenia
Europejczyka kraju przedstwić moje analizy, bazujące przede wszystkim na danych
liczbowych. Przekonałem się, iż zarówno w zainteresowanym – z oczywistych
względów - problematyką systemów politycznych Europy Wschodniej – Waszyngtonie,
jak i położonym “na końcu świata” Meksyku (który niektórzy Polacy
mogliby uznać za kraj tzw. “trzeciego świata”) wielką wagę
przywiązywano do liczb. Kilka lat później, po powrocie do Polski często
stwierdzałem ze zdumieniem (i nadal niestety stwierdzam), iż liczby są po
prostu lekceważone. Może w tym należy upatrywać przyczyny naszych porażek
polityczno-ekonomicznych?
Marek Ciesielczyk
********
Oświadczenie w sprawie skandalicznego wystąpienia
członka Zarządu Miasta Ryszarda Skorupy oraz byłego posła AWS Mirosława
Swoszowskiego:
Zeskorupienie obyczajów politycznych
Niedawne wystąpienie,
a właściwie atak na radnego Marka Ciesielczyka, przypuszczony w stylu z
poprzedniej epoki przez członka Zarządu Miasta Tarnowa, Ryszarda Skorupy, na
sesji Rady Miejskiej mogło zbulwersować swoim prostactwem, brakiem taktu (nie
tylko politycznego). Zarówno treścią jak i formą swej napaści (było nie było
radny!) Skorupa udowodnił, iż metody stosowane wobec przeciwników politycznych
za czasów Bieruta i Gomułki ciągle znajdują swych zwolenników.
Czy można jednak być
zaskoczonym reanimacją metod z “epoki kamienia łupanego” przez
Skorupę, radnego, który zasłynął już kilka lat temu cytowaną przez tarnowskie
media wypowiedzią, że “nikt mu powyżej wacka nie podskoczy”?
Oczywiście, że nie. Skoro było go stać wtedy na tego typu wypowiedź, to
dlaczego miał się zmienić po kilku latach funkcjonowania w tarnowskiej Radzie
Miejskiej?
Jak słusznie zauważył
niedawno jeden z dziennikarzy, przeciwnicy polityczni Ciesielczyka obudzili się
“z ręką w nocniku”. Ciesielczyk w ciągu ostatnich lat
(niespodziewanie dla tychże przeciwników) zyskał w Tarnowie na tyle dużą
popularność, iż może po prostu wygrać bezpośrednie wybory i zostać prezydentem
miasta, nie należąc do żadnej partii politycznej. Dlatego jego konkurencja
polityczna (która sama siebie określa mianem “prawicy”), wpadając w
panikę, dokopuje Ciesielczykowi gdzie
popadnie i – co ważniejsze – jak popadnie. A ponieważ nie wykazuje
wielkich umiejętności socjotechnicznych, ani kultury politycznej, robi to w
sposób, który w państwie demokratycznym już dawno uznany został za
niecywilizowany. I ta właśnie prymitywna, by nie rzec brukowa forma
niewybrednych ataków na Ciesielczyka – jak już zostało to zauważone przez
inne media – nie tylko nie szkodzi Ciesielczykowi, ale przysparza mu
popularności. Nawet wrogowie Ciesielczyka muszą przyznać, iż sporo ludzi w
naszym mieście faktycznie widzi w nim “sumienie Tarnowa”, więc ataki
a’la Skorupa, obracają się przciwko przeciwnikom Ciesielczyka, gdyż z
jednej strony ukazują go jako “ofiarę kampanii wyborczej grupy
Rojka”, a z drugiej są kolejnym dowodem na brak inteligencji i etyki w
tym właśnie obozie politycznym.
Jeśli Ciesielczyka
atakuje były poseł AWS, Mirosław Swoszowski, w sposób zaprezentowany niedawno
na łamach naszego tygodnika, to także może tylko zwiększyć popularność radnego
Ciesielczyka. Swoszowski stara się przekonać tarnowian, że Ciesielczyk byłby
dla nich złym sąsiadem, gdyż na pewno doniósłby na nich, gdyby naruszyli prawo,
na przykład coś ukradli. Sądzę jednak, iż zamiast zaszkodzić. Swoszowski pomógł
Ciesielczykowi w jego kampanii prezydenckiej. Skoro Swoszowski, jako zawzięty
wróg Ciesielczyka, twierdzi, że ten nie toleruje żadnych przekrętów i gdyby się
o nich dowiedział, na pewno starałby się im zapobiec, to przecież robi mu w ten
sposób reklamę. Nie ulega wątpliwości, iż większość tarnowian chciałaby mieć
tak uczciwego sąsiada, który powiadomiłby policję czy prokuraturę o popełnionym
przestępstwie, gdyby się o nim dowiedział. W zdumienie wprawić może, że
Swoszowski, szef Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, sugeruje swym atakiem na
Ciesielczyka, iż nie należy powiadamiać organów ścigania o popełnionych
przestępstwach! Absurdalna argumentacja Swoszowskiego jeszcze raz dowodzi, iż w
rządzącym Tarnowem obozie nie ma ani jednego człowieka, który zwróciłby uwagę
takim ludziom, jak Skorupa czy Swoszowski, że metody obrzucania rywali
politycznych błotem nie przysporzą im, lecz obrzucanemu przez nich
fekaliami, popularności.
W komentarzu
poświęconym “zeskorupieniu” obyczajów politycznych w Tarnowie,
należy także zauważyć, iż mimo swej felietonowej (a więc naturalnej w tym
przypadku) złośliwości, Ciesielczyk – dzięki Bogu (a może po prostu
dzięki swej inteligencji) - nie odwzajemnia się przeciwnikom podobnym
rynsztokowym stylem polemiki. Chcąc utrzymać się w konwencji Swoszowskiego,
mógłby – powiedzmy - napisać, że jego sąsiedzi mówią na przykład, że
Swoszowski bije żonę albo codziennie rano kradnie na podwórku hulajnogę. I może właśnie dzięki temu, że Ciesielczyk
ogranicza się do merytorycznej krytyki władzy, wywołuje to jej wściekłe ataki
na niego? Jeśli Ciesielczyk przypomina na przykład, że nawet kolalicyjni
koledzy Skorupy z Komisji Rewizyjnej złożyli wniosek o jego odwołanie ze składu
Zarządu Miasta, stwierdzając, że postąpił niezgodnie z przepisami z zasadami
etyki, jeśli Ciesielczyk przypomina Skorupie, że już raz został skazany przez
sąd za znieważenie kolegi radnego, jeśli Ciesielczyk przypomina Swoszowskiemu,
że w ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał w Tarnowie kompromitujący go
wynik (7 razy mniej głosów niż poseł
Grabowski!) i przepadł z kretesem w tych wyborach, jeśli Ciesielczyk obiecuje
jako kandydat na Prezydenta Tarnowa, że jednym z trzech naczelników w Urzędzie
Miasta, których odwoła ze stanowska z powodu niekompetencji, w wypadku, gdy zostanie prezydentem, będzie
właśnie Mirosław Swoszowski, to trudno się dziwić, iż ludzie ci tak zawzięcie
atakują Ciesielczyka. Problem polega jednak na tym, że robią to w stylu
przypominającym najbardziej prymitywne brukowce.
********
24 lipca 2002 w TEMI
ukazał się kolejny tekst Marka Ciesielczyka:
Gdybym został
Prezydentem Tarnowa, to…..
część 1
Już niedługo mieszkańcy Tarnowa zostaną zasypani obietnicami
przedwyborczymi w postaci różnych programów wyborczych. Jedni obiecywać będą
likwidację bezrobocia, inni zwiększenie bezpieczeństwa obywateli. Chyba już
nikt nie odważy się obiecywać metra ani lotniska w Tarnowie, po tym gdy
obietnice budowy aquaparku na Górze św. Marcina oraz doliny plastikowej (na
terenie której pracę miało znaleźć 10.000 ludzi) okazały się zwykłym oszustwem
politycznym. Niedawno rozmawiałem z człowiekiem, który stwierdził, że co prawda
nie jest moim zwolennikiem, ale - na podstawie obserwacji moich działań - jest
święcie przekonany, iż jako jedyny polityk lokalny zrealizowałbym to, o czym
mówię. Na przykład ograniczyłbym znacznie wydatki na biurokrację, zwalniając z
pracy połowę urzędników. Mój rozmówca dodał jednak, że przez to stracę na pewno
kilkaset głosów ludzi zatrudnionych w Urzędzie Miasta oraz członków ich rodzin.
Odpowiedziałem, że wcale nie jestem takim antybiurokratycznym radykałem i nie
mam zamiaru zwalniać połowy urzędników, lecz jedynie jedną czwartą i to w ciągu
4 lat. Gdybym więc został Prezydentem Tarnowa, to pod koniec kadencji w
Urzędzie Miasta pracowałoby nie 460, lecz tylko ok. 350 ludzi. Po 8 latach
bycia radnym twierdzę, iż taka liczba urzędników całkowicie by wystarczyła do
sprawnego funkcjonowania tej instytucji. Zaoszczędzone w ten sposób kilka
milionów złotych proponowałbym wydać na dodatkowe inwestycje.
Gdybym został prezydentem Tarnowa, w pierwszej kolejności doprowadziłbym w
ciągu 2 lat do zredukowania zadłużenia miasta z obecnych 25% wartości rocznego
budżetu (ponad 60 milionów złotych!) do
ok. 10%. Także w ciągu pierwszych dwóch lat kadencji doprowadziłbym do
zwiększenia wydatków na inwestycje z obecnego poziomu 10% wartości budżetu do
15%, a w ciągu następnych dwóch lat – do poziomu ponad 20%. Oczywiście
sama redukcja wydatków na biurokrację nie zagwarantowałaby środków na dodatkowe
inwestycje, choć trzeba w tym miejscu powiedzieć, iż wielu ludzi nie docenia
znaczenia tego typu oszczędności. Racjonalizacja wydatków na administrację może
przynieść oszczędności rzędu kilku milionow złotych rocznie (a za ok. 10
milionów można np. wybudować pływalnię lub halę sportową).
Walka w bezrobociem w Tarnowie nie zostanie wygrana ani w „dolinie
plastikowej” (w której nie wyprodukowano jak dotychczas nawet wkładek
silikonowych do piersi, jak zauważają prześmiewcy), ani w żadnym
„inkubatorze przedsiębiorczości”. Władze miasta mogą mieć swój
(ograniczony oczywiście) wkład w tym boju, wykonując trzy ruchy. Z mojego
doświadczenia (głównie z rozmów z przedsiębiorcami tarnowskimi) wynika, iż
urzędnicy bardzo często hamują rozwój przesiębiorstw, podkładając ich
właścicielom złośliwie nogę. Dlatego też jako prezydent zawsze szedłbym na rękę
przedsiębiorcom, rzemieślnikom, kupcom – tak dalece, jak umożliwia to
prawo. Obciążenia finansowe (zwłaszcza małych firm), np. lokalne podatki,
opłaty za wodę, odprowadzanie ścieków etc., nie mogą wzrastać ponad poziom
faktycznej inflacji. Wszytkie tego typu regulacje, zależne od władz miasta,
muszą być konsultowane z Izbą Przemysłowo-Handlową, Izbą Rzemieśliczą,
organizacjami kupieckimi. Zdaję sobie sprawę, iż przyjazna miejska polityka
wobec tarnowskich przedsiębiorców, rzemieślników, kupców może wygenerować
najwyżej kilkaset nowych miejsc pracy, ale lepsze to niż obecna ucieczka
kapitału z Tarnowa z powodu nieprzyjaznej polityki ze strony władz miasta.
Znacznie ważniejszy jest ruch drugi. To próba faktycznego ściągnięcia
kapitału z zewnątrz. Dotychczas władze miasta robiły sobie wycieczki
zagraniczne, z których nic nie wynikało. Wieloosobowa delegacja na czele z
Ciepielą zrobiła sobie swego czasu w Chicago zdjęcie ze zdjęciem gubernatora
stanu Illinois, gdyż z nim samym nie zdołała się spotkać. Rojek z kolei
przeleciał się z kolegami za ocean, by
wziąć udział w kilku bankietach i tyle….
W Urzędzie Miasta musi powstać prawdziwy wydział rozwoju i promocji. Na
jego czele powinna stać osoba władająca co najmniej dwoma językami obcymi,
inteligenta, operatywna i znająca dobrze mentalność ludzi na tzw. Zachodzie.
Byłby to praktycznie najważniejszy naczelnik, który nie ograniczałby się tylko
do wysyłania folderów do ambasad, lecz śledziłby na bieżąco ruchy dużych firm
zarówno krajowych jak i zagranicznych. Byłoby to swego rodzaju „polowanie
na grubego zwierza”. Oczywiście rzeczą niezwykle trudną byłoby
przekonanie np. dużego koncernu samochodowego do wybudowania na terenie Tarnowa
zakładu produkcyjnego, zatrudniającego kilkaset osób. Tego typu firma na pewno
wolałaby zainwestować np.w Gliwicach, Wrocławiu czy Szczecinie. Kto mieszkał na
Zachodzie, wie doskonale, ile znaczą kontakty osobiste. Swego czasu, jako osoba
prywatna, zaprosiłem do Tarnowa wiceministra handlu i przemysłu stanu Illinois
i przyjechał do Tarnowa, gdyż po prostu był moim znajomym. Przyszły naczelnik
wydziału rozwoju miasta i promocji musiałby posiadać wyjątkowe zdolności nie
tylko szybkiego przechwytywania informacji na temat potencjalnych inwestorów,
ale przede wszystkim nawiązywania kontaktów umożliwiających prowadzenie rozmów
dotyczących ewentualnych inwestycji zewnętrznych na terenie Tarnowa. Nie
wystarczy zaprosić do Tarnowa ambasadora np. księstwa Timbuku, trzeba umieć
dotrzeć do właścicieli dużych firm. Dlaczego w Niepołomicach Coca Cola
wybudowała swój zakład? Bo w Niepołomicach nie rządził Bień, Ciepiela ani
Rojek, tylko człowiek inteligentny.
Nie wystarczy mówić o konieczności wcześniejszego przygotowania terenów pod
duże inwestycje, nie wystarczy faktycznie je przygotować. Trzeba jeszcze
prowadzić kilka lub nawet kilkanaście rozmów dziennie nie tylko z radcami
handlowymi ambasad, lecz przedstawicielami dużych firm. Oczywiście trzeba znać
jakiś język poza polskim. Niestety w przypadku tarnowskich władz nawet
znajomość języka ojczystego pozostawia dużo do życzenia. Ciąg
dalszy nastąpi……
********
31 lipca w TEMI:
Gdybym został
Prezydentem Tarnowa, to….
część 2
By naczelnik wydziału rozwoju miasta i promocji skutecznie zabiegał o
ściągnięcie do Tarnowa kapitału, musi być osobą nie tylko inteligentną, ale
także sprawną organizacyjnie i odważną. Gdy swego czasu premier Bawarii, Franz
Josef Strauss nawiązał stosunki gospodarcze z Chinami (gdy te tkwiły jeszcze w
komunistycznym maraźmie ekonomicznym), jego koledzy, premierzy innych landów
niemieckich uśmiechali się ironicznie. Uśmiech ten zniknął po kilku latach, gdy
Bawaria zaczęła robić korzystne dla siebie interesy z Chinami. Nikt się już nie
śmiał ze Straussa, gdy ten nawiązał podobne stosunki z innymi państwami
Dalekiego Wschodu. Dotychczasowe władze Tarnowa ograniczały się do nawiązania
kontaktów z przedstawicielami bliskich nam geograficznie państw. Gdyby ktoś
wspomniał o tym, że np. jakaś duża firma z Chile albo z Nowej Zelandii lub
Emiratów Arabskich chce w Tarnowie wybudować fabrykę spinek do włosów, zatrudniającą
400 osób, prawdopodobnie wielu ludzi zareagowałoby podobnie jak koledzy
Straussa. To objaw braku wyobraźni, na który cierpi większość polityków w
Polsce, nie mówiąc już o urzędnikach (zwłaszcza samorządowych).
Żyjemy w „globalnej wiosce”, na początku 21 wieku. Nie trzeba
lecieć do Emiratów Arabskich czy Nowej Zelandii, by wysondować, czy np. któryś
z tamtejszych przedsiębiorców nie byłby zainteresowany otwarciem filli swej
firmy w Europie Środkowej. Nie wyobrażam sobie jednak obecnego naczelnika wydziału
rozwoju miasta pertraktującego z jakimś szejkiem. Nawiasem mówiąc, w Tarnowie
mieszka osoba, która wiele lat spędziła właśnie w Emiratach i kto wie, czy nie
można by wykorzystać stosownie jej kontaktów. Oczywiście jest to tylko
przykład.
„Polowanie” na potężnego inwestora to jeden z trzech kierunków,
w jakich powinien zmierzać wydział rozwoju miasta i promocji. Kolejnym muszą
być próby ściągnięcia do Tarnowa małych i średnich firm. Wyjątkowym polem do
popisu dla naczelnika tego wydziału może być środowisko polonijne. Osobiście
znam Polonusów, którzy od wielu lat noszą się z zamiarem zainwestowania w
Polsce sum rzędu 50.000 – 500.000 dolarów, ale obawiają się polskiej
nieprzyjaznej dla inwestorów biurokracji i absurdalnych przepisów. Inteligentne
władze Tarnowa (trudno sobie takie co prawda wyobrazić) mogłyby z łatwością
swoim przyjaznym stosunkiem do potencjalnych polonijnych małych i średnich
inwestorów zachęcić ich do tworzenia swych firm właśnie w naszym mieście.
Takich inwestorów można by znaleść nie tylko zresztą w Chicago. Sporo zamożnych
przedsiębiorców polonijnych działa w Kanadzie, w Arizonie czy na zachodnim
wybrzeżu USA. Ale trzeba mieć wyobraźnię, by wpaść na przykład na to, by
nawiązać kontakt z Izbą Handlową powiedzmy w Calgary. Nawiasem mówiąc, swego
czasu miałem tam wykład na temat Europy Środkowo-Wschodniej i poznałem także
wielu Kanadyjczyków, którzy byli zainteresowani inwestowaniem w Polsce.
Bez inwestycji zewnętrznych Tarnów do reszty ulegnie degradacji, a jego
mieszkańcy – jeszcze większemu zubożeniu. Nie możemy tylko oglądać się na
rząd centralny. Musimy sami – jako gmina – wykazać inicjatywę.
Gdybym był Prezydentem Tarnowa, nie tylko ograniczyłbym biurokrację,
zwiększył środki na inwestycje, zmieniłbym stosunek do tarnowskich
przedsiębiorców i rzemieślników (na taki sam jak na Zachodzie, tzn. –
przyjazny) , stworzyłbym wydział rozwoju maista z prawdziwego zdarzenia, który
zabiegałby o sprowadzenie inwestycji zewnętrzych, zmieniłbym także organizację
wewnętrzną Urzędu Miasta. Każde stanowsiko kierownicze obsadzane by było w
drodze konkursu. Informacja o każdym wolnym etacie w urzędzie byłaby dostępna
dla każdego na tablicy przy wejściu do urzędu. Położyłbym kres „republice
szwagrów, zięciów, kolesiów partyjnych”. Obok stanowsika naczelnika
wydziału rozwoju miasta najważniejszym byłoby stanowisko sekretarza, który
pełniłby faktycznie funkcję dyrektora generalnego Urzędu Miasta. Zdaję sobie
sprawę, iż trudno byłoby znaleźć odpowiednią osobę na to stanowisko. Musiałby
to być typ pruskiego urzędnika, funkcjonującego jak szwajcarski zegarek.
Zlikwidowałbym dwa, przyporządkowane prezydentowi etaty: asystenta i rzecznika
prasowego. Te dwie funkcje pełniłaby jedna osoba, której obowiązkiem byłoby nie
umizgiwanie się do dziennikarzy, ale przekazywanie rzeczywiście ważnych
informacji, także tych złych (według modelu BBC).
Gdybym był Prezydentem Tarnowa, inaczej - niż robili to dotychczasowi
prezydenci – traktowałbym Radę Miejską, a zwłaszcza opozycję. Prezydent Mieczysław
Bień, którego na początku kadencji popierała zdecydowana większość radnych,
został odwołany z tej funcji głosami prawie 2/3 radnych. Swą arogancją zraził
do siebie nawet zagorzałych zwolenników. Gdyby kadencja prezydenta Romana
Ciepieli trawała kilka miesięcy dłużej, także zostałby odwołany, gdyż zraził do
siebie nawet najwierniejszych „pretorian”, którzy w kolejnych
wyborach stworzyli swój własny komitet wyborczy. Prezydent Józef Rojek był
popierany na początku kadencji przez 2/3 radnych, pod koniec kadencji zraził do
siebie większość rajców. Te przykłady są znakomitą lekcją. Mimo że teraz
prezydent będzie praktycznie nieusuwalny, byłby głupcem, gdyby nie ułożył sobie
odpowiednio stosunków z radnymi i z nimi walczył. Gdybym był prezydentem analizowałbym
bardzo uważnie wszystko, co mi zarzuca opozycja. To ona właśnie jest w systemie
demokratycznym najlepszym korektorem czy suflerem. Dlatego nie obrażałbym się
na opozycję (np. z powodu krytyki). Traktowałbym radnych opozycyjnych jak
partnerów, a nie wrogów (jak to miało miejsce podczas prezydentury Bienia,
Ciepieli czy Rojka). Szefem Komisji Rewizyjnej byłby radny opozycyjny. Do
prezydium Rady Miejskiej wszedłby na pewno radny opozycyjny.
Wiceprzewodniczącym każdej komisji byłby także radny opozycyjny.
I tym różniłaby się między innymi moja prezydentura od dotychczasowych.
Szanowałbym zdanie także największych swoich przeciwników, o ile miałoby ono
charakter merytoryczny, a nie „zeskorupiały”.
7 sierpnia 2002 w TEMI (część
wytłuszczona została opuszczona przez redakcję tygodnika TEMI):
Człowiek to (podobno) brzmi dumnie
W ramach tzw.
środkow aktywnego działania sowiecki KGB bardzo często posługiwał się
„agentami wpływu”. Obecny prezydent Rosji, Putin, gdy działał jako
oficer prowadzący KGB na terenie Europy Zachodniej, zajmował się m.in.
werbowaniem tego typu agentów. „Agenci wpływu” odgrywali znacznie
większą rolę niż zwykli szpiedzy. Ich zadaniem było wywieranie wpływu na
znanych polityków, mass media, kościoły etc. Gdy Sowieci chcieli zniszczyć lub
osłabić jakąś zachodznią instytucję, wprowadzali do niej swego „agenta
wpływu”, który starał się wywrzeć taki wpływ na funkcjonowanie tej
instytucji, by ją sparaliżować. Tego typu operacje nie były niczym nowym. Poprzedniczka
sowieckich służb specjalnych, carska OCHRANA, bardzo często umieszczała swoich
agentów wpływu w organizacjach antycarskich. W większości nielegalnych drukarni
pracowali agenci OCHRANY, których zadaniem nie była likwidacja podziemnych
struktur poligraficznych, lecz ich kontrola, wywieranie wpływu na sposób
działania etc. Agenta (także agenta wpływu) można jednak czasem zdemaskować.
Dlatego mniej ryzykowną operacją, a równie skuteczną, było doprowadzenie do
obsadzenia kierowniczego stanowiska nie przez agenta, lecz po prostu idiotę.
Sowieckie (a wcześniej rosyjskie) służby specjalne doszły do wniosku, iż każdą instytucję można skutecznie (i
relatywnie tanio) zniszczyć, gdy na jej czele stanie człowiek o wystarczająco
niskim ilorazie inteligencji. Głupiec okazał się pewniejszym „środkiem
aktywnego działania” niż „agent wpływu”.
Wiek 20, tj. wiek
ideologii, wiek wojen, agentów, służb specjalnych już się skończył, a
wypróbowana metoda niszczenia instytucji pozostała. Zaczął się wiek 21, wiek
totalnej komputeryzacji, ale w dalszym ciągu najważniejszy jest człowiek. Jeśli
damy głupcowi władzę, pieniądze, to mamy gwarancję, iż zostaną one wydane bez
sensu, a instytucja, którą kieruje głupiec, zostanie zniszczona. Gdy tę samą
władzę damy człowiekowi inteligentnemu, to – gdyby nawet dysponował
środkami kilkakrotnie mniejszymi – doprowadzi do rozwoju tej samej
instytucji. Wysoki iloraz inteligencji jest tutaj koniecznym, ale nie
wystarczjącym warunkiem sukcesu. Potrzebna jest także wyobraźnia (której nie
mają bynajmniej wszyscy inteligentni ludzie), zdolności organizacyjne,
pracowitość oraz odwaga.
Jeden z lokalnych urzędników samorządowych, rzecznik prasowy starosty
Wojtkiewicza, Jerzy Pilch, który równocześnie jest działaczem partii (lub tego
co z niej zostało) o nazwie SKL (kiedyś składnik AWS), stwierdził w ostatnim
numerze TEMI, iż nie interesuje go, kogo Ciesielczyk, jako ewentualny Prezydent
Tarnowa, zwolni z pracy, ale co konkretnego chciałby zrobić w mieście.
Widocznie Pilch nie miał okazji w ciągu ostatnich 8 miesięcy zapoznać się z
moimi propozycjami programowymi. Może nie miał po prostu czasu. Bardziej
intersującym jednak jest stwierdzenie, iż rzecznik prasowy Wojtkiewicza, który
jest jednym z liderów tarnowskiej grupy RAZEM (tej od przyczepy na ulicy
Krakowskiej) nie przywiązuje wagi do
tego, kto będzie pracował w Urzędzie Miasta Tarnowa po jesiennych wyborach.
Może właśnie dlatego, Wojtkiewicz swego czasu zatrudnił w starostwie
tarnowskim, w którym pracuje Pilch jako rzecznik prasowy, córkę swego kolegi
partyjnego z AWS, prezydenta Rojka? Wcześniej Wojtkiewicz zwolnił kilkadziesiąt
osób, a córka Rojka, zatrudniona jako specjalista od zamówień publicznych,
okazała się bibliotekarką z wykształcenia! Później Pilch bronił Wojtkiewicza,
gdy ten na stanowisku wicedyrektora jednego z wydziałów zatrudnił swego ziomka
spod Tuchowa, szofera starostwa. Koronnym argumentem przemawiającym rzekomo za
słusznością tej decyzji, miało być to, iż dotychczasowy szofer miał się
zajmować drogami. Swego czasu, gdy ekipa AWS dyrektorem Poczty Polskiej zrobiła
zupełnego laika w tej dziedzinie, on sam bronił się przed krytyką dziennikarzy,
podkreślając, że bardzo często wysyłał listy, więc ma doświadczenie w tej
branży.
W odróżnieniu od działacza SKL, rzecznika starosty, Jerzego Pilcha, wielu
tarnowian zainteresowało się moimi propozycjami zmian personalnych w Urzędzie
Miasta Tarnowa do tego stopnia, iż pytali, jakie konkretnie zmiany uważam za
niezbędne. Zdecydowana większość polityków unika przed wyborami konkretnej odpowiedzi
na tego typu pytania, obawiając się np., iż podanie nazwisk konkretnych ludzi,
których by się pozbyli z instytucji, jaką przyjdzie im ewentualnie kierować,
może zrazić do nich część elektoratu (np. rodziny, znajomych urzędników,
przeznaczonych do zwolnienia). W Polsce, po 12 latach funcjonowania ułomnej co
prawda, ale demokracji, partie polityczne bardzo często ukrywają przed
wyborcami plany zmian personalnych. Niektóre z nich do ostatniej niemal chwili
ukrywają nawet nazwika swoich kandydatów na posłów, radnych, burmistrzów. Np. w
Krakowie „Prawo i Sprawiedliowść” mimo, iż dokonało już wyboru
kandydata na prezydenta miasta, nie chce o tym poinformować mieszkańców. W
Tarnowie, spośród partii politycznych, w zasadzie jedynie koalicja PO i PiS nie
zechciała przedstawić do dnia dzisiejszego swego kandaydata na prezydenta
miasta. Także wspomniany wyżej Pilch trzyma w tajemnicy nazwisko kandydata na
prezydenta Tarnowa, którego chce zgłosić grupa RAZEM.
Najważniejszy jest człowiek, od którego zależy, jak będzie funkcjonować
instytucja, której jest szefem.. Dlatego, kierując się nie wyrachowaniem
politycznym, lecz zwykłą uczciwością, chciałbym – jeszcze przed wyborami
- udzielić konkretnej odpowiedzi wszystkim tym, którzy w ciągu ostatnich dwóch
tygodni zadawali mi pytanie, kogo faktycznie zwolniłbym w pierwszej kolejności
z kierowniczych stanowisk w Urzędzie Miasta, gdybym został prezydentem Tarnowa.
Byliby to: Tadeusz Sabik, Naczelnik Wydziału Rozwoju Miasta, Mirosław
Swoszowski – zastępca Naczelnika Edukacji oraz Karol Franz –
Komendant Straży Miejskiej (a następnie zlikwidowałbym samą straż tak szybko,
jak to możliwe i przeznaczył 2 miliony złotych, które wydajemy rocznie na jej
utrzymanie, na dodatkowe etaty policyjne oraz remonty dróg i chodników).
Marek Ciesielczyk
Międzynarodowe kontakty Ciesielczyka mogą zaowocować
zewnętrznymi inwestycjami na terenie Tarnowa
Na początku sierpnia, na zaproszenie SWAP w Chicago
przebywał radny Marek Ciesielczyk, który wygłosił wykład na temat przełomowego
znaczenia zmian w samorządowej ordynacji wyborczej. Ciesielczyk wystąpił w
dwóch programach telewizyjnych (na kanale 28 i 34) oraz w kilkunastu programach
radiowych.
Ukoronowaniem wizyty radnego tarnowskiego było jego
zaprosznie przez kierownictwo Polish National Alliance (najbardziej wpływową
instytucję polonijną w USA) do wzięcia udziału w zebraniu dyrektorów tej
organizacji ze wszystkich stanów USA. Dr Ciesielczyk przedstawił dyrektorom PNA
m.in. możliwości inwestycji przedsiębiorców polonijnych w Tarnowie po
najbliższych wyborach samorządowych.
Radny tarnowski spotkał się także z nowym szefem
Związku Klubów Polskich. Niedawne odwołanie z tej funkcji Adama Ocytki, może
okazać się istotne także dla Tarnowa, jako że były szef ZKP był inicjatorem
zbierania funduszy na pomnik Chrustusa na Górze św. Marcina.
Ciesielczyk
poinformował, iż w czasie spotkania ze wszystkimi dyrektorami Polish National Alliance okazało
się, iż istnieją już pewne pomysły na inwestycje w Tarnowie, które mogłyby się
przyczynić do ożywienia życia gospodarczego, pod warunkiem, iż w naszym mieście
będzie bardziej przyjazna atmosfera dla przedsiębiorców. Wartość majątku PNA
szacuje się na kilkaset milionów dolarów. PNA kupił niedawno dwa banki
amerykańskie.
14 sierpnia 2002 w TEMI
ukazał się kolejny artykuł Marka Ciesielczyka (wytłuszczony fragment nie został
dopuszczony do druku przez redakcję, co wskazuje, iż zbliżają się wybory i
coraz częściej będzie się zamykać usta Ciesielczykowi):
Byłem przygotowany na typowy chicagowski upał, ale to, co poczułem po wyjściu z lotniska przygniotło mnie do chodnika – ok. 40 stopni C oraz wilgotność porównywalna z tą z półwyspu Yukatan. Doszedłem do siebie na drugi dzień i to dopiero wtedy, gdy znalazłem się na motorowce znajomych na środku jeziora na północy Illinois. Przepływając z jeziora do jeziora, odwidziliśmy kilka polskich rodzin z Tarnowa i okolic, spędzających weekend w swych domkach letniskowych. Wielu Polonusów pytało o to, czy rozpoczęto już prace przy budowie pomnika Chrystusa na Górze św.Marcina. Wypowiadałem się dość powściągliwie, jako że w Chicago z powodu tegoż pomnika dojdzie zapewne do kilku procesów o zniesławienie. Nie chciałem więc dolewać oliwy do ognia.
Zainteresowanie wzbudzają wybory
samorządowe, o których mówiłem w kilku rozgłośniach radiowych oraz w dwóch
stacjach telewizyjnych. Także moje bezpośrednie spotkanie z Polonią było
poświęcone wyborom. Polonusi mają nadzieję, iż bezpośrednie wybory wójtów,
burmistrzów i prezydentów miast rzeczywiście będą przełomem w polskim systemie
politycznym. Po raz pierwszy Polacy będą mogli głosować na ludzi, a nie partie
polityczne. Być może, jeśli wybory te przyczynią się do usprawnienia systemu
zarządzania gminami, społeczeństwo wymusi na posłach także zmianę ordynacji
wyborczej do Sejmu. Obecna, tzw. proporcjonalna jest bowiem żródłem większości
zła na polskiej scenie politycznej. Gdyby została zastąpiona przez ordynację
większościową, z jednomandatowymi okręgami wyborczymi, Polacy mogliby wybierać
swoich faktycznych reprezentantów, a nie byliby skazani na dyktaturę partii
politycznych.
Po raz kolejny
byłem zaskoczony ilością Polonusów, którzy czytają tygodnik TEMI w Chicago.
Czasami dociera tu już w środę, a więc w tym samym dniu, w którym ukazuje się w
Tarnowie. Wielu byłych mieszkańców Tarnowa, którzy teraz żyją za oceanem,
naigrawało się z tekstu byłego posła AWS Swoszowskiego, który kilka tygodni
temu ostrzegał na łamach TEMI przed „sąsiedztwem
Ciesielczyka”. „ – Jak
to możliwe, że taki człowiek, jak Swoszowski, mógł być posłem?” –
często pytali. „Swoszowski nie rozumie, co pisze, skoro twierdzi, że nikt
by nie chciał mieć Ciesielczyka za sąsiada, bo ten doniósłby policji, gdyby np.
ktoś coś ukradł. Z takiego sposobu rozumowania można by wywnioskować, że
Swoszowski – chcąc nie chcąc – daje przyzwolenie np. na
złodziejstwo” – argumentowali nasi rodacy w Chicago. Gdy im
mówiłem, że Swoszowski jest szefem Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w
Tarnowie, nie mogli w to uwierzyć, jako że znali jego „słynny”
(kompromitujący go) tekst z TEMI. Jedną z audycji telewizyjnych z moim udziałem
realizował Jacek Chorabik, który jeszcze niedawno pracował jako dziennikarz w
Tarnowie. Był to kolejny akcent tarnowski w „Wietrznym Mieście”,
tym bardziej, iż mówiliśmy także o działalności tarnowskiego Porozumienia
Samorządowego UCZCIWOŚĆ, które popiera moją kandydaturę na Prezydenta Tarnowa.
Polonia chicagowska bardzo negatywnie ocenia wizytę prezydenta Kwaśniewskiego w USA i dziwi się, że polskie mass media przedstawiły ją jako sukces. „Co z tego, że Kwaśniewski jadł i pił z Bushem? Dlaczego nie poruszył sprawy zniesienia wiz dla Polaków? Prezydent Vaclav Havel zdołał załatwić zniesienie wiz dla Czechów, a Kwaśniewski nawet o tym nie wspomniał”. „Dlaczego Kwaśniewski olał Polonię chicagowską i nie raczył nas odwiedzić?” – pytali także ci, którzy nie są fanami obecnego Prezydenta RP. Także kilku Amerykanów, z którymi rozmawiałem, dziwiło się, że Kwaśniewski dał się po prostu wykorzystać w wewnętrznej kampanii wyborczej w USA, a nie próbował załatwić spraw, które niedawno udało się załatwić prezydentowi Meksyku podczas jego wizyty w USA. Po tej wizycie pozycja Meksykanów w USA jest znacznie lepsza niż Polaków. „Jeszcze raz okazało się, iż ludzie, którzy zostali wybrani po to, by reprezentować polskie interesy, nie czynią tego skutecznie” – taka najczęściej była ocena Polonii chicagowskiej.
Marek Ciesielczyk
21 sierpnia 2002 w TEMI
powinien ukazać się poniższy felieton Ciesielczyka:
Czy Polonia będzie inwestować w Tarnowie?
Gdy wysyłałem ostatni mój
felieton z Chicago, nie mogłem jeszcze napisać o najważniejszym punkcie mojej
wizyty w USA. Tuż przed moim wyjazdem z „Wietrznego Miasta”
zostałem zaproszony przez Prezesa Polish National Alliance (PNA) na lunch z
udziałem dyrektorów tej instytucji ze wszystkich stanów USA. Nie często się
zdarza, by gość z Polski miał okazję przemawiać do zgromadzonych w jednym
miejscu i czasie dyrektorów stanowych PNA, więc spotkanie to – jak sądzę
– jest godne uwagi, tym bardziej, iż przeważająca część mojego
wystąpienia na tym forum dotyczyła ewentualnych inwestycji polonijnych na terenie
Polski, w tym oczywiście w Tarnowie.
Polish National Alliance
(Związek Narodowy Polski) to najzamożniejsza polonijna instytucja w USA. Jako
firma ubezpieczeniona zrzesza ok. 250.00 członków, a jej majątek wycenia się na
kilkaset milionów dolarów. Dzięki takiemu zapleczu finansowemu działać może
Kongres Polonii Amerykańskiej (KPA), zrzeszający ok. 1.000.000 osób na terenie
USA. Związek Narodowy Polski oraz Kongres Polonii Amerykańskiej współdziałają
ściśle ze sobą choćby dlatego, iż Prezes PNA jest równocześnie szefem KPA. O
sile finansowej Polish National Alliance świadczy np. niedawny zakup dwóch
banków w USA.
Obiad, w czasie którego
– jako gość honorowy - mialem okazję przemawiać do wszystkich dyrektorów
stanowych PNA, był doskonałą okazją, by zapoznać jego ścisłe kierownictwo np. z
przełomowym znaczeniem nadchodzących bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów
i prezydentów miast oraz próbować przekonywać tych wpływowych przedstawicieli
Polonii do słuszności inwestowania na terenie polskich gmin, gdy zarządzać już
nimi będą wybrani po raz pierwszy w najnowszej historii Polski w autentycznie
demokratycznych (bo bezpośrednich) wyborach ludzie. Wśród spotkanych dyrektorów
PNA byli także i tacy, którzy pochodzą z okolic Tarnowa. Ale nie tylko ci
wykazywali zaintersowanie tym, co mówię. Jako ż wielu Polonusów zna mnie już od
dawna (jestem stałym gościem mediów polonijnych od 20 lat), moje zadanie było
znacznie łatwiejsze. Polonia ma jeszcze liczne opory i lęki, gdy przychodzi do
inwestowania pieniędzy w Polsce. Obawiają się przede wszystkim absurdu
polskiego prawa oraz biurokracji. Jest jednak wysoce prawdopodobne, iż w
najbliższym czasie środowisko to wejdzie na rynek polski przynajmniej z kilkoma
inwestycjami. Może w Tarnowie?
Nie chcę oczywiście
zapeszać i roztaczać już teraz wizji jakiejś kolejnej „Doliny
Plastikowej”, w której znajdzie pracę 10.000 tarnowian, ale mogę z całą
odpowiedzialnością powiedzieć, że na pewno już niedługo będzie okazja, by
spróbować przekonać Polonię do wzięcia pod uwagę Tarnowa jako miejsca, w którym
warto zainwestować. Okazało się, że jest kilka bardzo różnych sfer
gospodarczych, w których można liczyć na dość rychłe inwestycje. To, czy
Polonusi wybiorą Tarnów, Rzeszów czy Białystok w dużej mierze zależy od władz
lokalnych. Mowa była o konkretnych projektach z dziedziny budownictwa,
bankowości, a nawet mass mediów, co – prawdę powiedziawszy – w
pierwszej chwili bardzo mnie zdziwiło, ale w końcu dlaczego Polonusi –
obok banku czy osiedla dla emerytów polonijnych - nie mieliby stworzyć w Tarnowie
np. nowej telewizji, radia czy gazety? W jednym banku co prawda nie znajdzie
pracy 10.000 tarnowian, ale będzie to już coś. Przy budowie np. kilkudziesięciu
domków (każdy wartości ok. 90.000 dolarów) dla ludzi, którzy na starość chcą
wrócić do Polski pracę miałoby kilka tarnowskich firm budowlanych. Oczywiście
tego typu inwestycje nie są tak imponującym przedsięwzięciem jak np. pomnik
Chrystusa na Górze św. Marcina, ale mają tę zaletę, iż są realne.
Już po powrocie do Polski
dowiedziałem się, iż kandydat na Prezydenta Tarnowa z ramienia SLD, pan
Krzysztof Bazuła (którego, nawiasem mówiąc, uważam za najbardziej sympatycznego
ze wszystkich dotychczas znanych mi kontrkandydatów), stwierdził publicznie:
„…za dwa miesiące będę tak samo popularny jak pan Ciesielczyk”.
Reakcją na to jednego z tarnowskich dziennikarzy było z kolei stwierdzenie:
„Wygląda na to, że radnego Marka Ciesielczyka trzeba by przerobić na
pomnik i postawić na Rynku jako wzorzec popularności w mieście”. A co się
stanie – pomyślałem – gdy np. znani z braku poczucia humoru
wiceprezydent Łabno czy rzecznik prasowy Rojka – Łukasz Winczura –
potraktują tę wypowiedź poważnie i na specjalnie w tym celu zwołanej
konferencji prasowej oświadczą, iż protestują przeciwko budowie takiego
pomnika?
Swoją drogą, stwierdzenie
p. Bazuły jest godne uwagi nie tylko ze względów politycznych, ale także
politologicznych. Jest to twierdzenie prawdziwe. W Polsce można bowien
rzeczyiwście w ciągu np. dwóch miesięcy wylansować każdego polityka, nawet
takiego, o którym nikt nie słyszał w mieście w ciągu ostatnich 10 lat. Podobnie
jak parówki, piwo lub np. kawę, którą w Niedomicach handluje pan Bazuła z
ramienia firmy ROVITA. Pod jednym warunkiem. Trzeba mieć kasę. A pieniądze na
kampanię SLD będzie miał. Otrzyma bowiem (zgodnie ze skandaliczną ustawą Sejmu
w sprawie finansowania partii politycznych) z budżetu państwa, czytaj: z
kieszeni wszystkich podatników ok. 11 milionów złotych.
Marek Ciesielczyk
Kolejne spotkania PS
Uczciwość odbędą się w restauracji „U Pawełka”, na osiedlu
Westerplatte, koło pętli autobusowej przy ul. Jana Pawła II,
zawsze o godz. 18:30, zawsze w środę:
-
-
4 września
-
-
18 września
-
-
2 października
-
-
16 października
-
-
23 października
-
-
6 listopada
Słyszymy
czy słuchamy?
ostatni felieton z
cyklu „Okiem radnego”, który udało mi się wydrukować w TEMI
W czasie wizyty Papieża
Jana Pawła II w naszym kraju znowu aktualnym stało się pytanie, czy tylko
słyszymy Papieża, czy także go słuchamy. Różne można było słyszeć odpowiedzi na
to pytanie. Mimo, iż w Tarnowie także obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu, w
niedzielę, bezpośrednio po mszy św. o godz. 12:oo, w odległosci ok. 100 metrów
od kościoła Miłosierdzia Bożego, nawierzchnię ulicy polerował 20-letni osobnik,
którego stan wskazywał na spożycie znacznej ilości alkoholu. Slyszymy Papieża,
ale go nie słuchamy? W czasie audycji telewizyjnej z moim udziałem w Chicago
(która jak dotąd nie mogła zostać zaprezentowana w tarnowskiej telewizji
kablowej, a szkoda), przeprowadzający ze mną wywiad dziennikarz spytał w pewnym
momencie, jak to jest, że według niedawno przeprowadzonego sondażu nad Wisłą i
Odrą 98% ludzi to katolicy, a nasz kraj zajmuje czołowe miejsce na liście
rankingowej najbardziej skorumpowanych państw? Jak to możliwe, że w kraju, w
którym zaledwie 2% mieszkańców to nie-katolicy, strach wyjść nocą na ulicę
miasta – pytał dalej polonijny dziennikarz.
Gdy zobaczyłem pijanego
młodzieńca na ulicy Tarnowa w dniu, w którym Papież odprawiał mszę św. na
krakowskich Błoniach, pomyślałem, że może lepszym pomysłem niż zakaz sprzedaży
alkoholu w czasie pielgrzymki Ojca Świętego, byłby kilkudniowy zakaz korupcji i
złodziejstwa przynajmniej wśród polityków. Moglibyśmy dziękli temu zaoszczędzić
sporo pieniędzy. Może przynajmniej w czasie wizyty Papieża skorumpowani
politycy powstrzymaliby się od okradania nas? W tym samym niemal czasie
usłyszałem podobną propozycję w jednej z audycji: najlepszą dla Polski reformą
gospodarczą byłoby położenie kresu złodziejstwu.
Niestety Papież opuścił już
Polskę i chyba tego typu pomysły nie zostaną zrealizowane. Wróćmy więc do
naszej przygnębiajacej rzeczywistości. Okazuje się, że w Tarnowie wcale nie
jest tak źle, jak niedawno pisałem. Prezydent Rojek ponownie bowiem okazał się
swego rodzaju prekursorem, tym razem w dziedzinie doskonalenia metod
prowadzenia kampanii wyborczej. Czy mówi coś Państwu nazwisko Adam Ryba?
Niedawno media poinformowały, iż człowiek ten będzie szefem kampanii wyborczej
ugrupowania Rojka, Łabno, Swoszowskiego, Sikory o nazwie „Prawy
Tarnów”. Nie byłoby w tym nic interesującego, że jakiś pan Ryba będzie
kierował kampanią wyborczą tego, co zostało z dawnego AWS, gdyby nie fakt, iż
zanim człowiek ten został szefem kampanii wyborczej Rojka, został przez niego
zatrudniony w Urzędzie Miasta na etacie
w „słynnym” Wydziale Rozwoju Miasta. Jeśli więc prezydent Rojek (za
nasze w końcu pieniądze) daje pracę w Urzędzie Miasta człowiekowi, który
następnie ma prowadzić jego kampanię wyborczą, proponuję wszystkim komitetom
wyborczym, by skierowały do pana Rojka wnioski o zatrudnienie w Urzędzie Miasta
szefów swoich kampanii wyborczych. W ten sposób – dzięki prezydentowi
Rojkowi - szefowie wszystkich kampanii wyborczych przejdą na utrzymanie
podatników tarnowskich i będą mieli więcej czasu na prowadzenie swoich kampanii
wyborczych. Takie rozwiązanie będzie bardziej sprawiedliwe niż zatrudnienie w
Urzędzie Miasta tylko szefa swojej kampanii wyborczej. Mam nawet jeszcze lepszy
pomysł – prezydent Rojek powinien zatrudnić w Urzędzie Miejskim po kilku
ludzi z każdego komitetu wyborczego pod warunkiem przekazywania przez nich
części swej pensji na potrzeby kampanii wyborczej. W ten sposób można by
sprawiedliwie sfinasować kampanie wyborcze wszystkich komitetów za pieniądze
podatników tarnowskich. Rozwiązanie to przypominałoby ustawę przyjętą przez
„orłów, sokołów” z ulicy Wiejskiej w sprawie finansowania partii
politycznych z kieszeni wszystkich podatników polskich niezależnie od ich
sympatii politycznych.
Inny kandydat na prezydenta
Tarnowa, Mieczysław Bień (określony słusznie przez jedną ze stacji radiowych
mianem „stary-nowy prezydent”) także gwarantuje wprowadzenie w
Tarnowie nowych, oryginalnych form walki z ubóstwem, w jego przypadku –
walki z bezdomnością. Za jego bowiem prezydentury, zakończonej odwołaniem go
„z hukiem” z tego stanowiska przez większość 2/3 radnych 7 lat temu
(o czym, niektórzy chyba już zapomnieli?) jeden z jego najbliższych
współpracowników mógł zakupić w 1993 roku świetnie zlokalizowany lokal przy
ulicy Wałowej, w którym następnie uruchomił swą kancelarię prawną. No i co z
tego, ktoś spyta? To z tego, że lokal był własnością ….miasta, a do
zbycia przeznaczył go Zarząd Miasta Tarnowa, któremu przewodniczył właśnie
Bień.
No i co z tego, może dalej
ktoś pytać, wzruszając ramionami. Przecież lokal ten przeznaczony został do
zbycia w drodze publicznego przetargu licytacyjengo „z zachowaniem
wszelkich wymogów ustawy”, jak głosi oficjalny komunikat władz miasta.
Oczywiście ówcześnie obowiązujące prawo nie zostało złamane. Należy tylko zauważyć,
iż określany wówczas jako „prawa ręka Bienia”, pracujący dla Urzędu
Miasta prawnik kupił lokal świetnie położony, w sercu miasta za 17,500 zł. Dla
tych, którzy udzielą prawidłowej odpowiedzi na pytanie, ile może być wart ten
lokal dzisiaj, czeka nagroda w postaci ujawnienia jego dokładnego adresu. Czy
tego typu sytuację, choć nie naruszała wówczas obowiązującego prawa, można
określić jako moralnie poprawną?
Jeden z moich znajomych
zaproponował mi niedawno, abym zmodyfikował nieco swoje hasło wyborcze i by
brzmiało ono: „Był Bień, jest Rojek, czas na UCZCIWOŚĆ” (pisane
oczywiście tak jak nazwa ugrupowania z herbem Tarnowa, a nie „O”).
PS.
W odpowiedzi na list rzecznika prasowego starosty tarnowskiego Wojtkiewicza, p. Jerzego Pilcha, pozwolę sobie zauważyć, iż w każdym normalnym państwie, po uzyskaniu tak kompromitującego wyniku wyborczego jak starosta Wojtkiewicz (i to w swoim powiecie), nie tylko on sam, ale i jego rzecznik prasowy (czyli Jerzy Pilch, odpowiedzialny m.in. za wizerunek starosty) podaliby się natychmiast do dymisji. Nie uczynił tego ani Wojtkiewicz, ani Pilch. Głos pana Pilcha – jak sądzę – nie zaważy na wyniku najbliżsych wyborów. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż pana Pilcha w ostatnich wyborach, w których odważył się wziąć udział w Tarnowie, poparło około 100 osób, a mnie ok. 13.500. Dlatego wierzę, iż w moim przypadku można być wybranym przez ludzi (np. do Rady Miejskiej czy na stanowisko prezydenta), a w przypadku pana Pilcha można jedynie być mianowanym na urzędnika (np. rzecznika prasowego) przez swego politycznego pryncypała (np. starostę Wojtkiewicza). I na tym polega m.in. różnica między Ciesielczykiem i Pilchem (choć obydwaj są tak samo łysi i brodaci).
UCZCIWOŚĆ PIERWSZA:
25 września 2002 roku – jako pierwszy w Tarnowie –
został zarejestrowany Komitet Wyborczy UCZCIWOŚĆ, który zgłosił pełne 4 listy
kandydatów na radnych we wszystkich okręgach wyborczych w Tarnowie.
26
września 2002 roku – jako pierwszy w Tarnowie – został
zarejestrowany dr Marek Ciesielczyk - jako kandydat na Prezydenta Miasta.
Ciesielczyk jest kandydatem bezpartyjnym, popieranym przez KW UCZCIWOŚĆ.
Kandydatami na radnych Rady Miejskiej w Tarnowie KW UCZCIWOŚĆ są:
okręg 1: Strusina, Chyszów, Mościce –
Ryszard Kardaś, Stefan Wrona, Anna Krakowska, Bogdan Rój,
Marek Ryżanowski, Roman Osuch, Agnieszka Siwek, Kazimierz Rokicki, Jacek
Pękala, Krystyna Szydlik (z d.Boryczko), Janusz Chodorowski, Jolanta
Ciesielczyk;
okręg 2: Grabówka, Rzędzin, os.Zielone,Gumniska,
Krakowska, Koszyce –
Tadeusz Trzos, Mirosław Krzemień, Roman Zubek, Teresa
Natkaniec, Marek Rzepka, Tadeusz Wójcikiewicz, Czesław Skwarek, Edward
Gajewski, Maciej Siwek, Sławomir Maciak, Halina Nawrocka, Andrzej Zarzycki, Jan
Jarosz;
okręg 3: Starówka, Piaskówka, Krzyż, Klikowa –
Antoni Sypek, Jakub Jelski, Stanisław Boda, Stefania
Banach, Jerzy Rogowski, Marian Bradło, Tadeusz Nosek, Krzysztof Kapustka,
Wiktor Rokita, Kazimierz Kacer, Jerzy Kobis, Kazimierz Kołodziej, Halina
Śmietana, Józef Skórka;
okręg 4: Os.Jasna, Westerplatte, Legionów –
Marek Ciesielczyk, Jerzy
Knafel, Elżbieta Pięciak, Anna Zając, Roman Jamróg, Zbigniew Walkowicz, Józef
Krawczyk, Jacek Kawecki, Stanisław Pikul, Jerzy Błyskal
Jeszcze 2 miesiące
przed wyborami na kandydata na Prezydenta Tarnowa z ramienia PS UCZCIWOŚĆ,
Marka Ciesielczyka – wg sondaży – chciało głosować ok. 50%
wyborców, 1 miesiąc przed wyborami już tylko 30%, a 1 tydzień przed wyborami
– 20%. Faktycznie na Ciesielczyka zagłosowało 15%. Tak gwałtowany spadek
notowań można wytłumaczyć tym, iż w tym właśnie czasie nastąpiła całkowita
blokada informacyjna Ciesielczyka we wszystkich mediach. Np. właściciel
lokalnej telewizji kablowej Robert Wolak nie tylko nie dopuścił do dalszej
emisji cotygodniowych audycji telewizyjnych Ciesielczyka, ale nawet do prezentacji
jakiejkolwiek jego polemiki czy nawet sprostowania. Na kilka dni przed wyborami
telewizja zaprezentowała nagraną wcześniej debatę telewizyjną z udziałem
kandydatów na prezydenta Tarnowa. W momencie, gdy zaczynał mówić Ciesielczyk,
na ekranie pojawiała się plansza z napisem, informującym, iż Ciesielczyk nie
zgodził się na prezentację swojej wypowiedzi, co było oczywiście nieprawdą. W
4-godzinnym trybie ustawy “ordynacja wyborcza” Sąd w Tarnowie wydał
postanowienie nakazujące sprostowanie tej nieprawdziwej informacji, lecz
zaczęła się już cisza wyborcza. Wolak nie zgodził się nawet na emisję płatnych
reklam UCZCIWOŚCI (po ok.1.200 zł na 2 minuty), choć wcześniej zobowiązał się
do ich prezentacji i to w zamian za to, że Ciesielczyk zrezygnował z honorarium
za w/w wcześniejsze audycje, które zrealizował dla telewizji kablowej. W tym
samym czasie prawie w każdym 1-godzinnym bloku telewizyjnym prezentowane były
dwie reklamy kontrkandydata – Mieczysława Bienia – o długości
kilkunastu minut.
Z kolei współwłaściciel
tygodnika TEMI zabronił na kilka tygodni przed wyborami druku cotygodniowych
felietonów Ciesielczyka pt “OKIEM RADNEGO”. Drukowane były
natomiast ataki na kandydata UCZCIWOŚCI oraz panegiryki na cześć Bienia. Mało
tego, TEMI nie wydrukowało nawet odpowiedzi Ciesielczyka na pytania tygodnika,
które zadał wszystkim kandydatom na prezydenta, po tym gdy ten nie zgodził się
na zmianę tych odpowiedzi, które najwidoczniej nie były na rękę redakcji lub
wydawcom.
W Gazecie Krakowskiej
ukazywały się w tym czasie brutalne ataki na Ciesielczyka autorstwa Jerzego
Kosiby, zawierające sformułowania w iście rynsztokowym stylu.
Także miejscowe Radio
MAKS nie było fanem Ciesielczyka. Synowa współwłaścicielki i prezesa radia,
Krystyny Łatałowej, była w tym czasie pełnomocnikiem wyborczym komitetu
kandydata na Prezydenta Tarnowa – POPiS - Mieczysława Bienia, który
ostatecznie wygrał wybory.
Oczywiście przez te dwa
miesiące Ciesielczyk był pozbawiony możliwości jakiejkolwiek polemiki.
Przypomnijmy, iż już kilka miesięcy przed wyborami konkurencja w obawie przed
zwycięstwem Ciesielczyka chciała nawet wystawić jednego wspólnego kandydata
przeciwko niemu (SLD zaapelował o to do PO i PiS !).
Wobec tych wydarzeń PS UCZCIWOŚĆ
podjęło starania, by w najbliższym czasie powstały w Tarnowie niezależne mass
media. Wszytkich, którzy chcieliby współpracować przy tworzeniu np. nowego
tygodnika czy telewizji kablowej, zapraszamy do współpracy (tel. 0601 –
255 849).
Kolejność
kandydatów na radnych PS UCZCIWOŚĆ – wg. liczby uzyskanych głosów:
1. Marek Ciesielczyk – 4 …... 514
2. Stefan Wrona – 1
……….. 370
3. Antoni Sypek – 3
……....... 348
4.
Teresa
Natkaniec – 2 ….… 331
5.
Tadeusz Trzos –
2………… 192
6.
Roman Jamróg –
4………….158
7.
Ryszard Kardaś – 1
……..…158
8.
Bogdan Rój – 1
…………….157
9.
Anna Krakowska – 1
………155
10.
Jolanta Ciesielczyk – 1 …….151
11.
Anna Zając –
4……………..146
12.
Marian Bradło –
3………….136
13.
Edward Gajewski – 2……....128
14.
Józef Skórka –
3…………....119
15.
Marek Rzepka –
2….….…...101
16. Jerzy
Rogowski – 3………...100
17.
Jerzy Błyskal – 4
……………96
18.
Jerzy Knafel – 4
…………….94
19.
Tadeusz Wójcikiewicz –2……91
20.
Antoni Jelski – 3
…………….88
21.
Czesław Skwarek –
2………..85
22.
Stefania Banach – 3
…………80
23.
Marek Ryżanowski – 1 …...…80
24.
Tadeusz Nosek – 3
………….76
25.
Krzysztof Kapustka – 3 ……..73
26.
Halina Nawrocka – 2……..…
64
27.
Stanisław Boda – 3
………….57
28.
Elżbieta Pięciak – 4
…………54
29.
Kazimierz Kacer –
3…………51
30. Wiktor
Rokita – 3 ……….…..50
31.
Roman Zubek –
2………...…46
32.
Zbigniew Walkowicz – 4 ..…43
33.
Jacek Kawecki – 4
………….40
34.
Maciej Siwek –2
…………....39
35.
Halina Śmietana –
3…………39
36.
Jan Jarosz – 2
…………….....38
37.
Kazimierz Rokicki – 1 ...……38
38.
Janusz Michalik – 2
……...…35
39.
Mirosław Krzemień –2 ……..34
40.
Roman Osuch – 1
………..…34
41.
Sławomir Maciak –
2………..31
42.
Agnieszka Siwek – 1
………..31
43.
Kazimierz Kołodziej – 3…….28
44.
Stanisław Pikul – 4
………....26
45.
Krystyna Szydlik – 1
……….26
46.
Jerzy Kobis –
3…………...…25
47.
Jacek Pękala – 1
…………....25
48.
Józef Krawczyk – 4
……...…24
49.
Andrzej Zarzycki –
2…..……16
50. Janusz
Chodorowski – 1 ……..8
w sumie :
-
okręg
1……...……1.233
-
okręg
2………...…1.231
-
okręg
3………...…1.270
-
okręg
4………...…1.195
razem:4.929 głosów, tj.15% = 4 mandaty dla
Uczciwości
SLD
- 7.265 głosów, tj. 22,7 % - 7 mandatów,
Prawy Tarnów (b.AWS) - 6.823 - 21,5 % - 6 mandatów, Nasz Dom Tarnów
(POPiS) - 5.731- 18,0 % -5 mandatów,
Liga Polskich Rodzin - 3.822 -11,9 %-3 mandaty,
Razem
(UW,UPR,SKL) - 2.171 - 6,9 % - bez mandatów,
Samoobrona - 1.239 - 3,9 % - bez mandatów
frekwencja w Tarnowie zaledwie 35% - średnia krajowa 44%
wyniki wyborów na prezydenta:
1.
Mieczysław Bień…………10.535
głosów……32,11 %
2.
Józef
Rojek……………...…7.120…………….21,70
%
3.
Krzysztof
Bazuła…………..6.526…………….19,89
%
4.
Marek
Ciesielczyk…………4.945…………….15,07
%
5.
Krzysztof
Nowak…………..1.689……...………5,15
%
6.
Jolanta
Knapik……………..1.382………...……4,21
%
7.
Eryk
Kosoń…………………..608………………1,85
%
razem 32.805
wyniki do Rady Miejskiej:
1.
SLD………………………1.821
+ 2.194 + 1.576 + 1.674 =
7.265………22,7 %……….7 mandatów
2.
Prawy Tarnów (Rojek)…..1.789 + 2.182
+ 1.720 + 1.132 = 6.823………21,5
%……….6 mandatów
3.
Nasz Dom Tarnów (Bień) 1.762
+ 936 + 2.110 + 923 = 5.731....…….18,0
%………5 mandatów
4. UCZCIWOŚĆ………..…1.233 +
1.231 + 1.270 + 1.195 =
4.929…...….15,5 %…..…4 mandaty
5.
Liga Polskich Rodzin……. 911 +
1.076 + 1.006 + 829 = 3.822……... 11,9 %………3
mandaty
6.
Razem………………………600 +
559 + 701
+ 311 =
2.171………. 6,9 %………0
7.
Samoobrona………………...270 +
337 + 360
+ 272 =
1.239………..3,9 %………0
razem : 31.980
gdyby RAZEM startowało
razem z UCZCIWOŚCIĄ, to to ugrupowanie uzyskałoby 22.4 % głosów, tj. prawie tyle
co SLD, powinniśmy ufundować zatem p.Pilchowi bilet w kosmos w jedną stronę
najlepsze wyniki na radnych:
1.
Mieczysław Bień………..856 głosów
2.
Józef
Rojek……………...809
3.
Andrzej Sasak………...…774
4.
Krzysztof Bazuła………..714
5.
Jacek
Łabno……………..666
6.
Zbigniew Tumiłowicz…..515
7. Marek Ciesielczyk……...514
8.
St.Czernik-Adamczyk….. 469
9.
Zdzisław Janik………….. 451
10.
Zbigniew Martyka……….437
11.
Krzysztof Nowak-LPR..…433……nie
wszedł do Rady
12.
Wojciech Popiela-Razem- 422……nie
wszedł
13.
Marek
Soin……………....397
14.
Barbara Koprowska…...…394
15.
Jerzy Mundała………...…377
16. Stefan
Wrona……..…….370
17.
Andrzej Kasznia…………358
18. Antoni
Sypek………..….348
19.
Ryszard
Lis-SLD………..348…..nie wszedł
20.
Jacek Nowicki………...…333
21. Teresa Natkaniec….....…331
22.
Zofia
Buryło-SLD……….320…..nie weszła
23.
Stanisław Klimek……..…306
24.
Anna
Czech…………...…305
25.
Janusz
Bem-SLD...………289…..nie wszedł
26.
Zdzisław Sumara……...…283
27.
H. Słomka-Narożański…..274
28.
Marian Pradel-Nasz Dom-265……nie
wszedł – wszedł później za Bienia
29.
Piotr Dygoń-Prawy
T……259……nie wszedł
30.
Tadeusz
Mazur-SLD…….251…….nie wszedł
31.
Józef Gancarz-Prawy T….249…….nie
wszedł
32.
Marian
Pikul……………..247
33.
M.Markowicz Wilk- LPR-242 ……nie
weszła
34.
Anna
Mach……………....233
35.
Roman Korczak-Prawy T-226….…nie
wszedł
36.
Jolanta
Knapik-Razem…..222….…nie weszła
37.
Bartłomiej Babuśka-Nasz-210….…nie
wszedł – wszedł później za Sasaka
38.
Wojciech Prorok-SLD...…210…….nie
wszedł
39.
Jan Witek-Prawy
T………205….…nie wszedł
40.
Artur
Janik……………….188
W latach 1994-2002 w kolejnych wyborach
samorządowych i parlamentarnych każdorazowo następował przyrost
liczby głosów oddanych na Ciesielczyka lub ugrupowanie, którego był twórcą (tj.
Tarnowska Inicjatywa Wyborcza ALTERNAYWA, Niezależny Komitet Wyborczy TWOJE
MIASTO czy Porozumienie Samorządowe UCZCIWOŚĆ). Liczba głosów wzrastała od 0,4
do
ok. 4 razy :
1) wybory do Rady Miejskiej w Tarnowie
1994
1998
2002
ugrupowanie ALTERNATYWA: ugrupowanie TWOJE MIASTO: ugrupowanie UCZCIWOŚĆ:
2.641
głosów…………………………. 3.723 głosy
(ponad 10%)
4.929 głosów (15,5%)
tj. w 1998 - o 1.082 głosy więcej niż w
1994 oraz w 2002 - o 1.206 głosów więcej
niż w 1998
w ciągu 8 lat prawie 2 - krotny przyrost liczby głosów oddanych
na ugrupowanie, którego liderem był Ciesielczyk
2)
wybory do Senatu RP:
Ciesielczyk jako niezależny,
bezpartyjny kandydat
1997 ____w Tarnowie 2001_________________
ok. 4.500 głosów
(tj.10%)……………………………..
ok.13.500 głosów (tj. 30%)
w ciągu 4 lat przyrost liczby głosów
– 3 - krotny
i
pierwsze miejsce w Tarnowie
Ciesielczyk pokonał m.in. 2 kandydatów
SLD, 2 kandydatów PSL, starostę tarnowskiego, b. senatora AWS, radnego
wojewódzkiego AWS
1997 w całym okręgu
wyborczym _
2001__________________
ok. 14.500
głosów……………………………………….ok.
44.000 głosów (tj. 20%)
w ciągu 4 lat przyrost liczby głosów
– 3 - krotny
i trzecie (czyli pierwsze
“niemedalowe”) miejsce w całym okręgu
3)
wybory do Rady Miejskiej w Tarnowie
Ciesielczyk jako niezależny,
bezpartyjny kandydat
1994 w okręgu wyborczym
Ciesielczyka 1998 2002
106
głosów……………………………………………….393
głosy 514
głosów
w ciągu 4 lat przyrost liczby głosów
– 4 – krotny, a w ciągu 8 lat – prawie 5 - krotny
(największy przyrost liczby głosów
spośród wszystkich kandydatów do Rady
i
pierwsze miejsce w swoim okręgu wyborczym w 1998 )
4)
bezpośrednie wybory Prezydenta Tarnowa
W 2002 jako niezależny kandydat na
Prezydenta Tarnowa Ciesielczyk otrzymał w tym mieście prawie 5.000 głosów, tj.
15%.
W ciągu ostatnich
8 lat we wszystkich wyborach samorządowych i parlamentarnych Ciesielczyk lub
ugrupowanie, którego był liderem, prawie zawsze otrzymywali kilka razy więcej
głosów niż w wyborach poprzednich.
kontakt:
Dr Marek
Ciesielczyk
tel./fax:
(014) 621 03 95 lub 0601 255 849
wyniki wyborów w:
1998 2002 przyrost spadek
Edward Wiśniewski – PT
266 29
9,2
Jerzy Wróbel – PT 382 68 5,6
Bolesław Zieliński - Razem
195 41
4,8
Marek Fistek - ND
232 59 3,9
Tomasz Pikul-Razem
117 34
3,4
Antoni Zięba - PT
459 161
2,9
Józef Gawron – PT 334 122
2,7
Stanisław Podkościelny- PT
253 103
2,5
Tomasz Zieliński – Razem
200 86
2,3
Stanisław Brożek – PT 340 169
2
Maria Hajduk – PT 241 129 1,9
Wojciech Magdoń -ND 263 147
1,8
Ignacy Piskorski – PT 221 129
1,7
Stefan Jaśkiewicz – ND 178 102
1,7
Stanisław Maź -PT
173 107
1,6
Jerzy Mundała – PT 534 377
1,4
Zdzisław Czarnobilski – PT
162 123
1,3
Edward Kupiniak-PT
174 145 1,2
Józef Rojek -PT 902 809
1,1
Emil Wijas – ND 193 174 1,1
Wojciech Prorok – SLD 224 210
1,07
Józef Gancarz - PT
258 249
1,04
Stanisław Nowak – LPR
188 182
1,03
Halina Kozaka-Trojan-SLD
195 191
1,02
Mieczysław Bień – ND - 1994…
875 856
1,02
Andrzej Jeleń-ND
175 174
1,01
21 radnych – którzy startowali - nie weszło do nowej
Rady
23
radnych miało gorsze wyniki niż 4 lata wcześniej
Stefan Wrona – U 75 370 4,9
Krzysztof Nowak –LPR 122 433 3,5
Antoni Sypek – U 119 348 2,9
Zdzisław Janik - ND 160 451 2,8
Marek Soin
– SLD 226 397 1,8
Jacek Łabno –PT 411 666 1,6
Bartłomiej Babuśka - ND 143 210 1,5
Henryk Słomka-Narożański-ND 194 274 1,4
Marek Ciesielczyk – U 393 514 1,3
Zbigniew Tumiłowicz – SLD 394 515 1,3
Stanisł. Czernik-Adamczyk-SLD 353 469 1,3
Andrzej Sasak – ND 710 774 1,09
Barbara Koprowska – PT 368 394 1,07
Anna Mach – ND 227 233 1,03
4 radnych – którzy startowali – nie weszło do
Rady – mimo że odnotowali przyrost liczby głosów
25
radnych – którzy startowali – nie weszlo do nowej Rady
11
starych radnych weszło do nowej Rady
36 starych radnych startowało , 9
nie stratowało: Cichy, Ciepiela, Klepacka,Paciorek,Głomb,Skorupa, Ścigała,
Gancarz, Liszka
1998:
2002:
SLD …………
6.763 głosów – 18 %
SLD………..7.265
…….22,7 % (w
2001 – było 37%!!!!!)
AWS………..
13.292………… 36 %
PT…………6.823………21,5 % +
LPR…..3.822 …11,9 %
Twoje
Miasto....3.723………….10 %
Uczciwość…..4.929……….15 % + Razem ..2.171……6,9 %
UW……………4.765………….13
%
ok. 37.000 głosowało,tj.40% ok. 32.000
głosowało, tj. 34 %
Największy spadek
liczby głosów oddanych na radnego, kandydata w 2002 roku w stosunku do jego
wyniku w 1998 roku: (w nawiasie nazwa ugrupowania w 1998 i 2002 oraz pozycja
– w skali od 1 do 44 - jaką zajął radny na liście rankingowej w 2000 roku
– patrz moja książka „Samo-nie-rząd po galicyjsku, str.120-124):
1. Edward
Wiśniewski (AWS/PT - 43 )…………..
9 razy mniej głosów w 2002 niż w 1998
roku
2. Jerzy Wróbel (AWS/PT - 38 )………….. 6
3. Bolesław
Zieliński (UW/Razem- 30
)…...………5
4. Marek Fistek (AWS/NDT - 6 )………....…4
5. Antoni Zięba (AWS/PT - 21 )……......…3
6. Józef Gawron
(AWS/PT - 39
)……...…...3
7. Stanisław
Podkościelny (AWS/PT - 36 )……..……2,5
8. Tomasz
Zieliński (UW/Razem -23
)……......…2,3
9. Stanisław
Brożek (AWS/PT - 40 )……..……2
10.Maria Hajduk (AWS/PT
-24 )……..……1,9
11.Wojciech
Magdoń (AWS/NDT - 7 )……..……1,8
12.Ignacy
Piskorski (UW/PT - 28 )…..………1,7
13.Stefan
Jaśkiewicz (AWS/NDT - 42 ).…..………1,7
14.Stanisław Maź (UW/PT -
8 ).………….1,6
15.Zdzisław
Czarnobilski (TM/PT - 26
)…..………1,3
16.Emil Wijas (TdC/NDT - 29
)…...………1,1
11 spośród tych radnych,
17.Wojciech
Prorok (SLD/SLD - 13
)…………....1,07
którzy
odnotowali
największy
18.Józef Gancarz (AWS/PT - 37
)…...……....1,04
spadek popularności,
19.Stanisław
Nowak (AWS/LPR - 44 )…………....1,03 to
ci, którzy zmienili barwy klubowe
20.Halina
Kozaka-Trojan (SLD/SLD - 20 )…...……….1,02
21.Andrzej Jeleń (AWS/NDT - 1 )…………….1,01
21
„starych” radnych, którzy odnotowali największy spadek swej
popularności, nie dostało się do nowej Rady Miejskiej, w tym prawie wszyscy ci,
którzy w moim w/w rankingu z 2000 roku zajęli odległe miejsca.
Do nowej Rady
nie weszli m.in.:
-
obydwaj wiceprzewodniczący Rady
Miejskiej…………………………..Tomasz Zieliński i Andrzej Jeleń,
-
były przewodniczący Komisji Rewizyjnej i szef klubu AWS
………….Jerzy
Wróbel,
-
jego następca na stanowisku szefa tej komisji
……….………………..Stanisław Maź,
-
przewodniczący Komisji Ekonomicznej za czasów Bienia i
Ciepieli….Bolesław
Zieliński,
-
wiceprzewodniczący Komisji Ekonomicznej…………………………….Marek Fistek,
-
przedostatni Przewodniczący Rady
Miejskiej………………………….
Antoni Zięba,
-
członkowie ostatniego Zarządu
Miasta……………………………Józef Gancarz i Stanisław Podkościelny,
-
przewodnicząca Komisji Rodziny Rady
Miejskiej…………………….. Maria Hajduk,
-
przewodniczący Komisji Oświaty
………………………………………..Wojciech Magdoń,
-
przewodniczący Komisji
Zdrowia………………………………………..
Zdzisław Czarnobilski –
a
więc była Rada Miejska została oceniona przez tarnowian wyjątkowo źle. W nowej Radzie
znalazło się zaledwie 11 „starych” radnych, choć w wyborach
startowało ich 36 (na 45), a więc
„przepadło” aż 25 „starych” radnych. 23 spośród
startujących miało gorsze wyniki niż 4 lata wcześniej. Trzeba podkreślić, iż
nawet jeśli ktoś odnotował niewielki wzrost liczby głosów, to i tak oznacza w
praktyce spadek jego popularności, gdyż okręgi wyborcze (a więc i liczba
wyborców) były znacznie większe niż 4 lata temu – z wyjątkiem okręgu nr 4
– Jasna, Westerplatte, Legionów, który pozostał taki sam jak w 1994 roku.
oprac. Marek
Ciesielczyk
Na
poczatku roku 2003 radni Porozumienia Samorządowego UCZCIWOŚĆ sprzeciwili się
realizacji projektu tzw. „restrukturyzacji oświaty” prezydenta
Bienia, który zakładał m.in likwidację szkół podstawowych nr 8, 11, 12,
gimnazjum nr 3 oraz zwolnienie ok. 300 nauczycieli. Dzięki zdecydowanym
protestom rodziców, nauczycieli oraz uczniów (m.in. na dwóch kolejnych sesjach
Rady Miejskiej) oraz sprzeciwowi radnych, Bień zmuszony został do wycofania się
z większości swoich pomysłów. Szkoły
zostały uratowane, a Bień skompromitowany.
Radni
PS UCZCIWOŚĆ sprzeciwili się także uchwaleniu antyspołecznego projektu budżetu
miasta przedstawionego przez Bienia (patrz: artykuł „Pogański
budżet” w rubryce „BEZ CENCURY”). Projekt odrzuciła także
cała Rada Miejska. Dopiero po ”przewerbowaniu” radnego
„Prawego Tarnowa”, Jerzego Mundały z Klikowej oraz radnych Ligi
Polskich Rodzin (w tym jej szefa Zbigniewa Martyki), Bieniowi udało się
przeforsować swój projekt.
Okazało
się, że na kilka dni przed decydujacą sesją budżetową, lider tarnowskiej Ligi
Polskich Rodzin – Czesław Kwaśniak – został mianowany przez władze
miasta członkiem Rady Nadzorczej spółki miejskiej Tarnowskie Wodociągi, a córka
radnego Mundały pracuje w Urzędzie Miasta Tarnowa.
Kilka
dni później na mieście pojawiły się kopie banknotów z napisem „30
srebrników dla Mundały” oraz ulotki o treści poniżej zaprezentowanej:
Zdrada Ligi Polskich Rodzin
i radnego
Mundały!
20 lutego przyjęty został projekt budżetu Tarnowa,
zaproponowany przez prezydenta Bienia (liberała popieranego kiedyś przez UW i
SLD, a teraz przez PO). Oznacza to m.in. podwyżkę cen wody (o ok. 20 zł
miesięcznie w przypadku 4-osobowej rodziny), drastyczną redukcję wydatków na
kulturę, oświatę, opiekę społeczną, zwolnienia nauczycieli, zwiększenie nędzy
najbiedniejszych tarnowian.
Projekt Bienia został
przyjęty dzięki poparciu nie tylko Platformy Obywatelskiej i SLD, ale
(niestety) także dzięki głosom radnych Ligi Polskich Rodzin. Dlaczego LPR
poparła ten antyspołeczny projekt? Okazuje się, iż lider tarnowskiej LPR, radny
wojewódzki, Czesław Kwaśniak mianowany został przez władze Tarnowa członkiem
Rady Nadzorczej miejskiej spółki WODOCIĄGI. Zdumiewająca nieformalna koalicja
PO, SLD i LPR wynika także być może (?) z faktu, iż szefem tarnowskich radnych
LPR jest Zbigniew Martyka (radny z Krzyża), za czasów PRL oficer
komunistycznego LWP.
Projekt
budżetu Bienia poparł także radny ugrupowania PRAWY TARNÓW, Jerzy Mundała (z Klikowej),
który zdradził tym samym listę wyborczą, z której dostał się do Rady Miejskiej.
Okazuje się, że córka Mundały pracuje w Urzędzie Miasta!
Pragniemy
wyrazić nasz stanowczy protest przeciwko podpisanemu przez radnych LPR
porozumieniu z PO, oznaczającym poparcie bezwzględnej, liberalnej polityki
antyspołecznej prezydenta Bienia, której założenia przedstawione zostały w jego
nieludzkim projekcie budżetu miasta. Wyrażamy również oburzenie z powodu
koniunkturalizmu radnego Czesława Kwaśniaka i Jerzego Mundały, dla których
korzyści osobiste są ważniejsze od dobra mieszkańców Tarnowa. Liga Polskich
Rodzin w Tarnowie powinna nazywać się Ligą Własnej Rodziny.
tel. 604 875 440
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez tarnowską telewizję
kablową
22 kwietnia 2003 Przewodniczący
Komisji Rodziny, Przewodniczący Komisji Oświaty, Przewodniczący Komisji Kultury
i Sportu oraz v-ce Przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie skierowali do
Prokuratury Rejonowej w Tarnowie zawiadomienie o popełnieniu przestępstawa
przez tarnowską telewizję kablową. Treść zawiadomienia znajdziesz w naszej
rubryce BEZ CENZURY, gdyż media tarnowskie – jak zwykle - nabrały wody w usta w tej sprawie (telewizja
prezentuje bowiem wyłącznie opinie rządzącej w Tarnowie grupy prezydenta
Bienia).
***********
W
dniu 16 kwietnia 2003 Sąd Rejonowy w Tarnowie wydał wyrok w sprawie oskarżonego
Ryszarda Skorupy, b. radnego i czlonka Zarządu Miasta. Skorupa został uznany
winnym pomówienia radnego Marka Ciesielczyka w czasie sesji Rady Miejskiej w
Tarnowie, na krótko przed wyborami samorządowymi. Skorupa musi zapłacić
nawiązkę na jeden z domów dziecka w Tarnowie i zwrócić wszystkie koszty
procesowe Ciesielczykowi (szczegóły – patrz rubryka BEZ CENZURY), Media
milczą na ten temat, chociaż obszernie cytowały w swoim czasie oszczerstwa
Skorupy (np. TEMI).
*********
DEMONSTRACJA W
TARNOWIE
PRZECIW KORUPCJI,
NIEKOMPETENCJI I NĘDZY
11 kwietnia, w piątek, o godz.
15:30 w Tarnowie, na ul. Wałowej, odbyła się demonstracja zorganizowana przez
Porozumienie Samorządowe Uczciwość przeciw korupcji, niekompetencji i nędzy.
Zgromadziła ok. 200 osób. W czasie demonstracji mieszkańcy Tarnowa wygwizdali
przybyłych „dziennikarzy” tarnowskich, p. Agnieszkę Borzęcką z
Gazety Krakowskiej i p. Grzegorza Janiszewskiego z tarnowskiej telewizji
kablowej – z powodu braku obiektywizmu i i ścisłą „kolaborację”
z niekompetentnym prezydentem Tarnowa Mieczysławem Bieniem i jego politycznym
„ojcem chrzestnym”, posłem PO, p. Aleksandrem Gradem.
Na drugi dzień p. Borzęcka
zrelacjonowała w typowy dla siebie sposób demonstrację. Warto porównać jej
relację z artykułem p. Smolińskiego w „Dzienniku Polskim”, tego
samego dnia 12.04.2003. To samo wydarzenie zostało opisane w tak różny sposób,
tego samego dnia, przez dwóch
dziennikarzy.
Zachęcamy do przekazywania swej
krytyki pod adresem tarnowskich mediów bezpośrednio do Prezesa POLSKAPRESSE,
pana Macieja
Jankowskiego, POLSKAPRESSE, ul. Lewartowskiego 6, 00-190 Warszawa, tel.
01033-22- 860 16 01, fax: 860 16 10.
Ta spółka wydaje „Gazetę
Krakowską”. Można też pisać bezpośrednio do centrali w Niemczech:
Neue Passauer
Presse, Medienstr. 5, D-94 036 Passau,
RFN, tel. 0049-851 - 802 395, fax: 0049 – 851 – 802 395.
W sprawie dezinformacyjnej
działalności tarnowskiej telewizji kablowej proszę się zwracać do
Krajowej Rady
Radiofonii i TV: Skwer Kard. Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa, fax 01033-22- 838
35 01, tel. 01033 – 22 – 838 81 97 lub 838 26 4. Właścicielem
telewizji jest Robert Wolak.
*********
SLD próbuje upolitycznić Młodzieżową Radę Miasta
Tarnowa.
Przewodniczący Rady Miejskiej – Andrzej Kasznia (SLD) i szef klubu radnych SLD – Krzysztof Bazuła potępieni przez Komisję Rodziny Rady Miejskiej w Tarnowie:
Stanowisko
Komisji Rodziny Rady Miejskiej w Tarnowie
przyjęte w
dniu 9 kwietnia 2003 roku
Tarnów, dnia 9 kwietnia
2003 r.
Komisja Rodziny Rady Miejskiej w Tarnowie wyraża swe
zdziwienie i dezaprobatę dla próby upolitycznienia Młodzieżowej Rady Miasta
Tarnowa przez radnych SLD, pp. Andrzeja Kasznię i Krzysztofa Bazułę.
Uroczyste wręczenie dyplomów wszystkim młodym radnym przez
szefa klubu SLD, p. Bazułę, na pierwszej sesji Młodzieżowej Rady Miasta Tarnowa
– w imieniu SLD, a nie Rady Miejskiej – jest skandalicznym
incydentem. Jesteśmy zaszokowani, że Przewodniczący Rady Miejskiej, p. Andrzej
Kasznia, który prowadził obrady, dopuścił do tak drastycznego wykorzystania
młodych ludzi przez swą partię – Sojusz Lewicy Demokratycznej.
By uniknąć w przyszłości tego typu incydentów, jako ciało
posiadające inicjatywę uchwałodawczą, zgłaszamy poprawkę do Statutu Gminy
Miasta Tarnowa, polegającą na tym, by swe ważniejsze decyzje Przewodniczący
Rady Miejskiej konsultował z pozostałymi członkami Prezydium Rady Miejskiej.
Składamy wniosek o formalne opracowanie tej zmiany Statutu i przedstwienie jej
w formie projektu uchwały na najbliższej sesji Rady Miejskiej.
Jako Komisja Rodziny protestujemy przeciwko upartyjnieniu
Młodzieżowej Rady Miasta Tarnowa przez Sojusz Lewicy Demokratycznej i
oczekujemy, że w przyszłości nie powtórzy się tego typu incydent. Uważamy, że
Przewodniczący Rady Miejskiej, pan Andrzej Kasznia oraz szef klubu radnych SLD,
pan Krzysztof Bazuła powinni przeprosić młodych radnych za całe, godne
ubolewania wydarzenie.
Komisja Rodziny
Rady Miejskiej w Tarnowie
***********
SLD potępiony przez Komisję Kultury i Sportu Rady Miejskiej w Tarnowie:
Rada
Miejska w Tarnowie
Szanowni
Państwo,
Komisja Kultury i Sportu
Rady Miejskiej w Tarnowie zdecydowanie protestuje przeciwko
upartyjnieniu Młodzieżowej Rady Miasta Tarnowa przez Przewodniczącego klubu
Sojuszu Lewicy Demokratycznej, pana Krzysztofa Bazułę oraz Przewodniczącego
Rady Miejskiej w Tarnowie, pana Andrzeja Kasznię.
Komisja
Kultury i Sportu
Rady Miejskiej w
Tarnowie
*************
SLD potępiony przez klub
radnych Porozumienia Samorządowego UCZCIWOŚĆ:
8 kwietnia 2003
Rada
Miejska w Tarnowie
Szanowni
Państwo,
Porozumienie
Samorządowe UCZCIWOŚĆ stanowczo protestuje przeciwko próbie upartyjnienia
Młodzieżowej Rady Miasta Tarnowa przez Sojusz Lewicy Demokratycznej. 5 kwietnia
2003 roku na pierwszej sesji tej Rady, Przewodniczący klubu radnych SLD, pan
Krzysztof Bazuła wręczył uroczyście wszystkim uczniom dyplomy w imieniu Sojuszu
Lewicy Demokratycznej, a nie w imieniu całej Rady Miejskiej w Tarnowie.
Zakładając,
iż było to uzgodnione z Przewodniczącym Rady Miejskiej, panem Andrzejem Kasznią
(również z SLD), który prowadził obrady Młodzieżowej Rady Miasta Tarnowa,
wyrażany swe zdziwienie, iż Przewodniczący Rady Miejskiej dopuścił do tak
jawnego wykorzystania młodych ludzi do celów politycznych SLD.
Uważamy,
iż ten incydent miał wyjątkowo antyedukacyjny, nietyczny charakter. Wszyscy
zgromadzeni, nie-SLD-owscy radni oraz
zastępca Prezydenta Tarnowa, pan Andrzej Sasak (z POPiS) mogli być zdumieni tym
bardziej tą próbą wykorzystania Młodzieżowej Rady Miasta Tarnowa do celów
politycznych SLD, że zarówno w tej jak i poprzedniej kadencji Rady Miejskiej w
Tarnowie, nie wszyscy radni SLD popierali pomysł utworzenia Młodzieżowej Rady
Miasta Tarnowa.
Oczekujemy
przeproszenia uczniów tarnowskich szkół przez SLD za tę ewidentną próbę
upartyjnienia młodzieży przez przedstwiecieli Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Z
poważaniem
Porozumienie Samorządowe UCZCIWOŚĆ
************
SLD potępiony przez Komisję
Oświaty Rady Miejskiej w Tarnowie
Stanowisko Komisji Oświaty Rady Miejskiej w Tarnowie
przyjęte w dniu 15 kwietnia 2003 roku
Tarnów, dnia 15 kwietnia 2003 rok
Przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie
Szanowny Panie Przewodniczący,
pragniemy wyrazić nasz stanowczy protest z powodu próby
upolitycznienia Młodzieżowej Rady Miasta Tarnowa przez radnych Sojuszu Lewicy
Demokratycznej.
Po uroczystym otwarciu pierwszej sesji Młodzieżowej Rady
Miasta Tarnowa, Przewodniczący klubu SLD, pan Krzysztof Bazuła wręczył w
imieniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej
wszystkim młodym radnym pisma gratulacyjne. Obecni na tej sesji
przedstawiciele innych klubów byli zgodni co do tego, iż powstać mogło
wrażenie, że to Sojusz Lewicy Demokratycznej jest organizatorem sesji młodych
radnych.
Przewodniczący Rady Miejskiej, p. Andrzej Kasznia, swoim
przyzwoleniem na wykorzystanie Młodzieżowej Rady Miasta Tarnowa do politycznych
celów SLD naruszył artykuł 19, ustęp 2
Ustawy o samorządzie gminnym. Mamy nadzieję, że w przyszłości Pan
Przewodniczący będzie konsultował swoje decyzje nie tylko ze swoim macierzystym
klubem SLD, ale także z innymi ugrupowaniami.
Jako Komisja Oświaty Rady Miejskiej w Tarnowie zdecydowanie
protestujemy przeciwko politycznemu wykorzystywaniu uczniów tarnowskich przez
Sojusz Lewicy Demokratycznej. Upartyjnienie Młodzieżowej Rady Miasta Tarnowa
przez SLD jest niedopuszczalnym zabiegiem socjotechnicznym i antyedukacyjną
manipulacją.
Komisja Oświaty
Rady Miejskiej w Tarnowie
********
DEMONSTRACJA W TARNOWIE !
przeciw
korupcji, niekompetencji i nędzy
piątek,
11 kwietnia, godz. 15:30
u zbiegu ul. Wałowej, Krakowskiej i
Katedralnej
PS
UCZCIWOŚĆ przesłało pocztą 40.000 ulotek do wszystkich mieszkań w Tarnowie w
tej sprawie.
************
Dnia 3 kwietnia 2003 r., na wniosek radnych Porozumienia Samorządowego
UCZCIWOŚĆ, Rada Miejska w Tarnowie, podjęła uchwałę popierającą apel 72
intelektualistów do Prezydenta RP o wprowadzenie większościowej ordynacji
wyborczej z jednomandatowymi okręgami wyborczymi. Na 23 radnych, 14 było
„za”, 1 się wstrzymał, a 8 było „przeciw” –
6
z SLD oraz 2 z PO
i PiS (Henryk Słomka
–Narożański oraz Anna Mach)
Poniżej tekst przyjętej uchwały.
UCHWAŁA
Rady
Miejskiej w Tarnowie
z
dnia 3 kwietnia 2003 r.
w sprawie udzielenia poparcia idei zmian
ordynacji wyborczej
Na podstawie art. 18, ust.1 ustawy z
dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz.U. z 2001 r. , Nr 142, poz. 1591
ze zmianami) Rada Miejska w Tarnowie uchwala, co następuje:
paragraf
1
Rada Miejska w Tarnowie popiera apel 72
wybitnych polskich intelektualistów (m.in. prof. Aleksandra Koja, Andrzeja
Wajdy, Władysława Bartoszewskiego, Gustawa Holoubka, Ryszarda Kapuścińskiego,
Jana Nowaka-Jeziorańskiego, prof. Jerzego Przystawy, prof. Henryka
Samsonowicza, prof. Adama Strzembosza oraz Krzysztofa Zanussiego), który
opublikowany został na łamach “Rzeczpospolitej” (wydanie z 15-16
marca 2003 r.) , skierowany do Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Rada
Miejska w Tarnowie uważa, że apel o wprowadzenie większościowej ordynacji
wyborczej z jednomandatowymi okręgami wyborczymi zasługuje na aprobatę.
Rada Miejska zgadza się z postawioną
przez sygnatariuszy tezą, iż państwo paraliżuje siatka korupcyjnych powiązań
między światem polityki i biznesu, a obecnie obowiązująca tzw.
“proporcjonalna” ordynacja wyborcza nie zapewnia obywatelom
właściwego wpływu na losy państwa. Podobnie jak sygnatariusze apelu Rada
Miejska uważa, iż właściwą drogą do naprawy Rzeczypospolitej będzie
wprowadzenie większościowej ordynacji wyborczej z jednomandatowymi okręgami
wyborczymi, sprawdzonej już w najlepiej funkcjonujących demokracjach świata. Z
tych względów Rada Miejska apeluje do Prezydenta Rzeczypospolitej, pana
Aleksandra Kwaśniewskiego o inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie.
paragraf
2
Zobowiązuje się Prezydenta Tarnowa do
przedłożenia niniejszej uchwały Prezydentowi RP, Marszałkowi Sejmu, Marszałkowi
Senatu oraz parlamentarzystom Ziemi Tarnowskiej.
paragraf
3
Uchwała wchodzi w życie z dniem
podjęcia.
**************
W sobotę, 5 kwietnia 2003, o godz. 9:oo, w Sali
Lustrzanej odbędzie się pierwsze posiedzenie Młodzieżowej Rady Miasta, o
utworzenie której radny Ciesielczyk „walczył” przez prawie dwa
lata. Utworzenie takiej Rady było jednym z punktów programu wyborczego PS
UCZCIWOŚĆ. Do ostatniej chwili utworzenie Rady próbowali zablokować
„Bieniowi” radni z PO i PiS – Anna Mach (najbardziej
negatywna postać obecnej Rady Miejskiej) oraz Henryk
Słomka-Narożański, którego dwaj inni radni chcą postawić przed sądem, za jego
skandaliczne wystąpienie
na sesji Rady Miejskiej w dniu 3 kwietnia 2003.
***********
Pismo
PS UCZCIWOŚĆ do Ministra Edukacji:
Sz.P. Krystyna Łybacka
Miniter Edukacji Narodowej
Tarnów, 10 marca 2003
dotyczy:
Zeznania przed sejmową
komisją śledczą („Rywingate”) jako obowiązkowa lektura w szkołach
ponadgimnazjalnych
Szanowna Pani Minister,
na pewno zgodzi się Pani, iż
dotychczasowe zeznania świadków przed sejmową komisją śledczą (w sprawie tzw.
„Rywingate”) mogą wywołać refleksję, iż system
polityczno-prawno-gospodarczo-medialny, tworzony w naszym państwie po 1989
roku, jest wątpliwej wartości. Obraz naszej demokracji, gospodarki, wymiaru
sprawiedliwości, środków masowego przekazu informacji, jaki wyłania się w
wyniku zeznań kolejnych świadków może – naszym zdaniem – wyjątkowo
negatywnie odziaływać na morale Polaków, a zwłaszcza młodego pokolenia. Jako
poza-partyjne stowarzyszenie, działające wyłącznie w sferze samorządowej,
proponujemy, aby decyzją Ministerstwa Edukacji Narodwej zeznania świadków
(oczywiście skondensowane w formie zapisów magnetowidowych i stenograficznych)
były obowiązkową lekturą (pomocą naukową dla młodzieży) szkół
ponadgimnazjalnych na lekcjach najnowszej historii Polski oraz wiedzy o
społeczeństwie.
Tego typu dokument, obrazujący
demoralizację tzw. establishmentu polityczno-medialno-finansowo-prawnego, który
jest w stanie „sprzedać ustawę” „dokonywać matactw
prawnych”, układać się w czasie imprez alkoholowych poza plecami
obywateli III Rzeczypospolitej, ma dydaktyczną wartość porównywalną do tej,
którą kilka wieków temu przedstawiały sobą np. „Kazania sejmowe”
Piotra Skargi. Dlatego też uważamy, iż zeznania świadków przed sejmową komisją
śledczą powinny stanowić lekturę obowiązkową dla polskiej młodzieży.
Łączymy wyrazy szacunku
PS UCZCIWOŚĆ
Prezydent RP
Redaktor Naczelny
dziennika
Tarnów, 17 marca 2003
Szanowny Panie
Prezydencie,
Szanowny Panie
Redaktorze,
w pełni popieramy
apel 72 wybitnych polskich intelektualistów (m.in.Ryszarda Kapuścińskiego, Jana Nowaka-Jeziorańskiego, prof. Jerzego
Przystawy, prof. Henryka Samsonowicza,
prof. Adama Strzembosza, Andrzeja Wajdy,
Krzysztofa Zanussiego), skierowany do Pana Prezydenta Aleksandra
Kwaśniewskiego, opublikowany w “Rzeczpospolitej”, 15-16 marca 2003,
w którym domagają się oni wprowadzenia w Polsce większościowej ordynacji
wyborczej i jednomandatowych okręgów wyborczych.
Zgadzamy się
całkowicie z postawioną przez sygnatariuszy diagnozą, iż nasze państwo
“paraliżuje siatka korupcyjnych powiązań między światem polityki i
biznesu”, a “obecne prawo wyborcze (tzw. “ordynacja
proporcjonalna”) oddaje wybór (przedstawicieli narodu w parlamencie) w
ręce partyjnych funkcjonariuszy”. Wprowadzenie w Polsce sprawdzonej w
najlepiej funkcjonujących demokracjach świata ordynacji większościowej
faktycznie doprowadzi do odzyskania przez obywateli wpływu na losy państwa.
Jako że
“Rzeczpospolita” podkreśliła, iż lista sygnatariuszy jest otwarta,
nasze stowarzyszenie samorządowe podpisuje się pod apelem, wierząc w sukces
ewentualnej inicjatywy ustawodawczej Prezydenta w tej sprawie.
Łączymy wyrazy
szacunku
Porozumienie
Samorządowe
UCZCIWOŚĆ
JAK ZABIĆ RADNEGO CIESIELCZYKA ?
Gdy po powrocie z kilkunastoletniej emigracji utworzyłem w
rodzinnym Tarnowie na przełomie 1993/94 ugrupowanie „ALTERNATYWA”,
dość szybko „władze” zaczęły mnie postrzegać jako groźnego rywala,
który może rozbić rządzący tym miastem układ. Wszystkie cztery władze opanowane
były wówczas przez ludzi o mentalności wyrzeźbionej w czasach totalitarnego
systemu i to niezależnie od tego, z jakim ugrupowaniem się identyfikowali (np.
wśród rzekomo „nowych” dziennikarzy można było spotkać ludzi,
którzy kilka lat wcześniej pisywali panegiryki na cześć komunistycznej Służby
Bezpieczeństwa).
Tarnowska nowa nomenklatura, która dopchała się do lokalnego
„koryta” na fali solidarnościowej, nie bardzo wiedziała, jak pozbyć
się ze sceny politycznej takiego człowieka jak ja, z jednej strony – ze
„styropianową” przeszłością (działaczem antykomunistycznym byłem już
jako student w latach 70-tych i tego nie dało się podważyć na nieszczęście mych
ówczesnych wrogów), z drugiej zaś człowieka, z którego trudno było zrobić
„oszołoma”, gdyż stał za mną zdobyty na mochijskim uniwersytecie
tytuł doktora oraz kariera naukowa na Zachodzie (byłem w końcu Visiting
Professor na University of Illinois w Chicago, Fellow na European University
Institute we Florencji czy pracownikiem naukowym w Forschungsinstitut fuer
sowjetische Gegenwart w Bonn). Dlatego podejmowane np. przez ówczesną ekipę
prezydenta Bienia próby zdyskredytowania mnie jako – „drugiego
Golby” (tj. ówczesnego posła KPN), nie powiodły się. Wymyślono więc inną
metodę, którą w badaniach nad tzw. „środkami aktywnego działania”
służb specjalnych państw totalitarnych określono mianem dezinformacji. W jednym
z wcześniej wyreżyserowanych wywiadów ze mną w lokalnej telewizji kablowej w
1994 roku, prowadzący program zadał mi pytanie „Czy to prawda, że nie ma
Pan doktoratu”. Odpowiedziałem, że to nieprawda i że to pytanie ma taki
sam poznawczy sens, jak ewentualne moje pytanie do prowadzącego wywiad:
„Czy to prawda, że jest Pan chory
na AIDS?”. Zasianie wątpliwości na temat doktoratu Ciesielczyka miało
sens, jako że ludzie mogli w tamtych czasach w końcu uwierzyć, że to przecież
niemożliwe, aby Polak „zrobił” doktorat z politologii za Zachodzie
i to w dodatku w języku niemieckim. Jeszcze nie tak dawno temu Marek Kołdras z
Radia MAKS mówił na antenie, że nie zna nikogo, kto by widział moją pracę
doktorską. Oczywiście przemilczał fakt, iż w dobie internetu można po prostu
przycisnąć kilka guzików na klawiaturze komputera i nie tylko znajdzie się
wszystkie dane na temat mojej dysertacji np. na stronie internetowej
monachijskiej biblioteki, ale można moją pracę doktorską także wypożyczyć,
korzystając z dobrodziejstw internetu.
Mimo tej nagonki medialnej zostałem wybrany do Rady
Miejskiej w Tarnowie w 1994 ku rozpaczy grupy Bienia, który zresztą kilka
miesięcy później głosami jego najbliższych przyjaciół politycznych został
odwołany z funkcji prezydenta Tarnowa. Jego koledzy zarzucili mu wówczas
autorytarny sposób zarządzania i brak realizacji przedwyborczych obietnic.
Teraz, tj. 10 lat później, pojawiają się identyczne zarzuty pod adresem Bienia.
W latach 1994-1998 praktycznie wszystkie media tarnowskie prowadziły systematycznie
nagonkę na moją osobę, którą koordynowała grupa następcy Bienia, nowego
prezydenta Tarnowa, Romana Ciepieli. Nie miałem najmniejszej szansy, by
prostować kłamstwa na temat swojej osoby. Zarzuty, które się pojawiały,
zazwyczaj nie miały charakteru merytorycznego. Były dość prostackim oblewaniem
mnie „pomyjami medialnymi”. Np. atakowano moją rodzinę. Dochodziło
do tak paradoksalnych sytuacji, iż np. w tygodniku TEMI wydrukowano atakującą
mnie bezpardonowo odpowiedź na jakiś mój list, lecz wcześniej nie wydrukowano
tego właśnie listu. W opluwaniu mnie zagalopowano się więc do tego stopnia, że czytelnik nie miał
pojęcia, czego w ogóle dotyczy napaść na moją osobę.
Zbyt późno media tarnowskie zorientowały się, że 4-letnie ciągłe ataki
na mnie, bez możliwości repliki, stanowić mogły w rzeczy samej swego rodzaju
reklamę mojej osoby. Osiągnięto efekt przeciwny do zamierzonego. Po paru latach
opluwania mnie przez media czytelnicy, słuchacze, widzowie zaczęli się
zastanawiać: „Dlaczego oni go tak atakują, skoro on tylko krytykuje
lokalne władze za ich nieracjonalne decyzje, dotyczące naszego w końcu
życia”. Ataki na mnie osiągnęły formy iście kafkowskie, gdy na jednej z
sesji Rady Miejskiej oskarżono mnie, że obraziłem (byłego już wówczas) prezydenta
Wałęsę w czasie programu telewizyjnego w Chicago, w którym dyskutowałem z
Wałęsą na temat jego prezydentury. Faktycznie w czasie mojej wizyty w USA
zostałem poproszony przez lokalną stację telewizyjną w Chicago, abym wraz z
kilkoma działaczami polonijnymi wziął udział w audycji telewizyjnej.
Powiedziałem wówczas, że Wałęsa jest zdrajcą, gdyż zdradził swych wyborców.
Wałęsa na to spokojnie odpowiedział, że to ja jestem zdrajcą, gdyż pozostałem
na emigracji. Odparłem, że prezydent ma pecha, gdyż jako jedyny spośród
uczestników wróciłem do Polski. Mało tego, jestem radnym Rady Miejskiej w
Tarnowie. Gdy przyleciałem do Polski, na sesji Rady Miejskiej zorganizowano
2-godzinną debatę, a faktycznie - napaść na mnie. Oskarżano mnie, że
nawoływałem w Chicago do obrzucania Wałęsy pomidorami, co oczywiście nie było
prawdą i co można było łatwo udowodnić na podstawie nagrania video audycji
telewizyjnej, którego nikt jednak nie chciał obejrzeć przed wydaniem
„wyroku”. Rada Miejska podjęła – (co zasługuje na szczególną
uwagę - głosami przede wszystkim UW, która przecież nie przepadała za Wałęsą! )
uchwałę potępiajacą mnie m.in. za to, że występowałem „jako radny”
(sic!). Oczywiście nagłośniono
odpowiednio sprawę w lokalnych mediach, które przyłączyły się do ofensywy
przeciwko mnie. Ciekawą jest rzeczą, że media ogólnopolskie wykpiły całkowicie
sens tej nagonki i to, że Rada Miejska w Tarnowie tyle czasu poświęciła
radnemu, który w Chicago skrytykował Wałęsę i to bynajmniej nie jako radny,
lecz europejski korespondent jednej z rozgłośni chicagowskich.
W latach 1994-98 nie było tygodnia bez ataku na moją osobę w
lokalnych mass mediach. Mimo to, a może dzięki temu właśnie (!) - w 1997 roku
– jako niezależny kandydat – uzyskałem w wyborach do Senatu RP aż
10% głosów w Tarnowie, a rok później w wyborach do Rady Miejskiej zagłosowało
na mnie 4 razy więcej tarnowian niż w poprzednich wyborach samorządowych! W
swoim okręgu wyborczym uzyskałem najwięcej głosów spośród wszytkich kandydatów.
Wprawiło to w zdumienie nie tylko moich politycznych przeciwników, ale przede
wszystkich tych dziennikarzy, którzy przez 4 lata wkładali tyle wysiłku w
operacje, które miały mnie skompromitować. W latach 1999-2002 pozwolono mi od
czasu do czasu zaprezentować swoje stanowisko w lokalnych mediach. Na efekty
nie trzeba było długo czekać. W kolejnych wyborach do Senatu RP w roku 2001
– ponownie jako bezpartyjny
kandydat – uzyskałem 3 razy więcej głosów niż 4 lata wcześniej i to
zarówno w samym Tarnowie, gdzie okazałem się najpopularniejszym politykiem, jak
i w całym okręgu wyborczym, gdzie zająłem 3 (czyli 1 „niemedalowe”)
miejsce, uzyskując ponad 40.000 głosów!
Do wejścia do Senatu zabrakło mi zaledwie ok. 3.800 głosów. Gdy moja
popularność, (np. po druku cyklu felietonów w tygodniku TEMI) była na tyle duża,
iż mogła zagrozić lokalnym układom władzy, natychmiast ją
„schłodzono”, ponownie rozpoczynając operacje dezinformacyjne.
Każdy bowiem wiedział, że Ciesielczyka ani nie można kupić , ani zastraszyć, a
więc gdyby, nie daj Boże, został np. Prezydentem Tarnowa, nie można by było z
nim nic „załatwić” w ramach istniejących układów tarnowskich, z
którymi Ciesielczyk przecież zawsze stanowczo walczył. Np. na sesji Rady Miejskiej jej ówczesny
przewodniczący, Zdzisław Janik dopuścił do skandalicznego wystąpienia członka
Zarządu Miasta, Ryszarda Skorupy, który zaatakował mnie w sposób typowy dla
najgorszych brukowców. Nie miało większego znaczenia, że wiele miesięcy
później, na mocy wyroku sądu Skorupa musiał zapłacić na cel charytatywny jakąś
sumę pieniędzy za znieważenie mnie. Jego wystąpienie miało tuż przed wyborami
prezydenckimi tak duże znaczenie propagandowe dla właściciela TEMI, który nawet
nie starał się ukrywać, że bezkrytycznie popiera Bienia, iż wydrukował to
oszczercze wobec mnie wystąpienie w swoim tygodniku.
Jeszcze na 3 miesiące przed wyborami samorządowymi w 2002
roku prowadziłem w sondażach jako niezależny kandydat na prezydenta miasta z
ok. 30-procentowym poparciem. Wówczas media zamknęły mi całkowicie usta. Nie
tylko nie mogłemn odpowiadać na zajadłe ataki na moją osobę, powołując się na
„Prawo prasowe”, ale nawet odmówiono mi prawa publikowania płatnych
ogłoszeń w niektórych mediach! Kilka dni przed wyborami, tarnowska telewizja
kablowa prezentując debatę kandydatów na prezydenta Tarnowa, pokazywała planszę
z napisem, że nie zgodziłem się na ujawnienie swych poglądów, co było
oczywiście kłamstwem. Co z tego, że na mocy postanowienia sądu, telewizja
została zmuszona do sprostowania tej kompromitującej mnie, a nieprawdziwej
informacji, gdy do wyborów pozostały zaledwie dwa dni. Poparcie dla mojej
osoby, które jeszcze na tydzień przed wyborami wynosiło ponad 20%, spadło w
dniu wyborów do 15% i nie zdołałem wejść do drugiej tury. Posunięto się nawet
do tego, że w dniu wyborów, w czasie wywiadu ze mną w Radio MAKS, gdy moja
wypowiedź nie była wygodna dla tej rozgłośni, prowadzący rozmowę Marek Kołdras,
wyłączył w pewnym momencie mikrofon i włączył przygototowaną taśmę z moją,
wcześniej nagraną wypowiedzią.
Gdy w latach 70-tych działałem w studenckim ruchu
opozycyjnym moje nazwisko można było znaleźć w spisie druków Biblioteki
Jagiellońskiej na tzw. RES-ie (od restrykcji). W ten sposób komunistyczna
cenzura zezwalała na dostęp do druków dotyczących dysydenta tylko wybranym
ludziom. Od jesiennych wyborów samorządowych, czyli już od ponad roku, moje
nazwisko jest ponownie na RES-ie, tym razem mediów tarnowskich. Potwierdził to
niedawno jeden z dziennikarzy tarnowskich! Nie tylko nie mogę prezentować
swoich poglądów, ale nawet - odpierać ustawicznych, oszczerczych ataków na mnie
i moją rodzinę. Mawia się: jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze.
Od roku jako radny napiętnuję wydawanie pieniędzy podatników tarnowskich na
finansowanie działań dziennikarzy lub mediów. Ujawniłem np., iż dzięki podpisanej
przez prezydenta Bienia umowie jeden z dziennikarzy TEMI otrzymuje praktycznie
z kieszeni tarnowian drugą pensję. Ujawniłem także, iż z budżetu miasta
przekazno pieniądze dla stowarzyszenia, którego szefem, jest redaktor naczelny
TEMI. Ujawniłem, że podobne dotacje otrzymało stowarzyszenie dziennikarzy
tarnowskich, którego szefem jest kierownik tarnowskiego oddziału Gazety
Krakowskiej. Ujawniłem i potępiłem umowę władz miasta z tarnowską telewizją
kablową, na mocy której realizuje ona programy za nasze, miejskie pieniądze.
Mimo, iż także Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej zażądała zerwania tej umowy,
gdyż w/w programy telewizyjne uznała za niewarte finansowania z kasy miejskiej,
umowa ta nie została zerwana. Niedawno, ktoś stwierdził publicznie, że Bień „spłaca”
swego rodzaju „długi” z okresu kampanii wyborczej i obdziela
stanowiskami „krewnych i znajomych królika”, np. dyrektorem
wydziału kultury została córka jednego z właścicieli Radia MAKS (wcześniej
synowa prezesa Radia MAKS była pełnomocnikiem komitetu wyborczego Bienia!).
Ponieważ mówię głośno, że wśród tych „znajomych i krewnych królika”
są także niektórzy dziennikarze czy mass media tarnowskie, jestem w dalszym ciagu tępiony przez te
media.
Niedawno ukazało się kilka artykułów, jakobym kogoś eksmitował
ze swego mieszkania, co oczywiście było zwykłym kłamstwem, podobnym do tego,
które dotyczyło np. mojej pracy doktorskiej czy rzekomego braku zgody na
prezentację moich poglądów w telewizji kablowej. Nawet gdybym bardzo chciał,
nie mógłbym po prostu nikogo eksmitować, gdyż nie jestem właściwielem
mieszkania, z którego taka eksmisja byłaby możliwa. Przezornie media
przemilczały nazwisko osoby, która miała zostać eksmitowana, bowiem już samo
ujawnienie tegoż nazwiska skompromitowałoby całą tę operację dezinformacyjną
wymierzoną tym razem nie tylko przeciwko mnie, lecz i mojej rodzinie. Osoba ta
nazywa się bowiem Barbara Chorąży i jest znana różnym instytucjom na terenie
Tarnowa z nie najlepszej strony, by użyć eufemizmu. Oszukując moją żonę przez
podanie nieprawdziwego stałego adresu (gdy faktycznie była już w tym momencie
bezdomna) p.Chorąży wyłudziła od niej podpisanie umowy najmu mieszkania, po
czym nie zapłaciła żadnego rachunku przez 2 miesiące, czym sama zerwała w/w
umowę najmu. Sprawa tego oszustwa została już zgłoszona do prokuratury. Następnie dobrowolnie
zobowiązała się do wyprowadzenia po tym, gdy jej zobowiązania finansowe wobec
mojej żony wyniosły ok. 5.000 zł. Gdyby p.Chorąży pozostała w mieszkaniu np. przez
rok i zadłużała je w tym samym tempie, moja żona, która zarabia miesięcznie
ok.1.500 zł, musiałaby zapłacić za panią Chorąży ok. 30.000 zł. Barbara Chorąży
nieco wcześniej musiała z podobnych powodów opuścić mieszkanie komunalne (!)
przy ul. Lwowskiej 35/31, gdzie z łatwością można by zapoznać się z opinią na
temat tej osoby. Fakty te zostały jednak dyskretnie przemilczane przez media,
by skompromitować moją żonę, a przez to i mnie, jako bezdusznych ludzi, którzy
wyrzucają na bruk “biedną kobietę”. Podaję te szczegóły sprawy dlatego,
by zobrazować mechanizm dezinformacji zastosowanej przez media tym razem nie
tylko wobec mnie, ale i mojej rodziny.
Kampanię oszczerstw zapoczątkował prezydent Bień na jednej z sesji Rady
Miejskiej. Media skwapliwie wykorzystały tę sytuację, wiedząc, że tradycyjnie
już – albo nie będę w stanie sprostować oszczerstw wymierzonych we mnie i
moją żonę, (której w czasie ostatniej kampanii wyborczej w 2002 roku grożono
pocięciem żyletkami naszych dzieci, jeżeli nie wycofam się z wyborów) –
albo – jeśli nawet uda mi się coś sprostować, to i tak część tego
“medialnego błota” przyschnie do mnie.
W ciągu ostatnich 10 lat wielokrotnie próbowano pozbawić
mnie mandatu radnego. Gdy np. domagałem się likwidacji Straży Miejskiej, ta systematycznie
kierowała przeciwko mnie oskarżenia do kolegium ds. wykroczeń, prokuratury,
sądu grodzkiego etc. Straż Miejska zarzucała mi np. blokowanie ruchu na
deptaku, na ulicy Wałowej poprzez ustawienie tam stojaka z napisem:
„Zlikwidować Straż Miejską”. Były takie dni, że sprawy przeciwko
mnie odbywały się co pół godziny, a kilkunastu strażników – zamiast
patrolować ulice Tarnowa, zasiadało (w cieple i za pieniądze podatnika !) na
ławach sądowych. Zarzucono mi w końcu popełnienie przestępstwa, polegającego na znieważeniu funkcjonariuszy Straży
Miejskiej poprzez nazwanie ich „nierobami”. Gdybym został skazany,
straciłbym mandat radnego. Zostałem jednak uniewinniony we wszystkich tych
sprawach i dalej mogłem być (dla wielu ludzi w Tarnowie bardzo niewygodnym)
radnym. Do dzisiaj nikt nie został ukarany za bezpodstawne kierowanie oskarżeń
przeciwko mojej osobie! Od pewnego czasu ponawiane są próby pozbawienia mnie
mandatu radnego poprzez ewentualny wyrok skazujący, do którego tym razem chcą
doprowadzić niektórzy dziennikarze tarnowscy i mass media, które w wyniku moich
protestów mogą stracić sporo pieniędzy, płynących do nich szerokim strumieniem
z kieszeni tarnowian dzięki prezydentowi Bieniowi, który w tym samym czasie na
prawo i lewo opowiada, iż kasa miejska jest pusta (ale dla oświaty, kultury,
służby zdrowia).
Podobno polityk nie różni się od muchy, gdyż i muchę, i
polityka można zabić gazetą. Przykład Ciesielczyka przeczy temu twierdzeniu,
przynajmniej na razie, gdyż mimo ciągłej nagonki medialnej, jego notowania
systematycznie rosną. Ale przecież wyjątki potwierdzają regułę, a poza tym
Ciesielczyka można jeszcze zabić (przynajmniej gazetą).
P.S.
Dlaczego od kilkunastu lat Tarnów zajmuje
najgorsze miejsca we wszystkich możliwych sondażach dotyczących wskaźników
ekonomicznych porównywalnych miast Małopolski? Dlaczego nasze miasto stoi na
krawędzi katastrofy finansowej? Od kilkunastu lat Tarnów jest po prostu źle
rządzonym miastem z rocznym budżetem ok. 240 milionów złotych. Oznacza to, że
każdy z 120.000 tarnowian wpłaca do kasy miejskiej ok. 2.000 zł rocznie. A więc
przciętna 4-osobowa rodzina tarnowska oddaje w ręce lokalnej władzy ok. 32.000
zł w ciągu całej 4-letniej kadencji. W
wyborach samorządowych bierze udział tylko co trzeci tarnowianin. Czyli
dla 7 spośród 10 dorosłych mieszkańcow Tarnowa nie ma
większego znaczenia, jak zostaną wydane te 32 tysiące złotych, pochodzące z
kieszeni przeciętnej rodziny tarnowskiej. Ze względu na nieudolność w
zarządzaniu sprawani naszego miasta, niekompetencję i arogancję prezydenta
Bienia, proponuję – niezależnie od tego czy mnie do tego czasu pozbawią
mandatu radnego, czy nie – przeprowadzenie w czerwcu 2004 roku referendum
w sprawie odwołania Mieczysława Bienia z funkcji Prezydenta Tarnowa. Osoby,
które chciałyby pomóc przy zbieraniu podpisów pod wnioskiem w tej sprawie w
przyszłym roku, proszone są o kontakt:
Samorządowe UCZCIWOŚĆ
tel. (014) 621 03 95
lub 0601 255 849
www.uczciwosc.org.pl / bez cenzury
Tekst listu do Wojewody oraz wystąpienia radnego Ciesielczyka na sesji Rady Miejskiej 20 listopda 2003:
Radny Rady Miejskiej w Tarnowie - Porozumienie Samorządowe
UCZCIWOŚĆ
www.uczciwosc.org.pl / BEZ
CENZURY
Sz.P. Jerzy Adamik
Wojewoda Małopolski
fax: 01033-12-6160999 oraz 6160510
Szanowny Panie Wojewodo,
jeśli przedstawione poniżej informacje wskazywać będą na naruszenie art.24f.,ust.1 i 1a., art.24d., art.24e. Ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym i jeśli Rada Miejska w Tarnowie nie podejmie w związku z tym ustawowo przewidzianej uchwały, składam wniosek, aby Pan Wojewoda na podstawie art.98a,ust.1 oraz 2 tej samej ustawy wezwał Radę Miejską w Tarnowie do podjęcia odpowiedniego aktu w terminie 30 dni, a w razie bezskutecznego upływu terminu – po powiadomieniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji – wydał zarządzenie zastępcze w tej sprawie stwierdzające wygaśnięcie mandatu radnego Rady Miejskiej w Tarnowie, pana Zdzisława Janika.
Według uzyskanych przeze mnie informacji, 24 października 2001 roku Gmina Miasta Tarnowa - za pośrednictwem Zarządu Komunikacji Miejskiej - podpisała umowę z firmą PPKS, reprezentowaną przez p. Zdzisława Janika, który wówczas był równocześnie Zarządcą PPKS oraz nie tylko radnym, ale i Przewodniczącym Rady Miejskiej w Tarnowie. W wyniku tej umowy firma, kierowana przez radnego miejskiego Zdzisława Janika, obsługuje do dzisiaj miejskie linii autobusowe nr 5, 6 i 42.
Proszę sprawdzić, czy radny Zdzisław Janik nie narusza Ustawy o samorządzie gminnym w obszarze w/w jej artykułów, będąc udziałowcem spółki PKS, (posiadając 257 udziałów) oraz pełniąc od 2 listopada 2001 roku funkcję Prezesa Zarządu Spółki PKS, przynoszącą mu przychód roczny w wysokości 233 tysięcy złotych. Spółka ta obsługuje trzy miejskie linie autobusowe. Właścicielem całej tej struktury jest miasto Tarnów. Właścicielem pasów ruchu, a więc i terenu przystanków autobusowych jest Tarnowski Zarząd Dróg Miejskich. Właścicielem większości wiat autobusowych jest Zarząd Komunikacji Miejskiej. PKS, tj. firma, którą kieruje radny Zdzisław Janik i której jest udziałowcem, prowadzi więc działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia komunalnego, zaś art.24f,ust.1 w/w Ustawy o samorządzie gminnym mówi: „Radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności”. Ustęp 1a tego samego artykułu stanowi zaś: „Jeśli radny przed rozpoczęciem wykonywania mandatu prowadził działalność gospodarczą, o której mowa w ustępie 1, jest zobowiązany do zaprzestania prowadzenia tej działalności gospodarczej w ciągu 3 miesięcy od dnia złożenia ślubowania. Niewypełnienie obowiązku, o którym mowa w zdaniu pierwszym, stanowi podstawę do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego…” Z informacji posiadanych przeze mnie wynika, iż radny Zdzisław Janik jest w dalszym ciągu prezesem PKS. Jeśli by tak faktycznie było, Rada Miejska na podstawie art. 190 Ustawy z dnia 16 lipca 1998 – Ordynacja wyborcza do rad gmin…. (Dz.U. z 27.07.1998 z późn.zm.) byłaby zobowiązana stwierdzić wygaśnięcie mandatu radnego, gdyby stwierdzone zostało naruszenie art.24f.,ust.1 Ustawy o samorządzie gminnym.
Należy ponadto zauważyć, iż art.24d. tejże ustawy mówi: „Wójt nie może powierzyć radnemu gminy, w której radny uzyskał mandat, wykonywania pracy na podstawie umowy cywilnoprawnej”. Z tego, co mi wiadomo, umowa zawarta przez Gminę Miasta Tarnowa i PPKS na obsługę miejskich linii autobusowych była umową cywilnoprawną. Art.24e.,ust.1 mówi zaś: „Radni nie mogą podejmować dodatkowych zajęć (…) mogących podważyć zaufanie wyborców do wykonywania mandatu zgodnie z art.23a.,ust.1”, tj. „…obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro….gminy i jej mieszkańców”.
Nie chcę rozwijać tego wątku, ponieważ nieodległa przeszłość pokazała, iż aspekt moralny tego typu sytuacji nie stanowi problemu dla wymienionego radnego (np. dworzec PKS, czyli firmy którą kieruje, projektowała jego żona). Dlatego pozwoliłem sobie zwrócić uwagę jedynie na aspekt prawny.
Proszę Pana Wojewodę o sprawdzenie zasadności moich zastrzeżeń co do zgodności działań radnego Zdzisława Janika z Ustawą o samorządzie gminnym i w razie stwierdzenia słuszności zarzutów – podjęcie stosownych kroków, prowadzących do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego Zdzisława Janika.
Łączę wyrazy szacunku
Dr Marek Ciesielczyk
radny
Dyrektor miejskiego szpitala
podał się (w końcu) do dymisji
Na sesji Rady Miejskiej 20
listopada, człowiek odpowiedzialny za doprowadzenie do katastrofy finansowej szpitala
(zobowiązania finansowe sięgają już 7 mln zł !), jego dyrektor, p. Jerzy
Marciniak podał się w eufemistyczny sposób
do dymisji.
Dyrektor Szpitala im. Szczeklika, zwracając się do radnych stwierdził m.in.:
„Nieprawdziwe są oświadczenia (związków zawodowych, przyp. M.C.) , ktore Państwo dostajecie. Sposród 11 osób kierujących w tej chwili związkami zawodowymi, 5 osób, to są pozbawione przeze mnie funkcji kierowniczych. Nie dlatego, że są związkowcami, tylko dlatego, że tych funkcji nie spelniały należycie. Dwie spośród nich to ukarane karami porządkowymi przeze mnie.(…) Aby wrócił spokój i normalne funkcjonowanie w szpitalu, uzgodnilem – jeśli tak mogę powiedzieć Panie Prezydencie, że dzień ostatniego grudnia, będzie ostatnim dniem mojej pracy w szpitalu”.
Po tej wypowiedzi radny Ciesielczyk stanowczo zaprotestował na sesji Rady Miejskiej przeciwko tej żenującej w sumie próbie dyskredytacji związków zawodowych w miejskim szpitalu, podjętej przez dyrektora, który nieco wcześniej został skazany prawomocnym wyrokiem sądu w sprawie karnej, a teraz nie ma odwagi podać się z godnością do dymisji, lecz „uzgadnia z Prezydentem…ostatni dzień swej w pracy w szpitalu”, a równocześnie przynaje, że pod jego kierownictwem w szpitalu nie ma ani „spokoju”, ani „normalnego funkcjonowania” i jego odejście ma zapewnić ich powrót.
Gdy Ciesielczyk przypomniał z-cy Prezydenta, p.Jeleniowi, że kilkanaście dni wcześniej po prostu okłamal uczestników debaty w Sali Lustrzanej, twierdząc, że związki podpisały porozumienie z dyrekcją szpitala (a co innego wynikało z dostarczonych mi przez związki dokumentów), Jelenia stać było jedynie na obraźliwe stwierdzenie pod adresem Ciesielczyka (w stylu p.Marciniaka): „A co Pan zrobił w ogóle dobrego dla tego miasta. Chyba tylko wtedy, jak się Pan wyprowadził na jakiś czas za granicę”. Niepokoić więc może fakt, iż miejską służbę zdrowia nadzoruje osoba, która reprezentuje taki poziom intelektualny (a raczej jego brak).
W związku z tym, iż nowy dyrektor p.Kuta nie został wyłoniony w drodze konkursu, lecz nominacji prezydenta Bienia, Porozumienie UCZCIWOŚĆ wyraziło sprzeciw wobec tej decyzji, uważając, iż powinien odbyć się konkurs.
***********
Kupiec, Babuśka, Słomka-Narożański, Morawski wykreśleni
ze spisu władz Tarnovii postanowieniem Sądu Rejonowego z 13 października 2003 !
Kilka tygodni temu Prezydent Tarnowa, Mieczysław Bień, powołując się na opinie miejskich “prawników” oraz tarnowski adwokat Maciej Morawski, pełniący równocześnie funkcję członka Rady Nadzorczej Miejskiego Klubu Tarnovia, twierdzili publicznie, iż legalne są jedynie władze związane z szefem Rady Nadzorczej, Zbigneiwem Kupcem (patrz: relacje ze sprawy Tarnovii w tej rubryce).
13 października 2003 Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia wydał postanowienie, na mocy którego ze spisu członków Zarządu Klubu wykreślono m.in.: dotychczasowego Prezesa klubu, Andrzeja Stankiewicza oraz pozostałych członków Zarządu, związanych z Kupcem. Zeskładu Rady Nadzorczej wykreślono jej Przewodniczącego - Zbigniewa Kupca oraz innych członków Rady Nadzorczej, m.in: Henryka Słomkę-Narożańskiego, radnego z ugrupowania Bienia, Bartłomieja Babuśkę – radnego z ugrupowania Bienia czy Macieja Morawskiego, tarnowskiego adwokata.
Równocześnie Sąd Rejonowy postanowił wpisać w poczet członków Zarządu klubu i jego Rady Nadzorczej tych działaczy, których chciał wcześniej “zdelegalizować” i prezydent Bień i Zbigniew Kupiec !
Jeszcze raz okazało się, jakie naprawdę
są kwalifikacje zawodowe osób (np. prezydenta Bienia), które podejmowały
wcześniejsze decyzje i wydawały opinie, które podważyło w/w postanowienie sądu.
********
Konflikt
Bienia z Kupcem ?
UCZCIWOŚĆ
– języczkiem u wagi
Na wrześniowej sesji Rady Miejskiej w Tarnowie POPiS-owski prezydent Mieczysław Bień, rządzący dotychczas – jak na ironię – dzięki głosom radnych SLD-UP, przegrał po raz pierwszy w głosowaniu dotyczącym remontu ulicy Mościckiego, co wywołało furię w obozie prezydenckim. Kluby radnych Prawy Tarnów, Uczciwość i Liga Polskich Rodzin wstrzymały się od głosu w w/w sprawie, gdyż prezydent nie przekazał radnym stosownych informacji, ignorując ich po raz kolejny.
Później okazało się, iż wydatki zaplanowane i zaakceptowane przez Bienia na remont będą znacznie wyższe niż te na porównywalne remonty w przeszłości. W tej sprawie w/w kluby skierowały wnioske do NIK i RIO o przeprowadzenie kontroli wydatków na tenże remont (patrz: pismo poniżej).
W tym samym czasie Liga Polskich Rodzin zerwała porozumienie z Bieniem. Wcześniej doprowadził do niego działacz LPR, Czesław Kwaśniak, który został członkiem rady nadzorczej jednej ze spółek miejskich. Teraz jest oskarżony przez prokuraturę tarnowską o popełnienie przestępstwa jazdy samochodem w stanie nietrzeźwym. Miejmy nadzieję, że epoka Kwaśniaka w Lidze Polskich Rodzin i porozumienie LPR z Bieniem przechodzi do historii .
Powstałe porozumienie Prawy Tarnów, Uczciwość i Liga Polskich Rodzin może za 2 lata z łatwością wygrać z Bieniem w wyborach samorządowych, jako że już rok temu ugrupowania te uzyskały w sumie poparcie ponad 50% tarnowiam.
Kiełkujaca koalicja wywołuje oczywiście niepokój w obozie Bienia, który jednocześnie traci poparcie tarnowian (patrz wyniki sondażu poniżej).
***********
W dniach 26 czerwca – 4 lipca 2003 Porozumienie Samorządowe UCZCIWOŚĆ przeprowadziło na ulicach Tarnowa poniżej zaprezentowaną ankietę na swój wyłączny, wewnętrzny użytek. W związku z opublikowaniem wyników podobnego sondażu, przeprowadzonego przez tarnowską telewizję kablową rzekomo 20 września 2003, zdecydowaliśmy się opublikować wyniki naszej sondy. Zapytano w sumie 1046 tarnowian: 226 w okolicach DH Zenit, 189 w okolicach sklepu Plus, 257 w pobliżu DH Świt i Max, 107 w okolicy Krakusa, 267 obok sklepów spożywczych w Mościcach. Ankietowani nie odpowiadali bezpośrednio ankieterom, lecz stawiali krzyżyk na wręczonej ankiecie, którą wrzucali do kartonowej miniurny w ten sposób, iż ankieter nie był w stanie stwierdzić, na kogo oddawano głos. Ok. 50% ankietowanych stanowiły kobiety. Ok. 25% ankietowanych stanowili tarnowianie w wieku ok. 18-30 lat, ok. 25% - w wieku 31-40 lat, ok. 25% - w wieku 41-50 lat, 25% - w wieku 51-70 lat.
Zachęcamy SLD, Prawy Tarnów oraz Ligę Polskich Rodzin do przeprowadzenia podobnej ankiety wśród tarnowian. Zdecydowanie polecamy wręczanie ankiet, a nie bezpośrednie zadawanie pytań przez ankietera, aby głosowanie było faktycznie anonimowe! Gdy ankieter zna odpowiedź ankietowanego, ten czuje się skrępowany.
Poniżej prezentujemy zadane przez nas pytanie sondażowe wraz z procentowym wynikiem oraz procentowy wynik kandydata w wyborach prezydenckich w 2002 roku i procentowy przyrost lub spadek poparcia dla kandydata:
Gdyby dzisiaj odbyły się wybory Prezydenta Tarnowa, głosowałbym na: - proszę postawić krzyżyk przy jednym z nazwisk umieszczonych w kolejności alfabetycznej (w nawiasie popierające ugrupowanie) :
|
wynik
sondażu |
wynik
z 2002 |
przyrost |
spadek |
Bazuła
Krzysztof (SLD) |
17,3 % |
19,9 % |
|
2,6 % |
Bień
Mieczysław (Nasz Dom Tarnów-POPiS) |
20,3 % |
32,1 % |
|
11,8 % |
Ciesielczyk
Marek (Uczciwość |
21,2 % |
15,1 % |
6,1
% |
|
Knapik
Jolanta (Razem – UW/SKL) |
3,4 % |
4,2 % |
|
0,8 % |
Kosoń
Eryk (Samoobrona) |
6,6
% |
1,8 % |
4,8
% |
|
Nowak
Krzysztof (Liga Polskich Rodzin) |
9,3 % |
5,2 % |
4,1
% |
|
Rojek
Józef (Prawy Tarnów) |
21,9 % |
21,7 % |
0,2
% |
|
Po niecałym roku swych rządów Bień stracił 1/3 poparcia i gdyby wybory odbyły się teraz, przegrałby je z kretesem. Należy sądzić, że ten gwałtowny spadek popularności Bienia wiąże się z jego pomysłami likwidacji szkół, przedszkoli, amfiteatru, szykanowaniem finansowym nauczycieli etc.
Poniższa ulotka była kolportowana przez PS UCZCIWOŚĆ 1 września przed szkołami tarnowskimi, w pokojach nauczycielskich oraz w Dniu Nauczyciela w Sali Lustrzanej, 14 października:
Nauczyciele, rodzice, uczniowie !
Zapowiedziane niedawno przez Prezydenta Tarnowa Mieczysława Bienia ograniczenia świadczeń na rzecz nauczycieli tarnowskich, to faktycznie redukcja dochodów pedagogów. Media wymieniały niedawno jednym tchem sprzątaczki, pielęgniarki i…nauczycieli – jako grupy zawodowe o najniższych dochodach. Wymyślone przez Bienia ograniczenie dochodów nauczycieli to kolejny zamach na tarnowską oświatę. Wśród nauczycieli są jednak równi i równiejsi. W ciągu zaledwie 3 miesięcy dyrektorka jednej z placówek oświatowych mogła zarobić dodatkowo ok. 8.000 zł jako członek komisji egzaminacyjnej (którym praktycznie mianowała się sama), a jej córka – także dzięki pracy w tej samej komisji – ok. 4.000 zł !
Kilka miesięcy temu Bień próbował zlikwidować szereg szkół tarnowskich, w tym nawet taką, do której uczęszczają dzieci niepełnosprawne. Dzięki masowym protestom rodziców, nauczycieli, opozycyjnych radnych, a nawet samych uczniów prezydent Bień został zmuszony do wycofania się z tego planu. Od tego czasu wielu tarnowian mówi o prezydencie Bieniu “Mieczysław Likwidator”. Później chciał likwidować także przedszkola, amfiteatr. Zawieszona została działalność jednego z oddziałów szpitala miejskiego. Już w czasie pierwszej prezydentury Bienia, 9 lat temu, organizator jednego z teatralnych festiwali St. Pacuła zarzucił w mediach Bieniowi brak zrozumienia roli kultury i oświaty w życiu człowieka, myślenie krawężnikowe (Bień jest specjalistą od budowy dróg) etc. Gdy Bień został ponownie prezydentem jedną z jego pierwszych decyzji było zwolnienie z pracy w Wydziale Kultury Urzędu Miasta wspomnianego Pacuły!
Gdy 27 sierpnia Radio Maks informowało o planowanych redukcjach dochodów tarnowskich nauczycieli, do głosu na antenie dopuściło tylko Bienia, a radnym opozycyjnym, krytykującym plan prezydenta, zamknęło usta. Paradoksem jest, iż prezesem i współwłaścicielm Radia Maks jest….nauczycielka języka polskiego w I LO, Krystyna Latała. Wyjaśnieniem braku obiektywizmu radia być może jest to, iż pełnomocnikiem komitetu wyborczego Mieczysława Bienia była synowa prezesa Radia Maks, a zaraz po wyborze na prezydenta Bień mianował dyrektorem Wydziału Kultury UM, córkę drugiego współwłaściciela tegoż radia.
W Tarnowie jest ok. 4.000 nauczycieli.
Wraz z pełnoletnimi członkami rodzin stanowią aż 10% uprawnionych do
głosowania. Dlatego też nauczyciele nie są bezbronni i skazani na efekty
działania dzikiego latyno-liberalizmu obecnej ekipy rządzącej Tarnowem (w tym
“pogańskiego” budżetu skonstruowanego przez prezydenta Bienia). Praktyka
pokazuje, iż nie jest możliwy dialog z Mieczysławem Bieniem. Nie rozumie on
znaczenia słowa kompromis, swych adwersarzy obraża w zdominowanych przez siebie
mediach, nie ma żadnego logicznego planu wyprowadzenia miasta z kryzysu.
Najczęściej stosowaną metodą “oszczędności” są redukcje wydatków na
kulturę i oświatę, gdyż Bień (mimo że kiedyś był przecież uczniem i studentem)
faktycznie nie rozumie znaczenia edukacji. Po kilku miesiącach sprawowania
władzy poparcie dla polityki Bienia – według wiosennego sondażu –
spadło do 6%. Dla przypomnienia – w wyborach w tamtym roku Bień uzyskał
ponad 30% ! Daltego też jedynym
rozsądnym rozwiązaniem wydaje się przeprowadzenie w Tarnowie referendum w
sprawie wcześniejszego odwołania Biania z funkcji Prezydenta Tarnowa, np. w
przyszłym roku w dniu wyborów do Parlamentu Europejskiego (ze względu na
charakter ustawy o referendum). Osoby, które chciałyby pomóc przy zbieraniu
podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum, proszone są o telefon: 621 03 95 lub 0601-255 849
Dr Marek Ciesielczyk – Radny Rady Miejskiej
Porozumienie
Samorządowe UCZCIWOŚĆ
www.uczciwosc.org.pl / BEZ CENZURY
Sz.P. Jerzy Adamik
Wojewoda Małopolski
fax 012 – 61 60 999
Szanowny Panie Wojewodo,
na podstawie art.86, 87, 88, 91 Ustawy o samorządzie gminnym proszę o sprawdzenie, czy Prezydent Tarnowa p.Mieczysław Bień nie naruszył Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz.U.Nr 112, poz 1198) oraz Ustawy – Prawo Prasowe, wydając w dniu 24 września 2003 r. Zarządzenie nr 304/003 (którego kopię załączam) – w sprawie powołania Komisji do przygotowania planu restrukturyzacji przedszkoli, szkół i placówek oświatowych prowadzonych przez Gminę Miasta Tarnowa i jednocześnie wydając decyzję, iż prace tej komisji będą tajne (np. niedostępne dla dziennikarzy). Potwierdził to z-ca Prezydenta p. Andrzej Sasak na posiedzeniu Komisji Oświaty Rady Miejskiej w dniu 9 października (patrz: protokól z posiedzenia tej komisji), gdy na moje pytanie w tej sprawie odpowiedział, iż np. dziennikarze nie mogą przysłuchiwać się obradom tej komisji. Następnie próbowano radnych wprowadzić w błąd, twierdząc, iż w/w komisja to jedynie nieformalny „zespół”, co w świetle w/w zarządzenia Prezydenta nie odpowiada prawdzie.
Proszę także o sprawdzenie, czy decyzja Prezydenta Bienia o wstrzymaniu wypłaty dodatków motywacyjnych oraz nagród prezydenta dla tarnowskich nauczycieli także nie narusza obowiązującego w Polsce prawa, np. Karty Nauczyciela oraz obowiązującego w tej sprawie w Tarnowie regulaminu. Według tegoż regulanimu prezydent – tak jak to twierdzą nauczycielskie związki zawodowe – jest zobowiązany wypłacić te świadczenia do dnia 14 października.
Jeśli w/w decyzje Prezydenta Tarnowa stanowią naruszenie prawa, na podstawie art.96, ust.2. Ustawy o samorządzie gminnym - składam do Pana Wojewody wniosek o wezwanie prezydenta Bienia do zaprzestania tych naruszeń, a jeśli wezwanie Pana Wojewody nie odniesie skutku – wnioskuję o wystąpienie Pana Wojewody do Prezesa Rady Ministrów o odwołanie pana Bienia z funkcji Prezydenta Miasta Tarnowa, a w wypadku odwołania – o złożenie przez Ministra Spraw Wewnętrznych określonego w w/w ustawie o samorządzie gminnym wniosku do premiera o wyznaczenie osoby, która do czasu wyboru nowego prezydenta miasta będzie pełnić jego funkcję.
Łaczę wyrazy szacunku
Dr Marek Ciesielczyk
radny Rady Miejskiej w Tarnowie
Pismo 3 klubów radnych do NIK i RIO w sprawie
działań prezydenta Bienia
Tarnów, 16 października 2003
Najwyższa Izba Kontroli
ul. Łobzowska 67
30-038 Kraków
oraz
Regionalna Izba Obrachunkowa
ul. Kraszewskiego 36
30-110 Kraków
Szanowni Państwo,
na podstawie art.23, ust.1, art.23a, ust.1, art. 50, art.60, ust.1, art.86, art.87 oraz art.88 Ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym jako radni trzech w/w klubów Rady Miejskiej w Tarnowie zwracamy się do Najwyższej Izby Kontroli oraz Regionalnej Izby Obrachunkowej o zbadanie zasadności wszystkich wydatków gminy miasta Tarnowa, związanych z modernizacją ulic Mościckiego – Chyszowska, a wynikających z decyzji Prezydenta Miasta, p. Mieczysława Bienia.
Z posiadanych przez nas informacji wynika, że:
kwota kosztorysu inwestorskiego została naszym zdaniem zawyżona o ok. 2 miliony złotych. Zawyżony kosztorys inwestorski i przyjęta na jego podstawie oferta przetargowa może spowodować nieuzasadnione wydatki Gminy Miasta Tarnowa na przeprowadzenie modernizacji ulicy Mościckiego-Chyszowska. Nasze stanowiko oparte jest m.in. na wskaźnikach cenowych, które określały dotychczas realizowane w mieście Tarnowie podobne inwestycje drogowe. Według nich koszt budowy 1 m2 chodnika oscylował w zakresie 100-120 zł za m2, a budowa nawierzchni drogowej - od 200 do 250 zł za m2.
Nasze zastrzeżenia co do wysokości ponoszonych przez Gminę wydatków potwierdzają koszty budowy podobnych inwestycji drogowych realizowanych w ostatnim okresie na terenie naszego miasta, np. budowa ulicy Słowackiego oraz remont ulicy Nowodąbrowskiej.
Prosimy o możliwie szybkie przeprowadzenie kontroli oraz poinformowanie nas o jej wynikach.
W imieniu Klubu Radnych Prawy Tarnów
Jacek Łabno
Przewodniczący
W imieniu Klubu Radnych Uczciwość
dr Marek Ciesielczyk
Przewodniczący
W imieniu Klubu Radnych Liga Polskich Rodzin
dr Zbigniew Martyka
Przewodniczący
W okresie 21-25 lipca 2003 “Dziennik
Związkowy”, wszystkie trzy polskojęzyczne stacje telewizyjne oraz
kilkanaście programów radiowych prezentowało poniżej przedstawioną informację:
Spotkanie z dr. Markiem Ciesielczykiem
KORUPCJOKRACJA POLSKA
Ile kosztuje ustawa w Sejmie ?
Ile kosztuje wygranie przetargu w gminie ?
Ile kosztuje koncesja ?
Ile kosztuje stanowisko dla córki ?
Ile kosztuje umorzenie śledztwa przeciwko szwagrowi ?
spotkanie z dr. Markiem Ciesielczykiem - v-ce Przewodniczącym
Rady Miejskiej w Tarnowie odbędzie się w piątek, 25 lipca 2003, o godz. 8:oo pm w
budynku SWAP, 6005 W. Irving Pk. Rd.,
Chicago
Dr Marek Ciesielczyk – doktor politologii Uniwersytetu w Monachium, Visiting Professor University of Illinois, autor pierwszej w języku polskim książki o KGB, w 2002 roku jako bezpartyjny kandydat do Senatu uzyskał w Tarnowie największą ilość głosów spośród wszystkich kandydatów do Sejmu i Senatu (więcej od obecnego ministra spraw wewnętrznych Krzysztofa Janika), obecnie dr Ciesielczyk jest v-ce Przewodniczącym Rady Miejskiej w Tarnowie, jego ugrupowanie Porozumienie Samorządowe UCZCIWOŚĆ uzyskało w ostatnich wyborach samorządowych ponad 15% głosów w Tarnowie (tylko 2% mniej od koalicji PO i PiS)
Dr Ciesielczyk jest wydawcą tarnowskiej gazety internetowej BEZ CENZURY, w której można znaleźć te informacje, które zatrzymuje cenzura w Tarnowie – patrz strona:
www.uczciwosc.org.pl / BEZ CEZNZURY
********
Bień w roli PINOKIO
?
27 maja 2003 w ogólnopolskim
(prawicowym) tygodniku NASZA POLSKA ukazał się bardzo obszerny artykuł
“Tarnowskie tarcia” krytykujący ostro prezydenturę Mieczysława Bienia.
Liczne wypowiedzi Marka Ciesielczyka. W artykule Bień przedstawia nieprawdziwe
dane. Fragmenty artykułu zamieszczamy w rubryce BEZ CENZURY.
**********
Kto jest
“Ojcem Chrzestnym” w Tarnowie?
27 lipca 2003 w ogólnopolskim (lewicowym) tygodniku PRZEGLĄD
opublikowany został obszerny artykuł pt “Chmury nad Gradem – Poseł
Platformy Obywatelskiej pomógł żonie w uzyskaniu zlecenia o wartości 6,5 mln
zł?”, krytykujący posła Grada i metody prezydenta Bienia. Liczne cytaty
opinii Marka Ciesielczyka. Fragmenty artykułu przedstawiamy w rubryce BEZ
CENZURY.
Bień zamiast na ostatniej przed wakacjami sesji Rady
Miejskiej znalazł się na zagranicznym urlopie, nie powiadamiając dyrektora
nowego szpitala, ani swych zastępców o decyzji zajęcia konta szpitala, co mogło
narazić pacjentów innej placówki na pozbawienie posiłków. Inny pomysł Bienia to
likwidacja amfiteatru miejskiego. O Mieczysławie Likwidatorze piszemy w rubryce
BEZ CENZURY.
***********
***********
W czerwcu, między 6 i 7 rano przed przychodnią lekarską przy
ul. Curie-Skłodowskiej UCZCIWOŚĆ zorganizowała pikiety przeciw wielogodzinnemu
oczekiwaniu (nocnemu) pacjentów na zarestrowanie się do lekarza. Radny
Ciesielczyk żądał dymisji z-cy Prezydenta Miasta, Andrzeja Jelenia, odpowiedzialnego
za służbę zdrowia oraz odwołania dyrektora szpitala miejskiego, Jerzego
Marciniaka, za kadencji którego zabowiązania finansowe szpitala wzrosły do 27
milionów złotych i szpitalowi grozi bankructwo. Marciniak został niedawno
skazany prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Tarnowie w procesie wytoczonym
mu przez jednego z byłych ordynatorów, doktora Daniela Dwornika. Mimo to
Prezydent Bień nie chce zwolnić Marciniaka z funkcji dyrektora szpitala.
Marciniak określany jest teraz mianem „tarnowski niezatapialny”.
W związku ze skandalem w klubie TARNOVIA klub radnych
UCZCIWOŚĆ skierował do Rady Miejskiej poniższe pismo:
1 lipca 2003
Sz.P. Andrzej Kasznia
Przewodniczący Rady Miejskiej w
Tarnowie
Szanowny Panie Przewodniczący
w dniu 30 czerwca 2003 odbyło się
Walne Zebranie Miejskiego Klubu Sportowego TARNOWIA, którego przebieg uprawnia
nas do stwierdzenia, iż wydarzenie to miało charakter wyjątkowego skandalu.
5 godzin przed rozpoczęciem
Zebrania w poczet członków klubu władze wykonawcze klubu przyjęły ponad 100
nowych członków i sprowadziły ich na Walne Zebranie, ktore mogło się odbywać
tylko dzięki uzbrojonym w pałki ochroniarzom.
Po powstaniu dwóch różnych list
uprawnionych do głosowania, ok. 100 prawdziwych działaczy TARNOWII opuściło
Salę Lustrzaną, demonstrując na ulicy Wałowej przeciw manipulacyjnym praktykom
władz wykonawczych, zwłaszcza Przewodniczącego Rady Nadzorczej, p. Zbigniewa Kupca (współwłaściciela TEMI).
Doszło nawet do interwencji policji.
Faktyczni działacze TARNOWII
złożyli do Prokuratury Rejonowej w Tarnowie doniesienie o popełnieniu
przestępstwa i zamierzają zwołać nadzwyczajne Walne Zebranie, na którym miałby
zostać odwołany Zarząd i Rada Nadzorcza.
W związku z tym skandalem, proponujemy
wprowadzenie do porządku najbliższej sesji punkt poświęcony problemowi TARNOWII
oraz wstrzymanie wszelkich subwencji z budżetu miasta dla tego klubu do chwili
znormalizowania sytuacji w TARNOWII.
Z poważaniem
klub
radnych UCZCIWOŚĆ
Do Prokuratury Rejonowej w
Tarnowie wpłynęło poniższe zawiadomienie o popołnieniu przestępstwa:
Prokuratura Rejonowa w Tarnowie
ul. Dąbrowskiego 27
33-100 Tarnów
Tarnów, 3 lipca 2003
Szanowni Państwo,
na podstawie paragrafu 27 Statutu Miejskiego Klubu Sportowego
TARNOVIA analizując przebieg Walnego Zebrania Członków Klubu w dniu 30 czerwca
2003 oraz wydarzenia je poprzedzające i oświadczenie jednego z członków Zarządu
(którego kopię załączamy), a także przekazane w dniu 2 lipca przez Prezesa
Zarządu Klubu p. Stankiewicza oraz prawnika, pracującego dla Przewodniczącego
Rady Nadzorczej Klubu p. Morawskiego informacje dot. niemożności zapoznania się
przez Komisję Rewizyjną z żądanymi dokumentami klubu, składamy do Prokuratury
Rejonowej w Tarnowie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez
Zarząd i Radę Nadzorczą Klubu, tj. naruszenia przepisów art.270, 271, 272, 273,
276, a także art.268 oraz 229 kodeksu
karnego.
Ok. 5 godzin przed Walnym Zebraniem Członków Klubu w dniu 30
czerwca 2003 roku, w poczet członków klubu Zarząd przyjął ponad 130 osób, tj.
prawie tyle, ile dotychczas liczył cały klub! Znaczna ilość tych nowych,
przyjętych w pośpiechu „członków” to pracownicy Domu Handlowego
ŚWIT, którego współwłaścicielem jest p. Zbigniew Kupiec, obecny Przewodniczący
Rady Nadzorczej Klubu. Dokonując tego typu manipulacji, tj. uzyskując ponad 130
nowych głosów na Walnym Zebraniu klubu, p. Kupiec chciał zapobiec nieudzieleniu
absolutorium Zarządowi i Radzie Nadzorczej.
Zanczna część tych 130 osób, o których p. Kupiec oraz Prezes
Zarządu, p. Stankiewicz twierdzą, iż zostały przyjęte w poczet członków, nie
spełniła warunków członkostwa, określonych
w paragrafie 8, ustęp 1 Statutu Klubu, co można z łatwością udowodnić na
podstawie braku stosownych dokumentów wpisu, tj. deklaracji członkowskiej,
wpłaty wpisowego i dokumentów potwierdzajacych przyjęcie przez Zarząd Klubu
określonych w w/w artykule Statutu. Niezgodny z wymaganiami Statutu sposób
przyjęcia tych osób do klubu potwierdza także załączona kopia pisma jednego z
członków Zarządu Klubu, który dystansuje się od tej naruszającej prawo
procedury, przyjętej przez pp.Stankiewicza i Kupca.
Należy także zauważyć, iż w/w „nowi członkowie”,
(faktycznie w większości pracownicy p. Kupca, co można z łatwością sprawdzić),
po opuszczeniu sali obrad w dniu 30 czerwca 2003 przez faktycznych członków
TARNOVII, wybierali Przewodniczącego Zebrania oraz komisje i przegłosowali
udzielenie absolutorium Zarządowi, co w świetle paragrafu 16, ust.4 Statutu stanowi pogwałcenie paragrafu 9,
ust.4 tegoż Statutu.
Konkludując należy stwierdzić, iż władze wykonawcze Klubu,
tj. Zarząd i Rada Nadzorcza naruszyły w/w artykuły kodeksu karnego, tj. w celu
użycia za autentyczne spreparowały dokumenty, mające świadczyć jakoby o przyjęciu
w poczet członków Klubu ponad 130 osób, użyły podpisu jednego z członków
Zarządu niezgodnie z jego wolą, poświadczyły nieprawdę w w/w dokumentach o
rzekomym członkostwie w Klubie pracowników p. Kupca co do okoliczności,
mających znaczenie prawne, wyłudziły poświadczenie nieprawdy przez podstępne
wprowadzenie w bląd członka Zarządu Klubu oraz używały tychże dokumentów, a
także – odmawiając udostępnienia Komisji Rewizyjnej żądanych materiałów
– ukryły dokumety, którymi nie miały prawa wyłącznie rozporządzać i
udaremniły osobom uprawnionym (tj. Komisji) zapoznanie się z dokumentami.
Sposób „nakłaniania” sportowców i działaczy
sportowych do uległości wobec woli p. Kupca, uprawnia do zawiadomienia
Prokuratury o podejrzeniu naruszenia także przepisów art. 229, paragraf 1 kk,
jako że p. Kupiec obiecywał korzyści majątkowe w/w osobom w zamian za poparcie
dla jego osoby jako Przewodniczącego Rady Nadzorczej Klubu, co mogą poświadczyć
świadkowie tego typu „perswazji” p. Kupca.
Członkowie Komisji Rewizyjnej MKS TARNOVIA
ul. Bandrowskiego 9, 33-100
Tarnów
Za
podwyżką cen wody i odprowadzania ścików głosowali głównie radni POPiS oraz
SLD-UP, a także radny Jerzy Mundała!
Za
likwidacją szkół tarnowskich głosowali głównie radni z POPiS oraz SLD-UP, a
także radny Jerzy Mundała!
Za
„pogańskim” projektem budżetu Tarnowa głosowali głównie radni z
POPiS oraz SLD-UP, a także radny Jerzy Mundała !
***********
Mieszkańcy
Tarnowa przesyłają nam kopie listów protestacyjnych wysłanych do wydawcy TEMI ,
Zbigniewa Kupca, wyrażając swe oburzenie z powodu bezprecedensowego ataku TEMI
na radnego Ciesielczyka. W każdym numerze TEMI od 5 tygodni ukazują się
oszczercze artykuły na temat dra Ciesielczyka.
Na
sesji Rady Miejskiej w Tarnowie, 24 lutego 2004 przedstawiciele 3 klubów radnych: UCZCIWOŚĆ (Antoni Sypek), Liga Polskich
Rodzin (Zbigniew Martyka) oraz Prawy Tarnów (Jacek Łabno) wyrazili swą
dezaprobatę wobec ataków TEMI na Ciesielczyka oraz braku możliwości jego obrony
na łamach tego tygodnika. Pełniący funkcję Przewodniczącego Komisji Kultury
Rady Miejskiej, Antoni Sypek wysłał do wydawcy TEMI, Zbigniewa Kupca list
protestacyjny w tej sprawie. Oczywiście nie został on opublikowany w TEMI.
Tygodnik nie opublikował także innych prostestów przeciwko szkalowaniu dra
Ciesielczyka przez TEMI.
DEMONSTRACJA
W TARNOWIE !
przeciw
podwyżkom cen wody
i
odprowadzania ścieków
oraz
planowanej przez prezydenta Bienia
likwidacji
szkół tarnowskich
przed Salą
Lustrzaną (ul. Wałowa 10)
w czasie sesji
Rady Miejskiej,
na której mają
zapaść decyzje w w/w sprawach
wtorek, 24
lutego 2004
godz. 8:45
DR CIESIELCZYK W
USA
Radny przyjęty przez Prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej
szczegóły - patrz: rubryka „bez cenzury”
Polonia amerykańska
protestuje
przeciw szykanom politycznym
skierowanym przeciw radnemu
Ciesielczykowi
patrz: rubryka „bez cenzury”
dr Ciesielczyk kieruje akt oskarżenia przeciw red. Jucha,
Żakowi i wydawcy TEMI - Kupcowi
patrz: rubryka „bez cenzury”
SLD-UP za maksymalnym
dodatkiem do pensji Prezydenta Tarnowa !
Dzięki przyzwoleniu SLD-UP oraz POPiS Bień zarabia już
10.200 zł miesięcznie.
Czy nastąpi
podwyżka cen wody w Tarnowie ?
Jak wpuścić tarnowian w maliny ?
Nieocenzurowana relacja z sesji Rady Miejskiej w naszej
„gazecie internetowej” BEZ CENZURY
Dr Ciesielczyk Człowiekiem
Roku 2003 ?
Radny Ciesielczyk został zgłoszony przez grupę
mieszkańców Tarnowa do konkursu „Człowiek Roku 2003”. Jeśli chcesz
na niego zagłosować, kup Gazetę Krakowską i wyślij kupon do redakcji.
Ciesielczyka zgłoszono za: walkę z korupcją, cenzurą i za to że
szwajcarskie wydawnictwo WHO IS WHO doceniło jego osobę, umieszczając jego
biogram w swej encyklopedii.
Dr Ciesielczyk w
serią wykładów w USA
Pod koniec stycznia 2004 dr Marek Ciesielczyk, eurpejski
korespondent Radia WPNA w Chicago odwiedzi USA z serią wykładów nt sytuacji w
Polsce.
Patrz: nasza rubryka BEZ CENZURY
Polonia oskarża
polski sąd o represjonowanie Ciesielczyka
W związku z korzystnym dla Ciesielczyka wyrokiem sądu w
Tarnowie z 15 stycznia 2003,
uniewinniającym go od wszystkich (absurdalnych) zarzutów szefa agencji
informacyjnej tarnowskiego Radia MAKS oraz umarzającym sprawę w jednym jedym
punkcie oskarżenia, przedstawiciele polonii amerykańskiej mają zamiar zwrócić
się do Ministra Sprawiedliwości RP, Amnesty International oraz Helsińskiej
Fundacji Praw Człowieka, a także Transparency International z protestem
przeciwko ustawicznemu wszczynaniu przeciwko Ciesielczykowi spraw karnych w
celu pozbawienia go mandatu, jak twierdzą Polonusi.
Od kilku już lat Ciesielczyk „ciągany” jest
po sądach – i to z kodeksu karnego. Gdy jako radny złozył wniosek o
likwidację tarnowskiej Straży Miejskiej – ta procesowała się z nim kilka
miesięcy, zarzucając mu znieważenie. Ciesielczyk został uniewinniony. Teraz
szef agencji informacyjnej Radia Maks nie doprowadził swym aktem oskarżenia do
pozbawienia mandatu radnego. Kolejnym oskarżycielem jest lokalna telewizja
kablowa. Wcześniej Ciesielczyk ujawnił rachunki i faktury, z których wynikało,
że miasto (a więc podatnicy) płaciło tej
telewizji pieniądze za konkretne programy. Tlewizja oskarżyła Ciesielczyka z
art. 212 kk (pomówienie). Proces jest tajny!!!!!!
Polonia uważa, że te wszystkie procesy to rodzaj szykan
przeciwko niepokornemu i niewygodnemu radnemu tarnowskiemu. Mimo, że wychodzi
on z tego wszystkiego obronną ręką, wszczynanie przez sąd tego typu spraw jest
niepoważne, zwłaszcza że po polskich ulicach ganiają prawdziwi przestępcy.
Polonia też proponuje, by wszyscy ci, którzy chcą
wszczynać sprawy karne przeciw dr. Ciesielczykowi zapisywali się na specjalną
listę, jako że w przeszłości sprawy tego typu przeciwko Ciesielczykowi odbywały
się co pół godziny.
FRED, TEMI i KUPIEC
kontratakują
Zaledwie kilka godzin po ukazaniu się krytycznego wobec
planów budowy kolejnego supermarketu przez
tarnowską spółkę FRED (wydawca
TEMI) artykułu w Gazecie Krakowskiej, do radnego Ciesielczyka zatelefonowała
dziennikarka TEMI, pani Jucha, zapowiadając kolejny krytyczny wobec radnego
teskt na łamach TEMI. Ciekawe, że radni, którzy dotychczas byli przeciwko
supermarketom (np. z LPR i Prawegpo Tarnowa) zapowiadają, że zagłosują za
supermarketem FREDA. Może też ostatnio odebrali tego typu telefony i boją się
napadów prasowych na swoje osoby? Polecamy artykuł Pani Juchy – chyba 21
lub 28 stycznia, który – jak się nalezy spodziewać – będzie kolejną
szykaną prasową wymierzoną przeciw
niepokornemu Ciesielczykowi. Nawiasem mówiąc dwa lata temu Ciesielczyk otrzymał
od tych samych dziennikarzy, którzy go teraz tępią – tytuł
„Niepokorny”.
******
Na sesji Rady Miejskiej 18 grudnia 2003 prezydent Bień
przegral kolejne głosowanie. Nie udało mu się powiązać spraw dwóch
supermarketów. Jednym z nich zaintersowany jest promotor medialny Bienia,
Zbigniew Kupiec, własciciel spólki FRED, która zamiast notarialnie obiecanych
placów zabaw chce budować między osiedlem Westerplatte i Jasna, koło już
istniejącego supermarketu ELEA, kolejny hipermarket. Bień kilka tygodni temu
był za wydaniem zakazu dla Kupca, a teraz nagle popiera ten projekt. Narazie
prezydent sam zdjął z porządku sesji ten punkt, gdyż wiedział, że przegra.
Ciekawe, kogo uda się zwerbować Bieniowi. Notujcie nazwiska radnych, którzy na
kolejnej sesji będą głosować “za”.
10 grudnia 2003, Przewodniczący klubu radnych UCZCIWOŚĆ
skierował do Radia MAKS protest przeciw kolejnemu przypadkowi znieważania
radnych przez prezydenta Bienia:
*********
Kolejny protest skierowany
do Radia MAKS:
(synowa włascicielki tej rozgłośni była pełnomocnikiem
komitetu wyborczego Bienia, a on sam zaraz po swoim wyborze mianował córkę
innego współwłaściciela MAKSA dyrektorem wydziału kultury Urzędu Miasta)
Sz.P. Krystyna Łatałowa
Prezes Radia Maks
Szanowna Pani,
na podstawie ustawy – Prawo prasowe, proszę o zaprezentowanie w Radio Maks w tym samym czasie antenowym jak w przypadku wypowiedzi p. Bienia, poniższego sprostowania oraz wyjaśnienia:
Jako Przewodniczący klubu radnych UCZCIWOŚĆ oraz Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie pragnę stanowczo zaprotestować przeciwko kolejnemu znieważeniu radnych Rady Miejskiej w Tarnowie przez Prezydenta Mieczysława Bienia za pośrednictwem Radia MAKS oraz sprostować nieprawdziwe informacje przekazane w dwóch audycjach przez p.Bienia z pominięciem stanowiska opozycji. 1 grudnia 2003 prezydent Bień stwierdził w Radio Maks m.in.: „Ta kadencja jest w ogóle od początku dziwna (….) Dawniej było tak, że używaliśmy argumentów na sesji (….) Teraz nie stara się wyjaśnić swojej argumentacji w sposób rzeczowy, tylko się mówi źle. (…) Każdy kto ma inne zdanie niż ci, którzy krzyczą głośno, jest zawsze na widelcu, bo o nim się mówi, że on jest złodziejem, bandytą, on się sprzeniewierzył czemuś”.
Oświadczam, iż nieprawdą jest (co można sprawdzić w protokołach z sesji rady), aby w tej kadencji ktokolwiek kiedykolwiek został przez któregokolwiek radnego nazwany „bandytą” czy „złodziejem”. Używając tego typu określeń prezydent Bień znieważa radnych – po raz kolejny zresztą. Ponieważ Radio MAKS zaprezentowało wyłącznie opinię prezydenta, radni nie mieli po prostu możliwości ustosunkowania się do tych zniewag. Nieprawdą jest także, aby pierwsza kadencja wyróżniała się w sposób, o którym pisze p.Bień. Wprost przeciwnie (co także można z łatwością sprawdzić w protokołach z sesji z lat 1990-94) – w czasie tej kadencji prezydent Bień atakował w bezpardonowy sposób opozycję, używając wobec niej nieparlamentarnego języka, np. wobec radnego – kobiety – pani Kolasińskiej. Inny radny złożył mandat, uzasadniając publicznie, iż robi to z powodu antydemokratycznych działań prezydenta Bienia. Sam Bień został nieco później odwołany ze stanowiska prezydenta głosami 2/3 Rady z powodu „autokratycznego sposobu zarządzania” i niedotrzymania obietnic przedwyborczych. Ciekawe, iż teraz pojawiają się identyczne zarzuty wobec p.Bienia.
W dniu dzisiejszym o godz. 7:30 Radio MAKS ponownie zaprezentowało wyłącznie opinię prezydenta Bienia bez kontrargumentów opozycji. W ten sposób ok. 10.000 mieszkańców Tarnowa – nauczycieli i członków ich rodzin nie mogło się dowiedzieć, iż nieprawdziwe jest twierdzenie prezydenta Bienia, aby nie było finansowych możliwości wypłacenia należnych nauczycielom dodatków motywacyjnych. Samo Biuro Komunikacji Społecznej (czyli mówiąc po ludzku – rzecznik prasowy prezydenta Bienia) wydało do tej pory kilkaset tysięcy złotych (np. na nieracjonalną reklamę w gazetach ogólnopolskich czy audycje w prywatnej telewizji kablowej) – co zostało już zakwestionowane przez Komisję Rewizyjną! Prezentacja wyłącznie poglądów jednej strony (tj. prezydenta) jest praktyką niespotykaną w mediach państw demokratycznych. Mam nadzieję, iż w przyszłości Radio MAKS zdobędzie się na konfrontację opinii władzy z opinią opozycji (także Wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Tarnowie - Ciesielczyka, który wbrew temu, co twierdziła Pani na sali sądowej, jest nieobecny w Pani radiu od ponad roku, co można z łatwością udowodnić na podstwie nagrań audycji Rdaia MAKS, które od kilku miesięcy są codziennie monitorowane).
Z poważaniem
Dr Marek Ciesielczyk
Proszę Kancelarię Rady Miejskiej o przekazanie tegoż pisma:
Przewodniczącemu Rady Miejskiej w Tarnowie, p. Andrzejowi Kaszni,
Przewodniczącemu klubu radnych SLD, p. Krzysztofowi Bazule
Przewodniczącemu klubu radnych Prawy Tarnów, p. Jackowi Łabno
Przewodniczącemu klubu radnych LPR, p. dr. Zbigniewowi Martyce
Przeobrażenie
Rady Miejskiej w Tarnowie w konklawe ?
W dniu 9 grudnia Przewodniczący
Rady Miejskiej w Tarnowie na wniosek prezydenta Bienia zwołał nadzwyczajną
sesję, choć kilka dni później miała się odbyć sesja zwyczajna. Bieniowi
chodziło o powtórne głosowanie dotyczące jego projektów, które zostały
odrzucone przez radnych na ostatniej sesji, m.in. podwyżek lokalnych podatków.
Dwóch radnych Bienia było nieobecnych i proponowane podwyżki przepadły
kilkanscie dni wcześniej.
Bień postanowił więc przeobrazić
Radę Miejską w rodzaj konklawe. Jeśli radni odrzucą jakiś jego pomysł, będą
zwoływani do oporu, tzn. do uchwalenia projektu prezydenta. To kolejny przykład
samorządowej “demokracji” a’la Bień.
Podwyżki proponowane przez Bienia
nie przeszłyby i tym razem, gdyby nie nagła zmiana opinii radnej Anny Czech,
która wcześniej głosowała za ich odrzuceniem. Anna Czech do tej pory była
cżłonkiem opozycyjnego ugrupowania “Prawy Tarnów”. Być może jej
nagła zmiana poglądów ma związek z obsadzaniem stanowiska dyrektora nowego,
połaczonego szpitala. Radna Czech jest w tej chwili dyrektorem nowego szpitala.
Chyba wkrótce kończy się jej kontrakt dyrektorski, a że szpital jest Marszałka
Województwa, a Marszałek jest “platformiasty”, czyli gradowy, można
przypuszczać, że będzie to miało wpływ na sytuację w Radzie Miejskiej w czasie
głosowań. Wcześniej klub “Prawy Tarnów” opuścił praktycznie (choć
nie formalnie) radny Jerzy Mundała, którego córka pracuje w Urzędzie Miasta.
Mundała podobno niedawno został za to pobity. Dziwne, że nie zgłosił tego od
razu policji. Wcześniej napisała o tym Borzęcka w Gazecie Krakowskiej. Ciekawe,
czy znany Mundale sprawca (jego sąsiad działkowy) potwierdzi w sądzie, iż kierował się motywami
politycznymi, tzn. zarzucaną podobno Mundale zdradą swego klubu radnych i
przejściem do obozu prezydenta Bienia?
Na tej samej sesji wystąpił radny
SLD p.Nowicki, który skrytykował pomysł Bienia podwyżki podatków. Po jego
wystąpieniu, szef klubu SLD, p. Bazuła poprosił o 10 minut przerwy. Po tejże
przerwie radny Nowicki zmienił zdanie i poparł proponowane przez Bienia
podwyżki podatków lokalnych. Nie ma to jak dyscyplina klubowa. Radni z
“Prawego Tarnowa” mogą zazdrościć tej karności radnym z SLD.
7 grudnia odbyły się wybory do
rad osiedli. Na 16 osiedli, tylko w 11 wybrano rady ze względu na frekwencję
wyborczą niższą niż 3 % !!!!!
Na
Starówce do rady osiedla próbowała się dostać nasza ulubienica, P.Kropiowska z
Echa Tarnowa. Rady nie wybrano. Wyborcy pokazali gest Kozakiewicza. Namawiamy
p.Kropiowską do udziału w wyborach do Rady Miejskiej za 2 lata. Kilka lat temu
w tego typu wyborach wyborcy sponiewierali kilku dziennikarzy, którym się
wydawało, że są popularni w Tarnowie. Przepadł wtedy np. redaktor naczelny
tygodnika Temi (zwanego teraz “tygodnik Bień”) oraz szef
tarnowskiego oddziału Gazety Krakowskiej, Zygmunt Szych, który obecnie jest
szefem Kropiowskiej w ECHU TARNOWA. Bardzo jesteśmy ciekawi, jakby wyborcy
ocenili panią Kropiowską w takich wyborach. UCZCIWOŚĆ jest gotowa zarezerwować
jej miejsce na swej liście w ramach swego rodzaju eksperymentu. Może po
wyborach samorządowych dotarłoby w końcu do Kropiowskiej, jak naprawdę oceniają
ją tarnowianie.
-
Zamiast na oświatę prezydent Bień wydaje pieniądze na cukierki, kubki i
telewizję kablową – patrz rubryka „Bień złym prezydentem”
oraz „BEZ CENZURY”
-
Prezydent Bień łamie prawo – patrz rubryka „Bień złym
prezydentem”
-
Ciesielczyk uniewinniony przez Sąd Okręgowy – patrz rubryka -
„BEZ CENZURY”
-
Biogram dra Ciesielczyka w szwajcarskiej encyklopedii WHO IS WHO
– patrz rubryka „Ciesielczyk…”
-
Czy w Tarnowie istnieje lewica – wystąpienie dra Ciesielczyka na
sesji Rady Miejskiej 24 czerwca 2004 - patrz rubryka „BEZ CENZURY”
-
Tarnowska Telewizja Kablowa stosuje komunistyczną cenzurę - wg
redaktora Zygmunta Szycha – patrz rubryka „BEZ CENZURY”
Zawiadomienia
o popełnieniu przetępstwa przez prezydenta Tarnowa
Mimo że Wojewoda Małopolski unieważnił uchwałę Rady Miejskiej w sprawie tzw. „wygaszania” Szkoły Podstawowej Nr 5 w Tarnowie, prezydent Mieczysław Bień rozpoczął akcję zmierzającą w praktyce do likwidacji tej szkoły, a na kwietniowej sesji rady nie wyraził chęci wysłania do rodziców dzieci tej szkoły informacji o wstrzymaniu całej operacji. Ustawa o samorządzie gminnym wstrzymuje w takim przypadku wykonanie uchwały. Radny Marek Ciesielczyk oraz rodzice Szkoły Podstawowej Nr 5 skierowali do Prokuratury Rejonowej w Tarnowie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezydenta.
******
Wniosek
do Wojewody o odwołanie Bienia z funkcji Prezydenta Tarnowa
Gdy wyszło na jaw, iż Prezydent Tarnowa Mieczysław Bień zasiada (na swój wniosek) w radzie nadzorczej jednej ze spółek komunalnych, radny Marek Ciesielczyk skierował do Wojewody Małopolskiego wniosek o sprawdzenie, czy tym samym Bień nie narusza ustawy i czy na Wojewodzie nie ciąży obowiązek wydania zarządzenia o odwołaniu go z funcji Prezydenta Tarnowa. Niedawno Wojewoda Małopolski wydał decyzję w podobnej sprawie w przypadku Burmistrza Ryglic.
Prezydencka
mściwość
Gdy Rada Miejska w Tarnowie nie poparła wniosku prezydenta Bienia o odwołanie Dyrektora Urzędu Stanu Cywilnego, Bogdana Zygadło, Bień zapowiedział, że skieruje donos na Zygadłę do ZUS-u, że przebywając na zwolnieniu chorobowym, brał udział w sesji Rady Miejskiej, na której odpierał zarzuty prezydenta. Wcześniej Bień zarzucił swemu byłemu koledze, Zygadło, że wziął kilka lat temu 300 zł za wynajęcie sali Urzędu Stanu Cywilnego na imprezę urodzinową dziecka prezydenta i nie dał mu rachunku, podobnie jak w przypadku imprezy urodzinowej ówczesnego Przewodniczącego Rady Miejskiej Zdzisława Janika.
Ciekawe, dlaczego Bień i Janik przypomnieli sobie o rachunkach dopiero po kilku latch i to akurat w czasie „nagonki” na Zygadłę, która miała doprowadzić do jego odwołania. Także ciekawe, jaki wyrok wyda w tej sprawie Sąd Pracy. Przypadek ten świadczy o lojalności Bienia wobec swych kolegów.
Swego czasu, gdy na sesji Rady Miejskiej przeciw likwidacji szkół protestowali uczniowie, Bień zapowiedział, że wyciągnie stosowne konsekwencje wobec ich nauczycieli, którzy zezwolili na udział uchniów w sesji.
Oprócz arogancji, niekompetencji managerskiej, istotną cechą prezydenta Bienia wydaje się więc być mściwość.
Na przełomie lipca i sierpnia 2004 w USA przebywał dr Marek Ciesielczyk. Został przyjęty przez kierownictwo Kongresu Polonii Amerykańskiej, w tym przez jego Prezesa – p. Edwarda Moskala. Dr Ciesielczyk w czasie swej 10-dniowej wizyty codziennie występował w audycjach róznych stacji radiowych. 30 lipca w siedzibie SWAP w Chicago dr Ciesielczyk wygłosił prelekcję pt „Wymiar nie-sprawiedliwości w Polsce”, w której opisał m.in. system szykan prawnych w naszym kraju. W miesięczniku POLONIA, wydawanym w USA i w Polsce równolegle ukazały się w tym czasie 3 artykuły Marka Ciesielczyka pt: „Kapitalizm polityczny”, „Prawna Republika Bananowa” oraz „Makaronizacja systemu politycznego w Polsce”.
Kolejne zebranie
Porozumienia Samorządowego UCZCIWOŚĆ,
odbędzie
się wyjątkowo
w restauracji “U PAWEŁKA”
(przy pętli autobusowej k. ul. Jana Pawła II)
w ostatni piątek sierpnia,
tj. 27 sierpnia 2004
o godz. 20:oo
zwłaszcza rubryki BEZ CENZURY.
Następne spotkanie już tradycyjnie w ostatnią środę miesiąca – tj.
29 września 2004, o godz. 19:oo w restauracji BRISTOL
Jedna
z wielu spraw karnych prowadzonych przeciwko dr. Ciesielczykowi w tarnowskim
sądzie (oskarżycielem był w tym przypadku Marek Kołdras – szef agencji
informacyjnej Radia MAKS) została umorzona ze względu na nieusprawiedliwioną
nieobecność Kołdrasa na rozprawie w dniu 6 sierpnia. Wcześniej Sąd Okręgowy
uniewinnił Ciesielczyka od zarzutu, stawianego mu także przez Kołdrasa, a
uznanego przez Sąd Rejonowy jako przestępstwo. Szczegóły (w tym uzasadnienie
wyroku) – czytaj w naszej rubryce
: BEZ CENZURY.
Kongres
Polonii Amerykańskiej zainteresował się serią spraw karnych wytaczanych
regularnie przeciw dr. Ciesielczykowi w celu odebrania mu mandatu radnego.
10 sierpnia 2004 znane szwajcarskie wydawnictwo Huebnera przysłało dla Porozumienia Samorządowego UCZCIWOŚĆ e-mail, w którym informuje o przekazaniu protestu do redaktora naczelnego „Gazety Krakowskiej” Ryszarda Niemca w związku z kłamliwą informacją kierownika tarnowskiego oddziału GK, Jerzego Kosiby, sugerującego, iż w wydawanej przez Szwajcarów encyklopedii WHO IS WHO może znaleźć się biogram każdego, kto za to zapłaci. Podobnie twiredził publicznie na sesji Rady Miejskiej prezydent Tarnowa Mieczysław Bień. W ten sposób obydwaj panowie usiłowali zdeprecjonować znaczenie publikacji w tej encyklopedii biogramu dr Marka Ciesielczyka, który tym samym został uznany przez Szwajcarów za jedną z ok. 20.000 najwybitniejszych postaci w Polsce. Kolejna próba zdyskredytowania radnego Ciesielczyka została zdemaskowana tym razem przez wydawnictwo Huebnera.
Szczegóły (treść e-maila oraz listu Szwajcarów do red.
Niemca) – patrz:
rubryka na naszej stronie pt BEZ CENZURY.
PS
W międzyczasie p. Niemiec przestał być redaktorem naczelnym
Gazety Krakowskiej.
Referendum
w sprawie odwołania Bienia
z funkcji Prezydenta Tarnowa
Ze względu na absurdalny charakter stosownej ustawy, referendum w
sprawie odwołania Mieczysława Bienia z funkcji Prezydenta Tarnowa. planowane
jest w dniu wyborów do Sejmu.
Osoby, które chciałyby na wiosnę 2004 roku pomóc nam
przy zbieraniu podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie takiego referendum,
proszone są o kontakt:
tel. (014) 621
03 95 lub 0601 255 849
lub
-
Zamiast na oświatę prezydent Bień wydaje pieniądze na cukierki, kubki i
telewizję kablową – patrz rubryka „Bień złym prezydentem”
oraz „BEZ CENZURY”
-
Prezydent Bień łamie prawo – patrz rubryka „Bień złym
prezydentem”
-
Ciesielczyk uniewinniony przez Sąd Okręgowy – patrz rubryka -
„BEZ CENZURY”
-
Biogram dra Ciesielczyka w szwajcarskiej encyklopedii WHO IS WHO
– patrz rubryka „Ciesielczyk…”
-
Czy w Tarnowie istnieje lewica – wystąpienie dra Ciesielczyka na
sesji Rady Miejskiej 24 czerwca 2004 - patrz rubryka „BEZ CENZURY”
-
Tarnowska Telewizja Kablowa stosuje komunistyczną cenzurę - wg
redaktora Zygmunta Szycha – patrz rubryka „BEZ CENZURY”
Zawiadomienia
o popełnieniu przetępstwa przez prezydenta Tarnowa
Mimo że Wojewoda Małopolski unieważnił uchwałę Rady Miejskiej w sprawie tzw. „wygaszania” Szkoły Podstawowej Nr 5 w Tarnowie, prezydent Mieczysław Bień rozpoczął akcję zmierzającą w praktyce do likwidacji tej szkoły, a na kwietniowej sesji rady nie wyraził chęci wysłania do rodziców dzieci tej szkoły informacji o wstrzymaniu całej operacji. Ustawa o samorządzie gminnym wstrzymuje w takim przypadku wykonanie uchwały. Radny Marek Ciesielczyk oraz rodzice Szkoły Podstawowej Nr 5 skierowali do Prokuratury Rejonowej w Tarnowie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezydenta.
******
Wniosek
do Wojewody o odwołanie Bienia z funkcji Prezydenta Tarnowa
Gdy wyszło na jaw, iż Prezydent Tarnowa Mieczysław Bień zasiada (na swój wniosek) w radzie nadzorczej jednej ze spółek komunalnych, radny Marek Ciesielczyk skierował do Wojewody Małopolskiego wniosek o sprawdzenie, czy tym samym Bień nie narusza ustawy i czy na Wojewodzie nie ciąży obowiązek wydania zarządzenia o odwołaniu go z funcji Prezydenta Tarnowa. Niedawno Wojewoda Małopolski wydał decyzję w podobnej sprawie w przypadku Burmistrza Ryglic.
Prezydencka
mściwość
Gdy Rada Miejska w Tarnowie nie poparła wniosku prezydenta Bienia o odwołanie Dyrektora Urzędu Stanu Cywilnego, Bogdana Zygadło, Bień zapowiedział, że skieruje donos na Zygadłę do ZUS-u, że przebywając na zwolnieniu chorobowym, brał udział w sesji Rady Miejskiej, na której odpierał zarzuty prezydenta. Wcześniej Bień zarzucił swemu byłemu koledze, Zygadło, że wziął kilka lat temu 300 zł za wynajęcie sali Urzędu Stanu Cywilnego na imprezę urodzinową dziecka prezydenta i nie dał mu rachunku, podobnie jak w przypadku imprezy urodzinowej ówczesnego Przewodniczącego Rady Miejskiej Zdzisława Janika.
Ciekawe, dlaczego Bień i Janik przypomnieli sobie o rachunkach dopiero po kilku latch i to akurat w czasie „nagonki” na Zygadłę, która miała doprowadzić do jego odwołania. Także ciekawe, jaki wyrok wyda w tej sprawie Sąd Pracy. Przypadek ten świadczy o lojalności Bienia wobec swych kolegów.
Swego czasu, gdy na sesji Rady Miejskiej przeciw likwidacji szkół protestowali uczniowie, Bień zapowiedział, że wyciągnie stosowne konsekwencje wobec ich nauczycieli, którzy zezwolili na udział uchniów w sesji.
Oprócz arogancji, niekompetencji managerskiej, istotną cechą prezydenta Bienia wydaje się więc być mściwość.
Czy b. ubecy mogą działać w
radzie miejskiej ?
szczegóły – patrz:
rubryka BEZ CENZURY
Jakie płatne ogłoszenie
zamieścił w Gazecie
Krakowskiej
radny Ciesielczyk,
po odmowie druku jego
sprostowania ?
czytaj:
rubryka BEZ CENZURY
Sąd drugiej instancji
(wbrew wcześniejszemu
wyrokowi Sądu Rejonowego)
nie skazał Ciesielczyka !
Rozpacz w
obozie tych,
którzy tak
bardzo liczyli na
pozbawienie Ciesielczyka
mandatu radnego !
Po raz pierwszy w
najnowszej historii tarnowskiego sądu na sali rozpraw był obecny obserwator
Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka !
szczegóły - patrz: rubryka BEZ CENZURY
Przegrana wrogów Ciesielczyka na listopadowej sesji Rady Miejskiej !
Nie
udało się odwołać Ciesielczyka z funkcji Wiceprzewodniczcego Rady Miejskiej w
Tarnowie !
Rozpacz
w redakcji TEMI ?
szczegóły - patrz: rubryka BEZ
CENZURY
W drugiej połowie października 2004 w USA przebywał ponownie dr Marek Ciesielczyk, który wystąpił w kilkunastu programach radiowych oraz wygłosił w siedzibie SWAP w Chicago wykład na temat obecnej sytuacji polityczno-ekonomicznej w Polsce oraz „pogańskiej” polityki prezydenta Tarnowa i „Białorusi medialnej” w tym mieście.
W kilku numerach chicagowskiego miesięczniku POLONIA ukazały się artykuły Marka Ciesielczyka (głównie na temat Unii Europejskiej). Ciesielczyk jest bojkotowany przez media tarnowskie, bezkrytyczne wobec Prezydenta Miasta. Dr Ciesielczyk spotkał się także z przedstwicielami władz Kongresu Polonii Amerykańskiej.
Więcej na ten temat – patrz: rubryka BEZ CENZURY
Przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Tarnsparency International krytykują wyrok Sądu Rejonowego w Tarnowie uznającego v-ce Przewodniczącego Rady Miejskiej w Tarnowie, dra Marka Ciesielczyka za przestępcę m.in. za to, że stwierdził na sesji Rady, iż lokalna telewizja kablowa jest „nieobiektywna”.
szczegóły: patrz: rubryka BEZ CENZURY
8 radnych z klubu popierającego tarnowskiego prezydenta Mieczysława Bienia oraz z Socjaldemokracji, którzy złożyli wniosek o odwołanie radnego Marka Ciesielczyka z funkcji Wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej, przegrało głosowanie w sprawie utrzymania tego punktu w porządku sesji. 6 radnych chciało koniecznie przegłosować odwołanie Ciesielczyka na ostatniej sesji Rady Miejskiej mimo, że ten był nieobecny na sesji z powodu wyjazdu do USA. Kto i dlaczego chce odwołać Ciesielczyka – patrz: rubryka BEZ CENZURY
Kierując się oczekiwaniami mieszkańców Tarnowa, radni Uczciwości i LPR złożyli wniosek o zastosowanie bonifikaty 99% od ceny sprzedaży gruntów stanowiących własność miasta Tarnowa.
szczegóły – patrz: rubryka BEZ CENZURY
Bień wydaje publiczne pieniądze na programy w telewizji
kablowej, nowy samochód służbowy i
koncert zespołu Lady Pank !
gdy np. w szkołach tarnowskich brak
pieniędzy na przysłowiową kredę do
pisania !
-
patrz:
rubryka: BIEŃ ZŁYM PREZYDENTEM
Radny Ciesielczyk honorowym gościem Polonii
W maju 2005 dr Marek Ciesielczyk był gościem na honorowej trybunie w czasie polonijnej parady 3-majowej w Chicago. W tym czasie miała miejsce w USA promocja najnowszej książki Ciesielczyka pt “PRZECIW KORUPCJI”.
szczegóły patrz: rubryka BEZ CENZURY i CIESIELCZYK naszym kandydatem
Lider UCZCIWOŚCI ponownie na pierwszym
“niemedalowym” miejscu
W ostatnich wyborach do Sejmu Marek Ciesielczyk, który był dopiero na 14 miejscu na swojej liście wyborczej, zajął na niej drugie, czyli pierwsze “niemedalowe” miejsce, uzyskując ok. 4.000 głosów. Z jego listy wszedł do Sejmu tylko jeden kandydat. W wypadku rezygnacji lub pozbawienia mandatu posła, Ciesielczyk wszedłby na jego miejsce w myśl ordynacji wyborczej.
4 lata wcześniej dr Ciesielczyk zajął także pierwsze “niemedalowe” miejsce, lecz w wyborach do Senatu – był trzeci, a do Senatu weszło 2 kandydatów.
szczegóły patrz: rubryka BEZ CENZURY
Wydawca tygodnika TEMI przegrywa proces z
Ciesielczykiem !
Redaktor naczelny TEMI uznany przez sąd za przestępcę!
Radny Ciesielczyk wygrał dwa procesy – z wydawcą tygodnika Temi i z Redaktorem naczelnym – patrz szczegóły: rubryka BEZ CENZURY
Tarnowska Telewizja Kablowa przegrywa kasację!
patrz szczegóły: rubryka BEZ CENZURY
Prezydent Bień nie chce
poddać się lustracji!
patrz: rubryka: BEZ CENZURY i BIEŃ ZŁYM PREZYDENTEM
Czy Zdzisław Janik straci mandat radnego?
patrz szczegóły: rubryka BEZ CENZURY
SEJM BEZ UBEKÓW
Apel Uczciwości o ujawnienie teczek
patrz szczegóły: rubryka BEZ CENZURY
Czy Henryk Słomka-Narożański (
Najbliżsi krewni radnych nie mogą pracować w urzędzie gminy - wniosek Porozumienia UCZCIWOŚĆ o zmianę Ustawy o samorządzie gminnym
patrz szczegóły: rubryka BEZ CENZURY
Spotkania Uczciwości w Bristolu we wtorki o godz. 19.00
NOWY TYGODNIK BEZ
CENZURY
We
wtorek 10 października 2006 w kioskach powiatów: tarnowskiego, bocheńskiego,
brzeskiego, dąbrowskiego oraz w Chicago znajdziecie NOWY TYGODNIK BEZ CENZURY z
programem telewizyjnym. Będzie to najtańszy w Polsce lokalny tygodnik. Cena 1
zł. Redaktorem naczelnym będzie Marek Ciesielczyk, sekretarzem redakcji Zygmunt
Szych. Tygodnik zatrudni dziennikarzy.
W
pierwszych numerach m.in.:
-
Dlaczego Tarnów jest bankrutem?
- Czy
burmistrzem Brzeska będzie przestępca?
- Który
z radnych tarnowskich chciał przenieść dom publiczny na Grabówkę ?
- Jak
policja wydaje pieniądze podatników ?
- Jak wygrać
z polskim sądem, mając prawomocny wyrok ?
Kupując
pięć pierwszych numerów NOWEGO TYGODNIKA, możesz wygrać wycieczkę do Egiptu,
telewizor, DVD itd.
Radny Ciesielczyk honorowym gościem
Polonii
W maju 2005 dr Marek Ciesielczyk był gościem na honorowej trybunie w czasie
polonijnej parady 3-majowej w Chicago. W tym czasie miała miejsce w USA
promocja najnowszej książki Ciesielczyka pt “PRZECIW KORUPCJI”.
szczegóły patrz: rubryka BEZ CENZURY i CIESIELCZYK naszym kandydatem
Lider UCZCIWOŚCI ponownie na
pierwszym “niemedalowym” miejscu
W ostatnich wyborach do Sejmu Marek Ciesielczyk, który był dopiero na 14
miejscu na swojej liście wyborczej,
zajął na niej drugie, czyli pierwsze “niemedalowe” miejsce,
uzyskując ok. 4.000 głosów. Z jego listy wszedł do Sejmu tylko jeden kandydat.
W wypadku rezygnacji lub pozbawienia mandatu posła, Ciesielczyk wszedłby na
jego miejsce w myśl ordynacji wyborczej.
4 lata wcześniej dr Ciesielczyk zajął także
pierwsze “niemedalowe” miejsce, lecz w wyborach do Senatu –
był trzeci, a do Senatu weszło 2 kandydatów.
szczegóły patrz: rubryka BEZ CENZURY
Wydawca tygodnika TEMI przegrywa
proces z Ciesielczykiem !
Redaktor naczelny TEMI uznany przez
sąd za przestępcę!
Radny Ciesielczyk wygrał dwa procesy – z
wydawcą tygodnika Temi i z Redaktorem naczelnym – patrz szczegóły:
rubryka BEZ CENZURY
Tarnowska Telewizja Kablowa
przegrywa kasację!
patrz szczegóły: rubryka BEZ CENZURY
Prezydent
Bień nie chce poddać się lustracji!
patrz: rubryka: BEZ CENZURY i BIEŃ ZŁYM
PREZYDENTEM
Czy Zdzisław Janik straci mandat
radnego?
patrz szczegóły: rubryka BEZ CENZURY
SEJM BEZ UBEKÓW
Apel Uczciwości o ujawnienie teczek
patrz szczegóły: rubryka BEZ CENZURY
Czy Henryk Słomka-Narożański (PO) i
Jerzy Mundała (były radny PT) będą radnymi w przyszłej kadencji
Najbliżsi krewni radnych nie mogą pracować w urzędzie gminy - wniosek
Porozumienia UCZCIWOŚĆ o zmianę Ustawy o samorządzie gminnym
patrz szczegóły: rubryka BEZ CENZURY
Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej przyjął – lidera tarnowskiego stowarzyszenia UCZCIWOŚĆ
Patrz: „BEZ CENZURY” oraz „Ciesielczyk nasz kandydat”
******
Dr Ciesielczyk posłem ?
Sąd lustracyjny pierwszej instancji podzielił zdanie Rzecznika Interesu Publicznego i uznał posła Samoobrony z okręgu tarnowskiego – pułkownika Jerzego Zawiszę za kłamcę lustracyjnego. Jeśli sąd drugiej instancji podtrzyma ten wyrok, posłem z Tarnowa będzie dr Marek Ciesielczyk – lider Porozumienia UCZCIWOŚĆ.
Szczegóły – patrz: BEZ CENZURY
******
Seria wywiadów radiowych i telewizyjnych oraz artykułów prasowych Marka Ciesielczyka za oceanem
Patrz: BEZ CENZURY oraz „Ciesielczyk nasz kandydat”
******
„UCZCIWOŚĆ” w Radio ZET
Patrz: BEZ CENZURY
************
W Radzie Miejskiej w zasiadają ludzie, którzy uzyskali wyniki gorsze od kandydatów UCZCIWOŚCI……..
Absurdy polskiej ordynacji wyborczej
Oto porównanie wyników wyborczych obecnych radnych tarnowskich z kandydatami UCZCIWOŚCI, którzy mimo tak dobrych wyników, nie dostali się do Rady:
Stefan Wrona………..Uczciwość..……..479 głosów
Kazimierz goprowski……..PiS…………………..412
Antoni Sypek………..Uczciwość…….....402
Robert Wardzała………….PO………………….. 377
Barbara Goprowska……….PiS…………………..357
Krzysztof Bazuła………….SLD………………….355
Jerzy Hebla………………. Tarnowianie…………285
Marek Ciesielczyk..…Uczciwość………. 283
Zofia Buryło……………….Tarnowianie………... 278
Barbara Brożek-Czekańska..Tarnowianie…………275
Tadeusz Garncarz………….PiS………………….. 255
Grzegorz Światłowski……..PO……………………252
Bartłomiej Babulka………..PO…………………… 252
Stanisław Madeja…………. Tarnowianie………… 247
Barbara Hycnar ……………Tarnowianie………….202
Patrz: więcej w: BEZ CENZURY
Pułkownik Jerzy Zawisza,
poseł Samoobrony z tarnowskiego okręgu wyborczego
to TW RENATA !
Czy Ciesielczyk będzie posłem ?
Poseł Jerzy Zawisza został oskarżony o kłamstwo lustracyjne przez Rzecznika Interesu publicznego. Jeśli Sąd Lustracyjny to potwierdzi, na jego miejsce do Sejmu wejdzie Marek Ciesielczyk
Patrz: szczegóły – w : BEZ CENZURY
SZYCH ZDEKONSPIROWANY
W Tarnowie ukazała się już broszura zawierająca artykuły Zygmunta Szycha z okresu PRL-u. Redaktor Szych dotychczas potępiał swych kolegów dziennikarzy, którzy kolaborowali kolaborowali PRL-em. Jak sam się zachowywał w latach 80-tych? Pokazuje to zbiór jego tekstów z tamtego okresu, jego artykuły nt SB, PZPR, PRON, ZSMP etc.
Patrz: cytaty z Szycha w rubryce BEZ CENZURY
Żądło chce zamknąć usta tarnowianom
Przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie, Ryszard Żądło (z PO) , stwierdził na ostatniej sesji, że mieszkańcy Tarnowa nie mogą występować na sesji Rady, gdyż to wynika ze Statutu Gminy Miasta Tarnowa. Prawnicy uważają, że ta interpretacja Żądły jest sprzeczna z prawem.
Patrz: szczegóły – BEZ CENZURY
ZEBRA W ŚLEPEJ ULICZCE
W TARNOWIE !
Patrz: szczegóły – BEZ CENZURY
CZY RADNY SLD ROZDAWAŁ PŁYN DO MYCIA NACZYŃ ?
Patrz: szczegóły – rubryka BEZ CENZURY
DR MAREK CIESIELCZYK W USA
Marek Ciesielczyk wygłosi w Chicago wykład nt lustracji w Polsce
Patrz: rubryka – BEZ CENZURY
Bień złym prezydentem
- zdaniem jego kolegi – Ryszarda Ścigały….
Patrz: BEZ CENZURY
Artykuł nt lustracji w Kościele cenzurowany
Patrz: rubryka BEZ CENZURY
Do rubryki Ciesielczyk nasz kandydat - na początek
Ciesielczyk posłem ?!
Pułkownik LWP, Jerzy Zawisza – poseł Samoobrony z tarnowskiego okręgu wyborczego, został oskarżony o kłamstwo lustracyjne przez Rzecznika Interesu Publicznego. Jeśli Sąd Lustracyjny to potwierdzi, to Zawisza straci mandat poselski, a do Sejmu wejdzie osoba, która miała drugi wynik w wyborach, tj. dr Marek Ciesielczyk. W końcu tarnowski okręg wyborczy będzie miuał skuteczne lobby w Sejmie.
DLACZEGO POSEŁ ROJEK STRACIŁ MANDAT ?
Po wyborach często jesteśmy pytani: „Dlaczego UCZCIWOŚĆ nie zrobiła bloku z PiS? Przecież wówczas przy tym samym nawet wyniku Uczciwości i PiS, te dwa ugrupowania miałyby większość w Radzie, a bez bloku PiS jest w Radzie Miejskiej mniejszością, a Uczciwość w ogóle nie wprowadziła żadnego radnego.
Odpowiedź na to pytanie jest prosta. PiS (wcześniej Prawy Tarnów) ściśle współpracował w Radzie Miejskiej w Tarnowie z UCZCIWOŚCIĄ i wszystko wskazywało na to, że obydwa ugrupowania stworzą blok, który da im ok. 4 mandaty więcej w Radzie niż gdyby szły do wyborów osobno. To pokazywały wszystkie symulacje.
W ostatniej jednak chwili PiS tarnowski pokazał UCZCIWOŚCI gest Kozakiewicza, wierząc, że w Tarnowie jest tak silny, że sam wygra wybory prezydenckie i do Rady. Okazało się jednak, że liderzy PiS się przeliczyli i sami przegrali, a sam Rojek stracił w głupi sposób mandat posła, gdyż startował na radnego i nim został.
Przez swoją głupotę „wypromował” Tarnów w mediach ogólnopolskich. PiS nie stworzył bloku z UCZCIWOŚCIĄ, choć ta tego chciała, z tego samego powodu, z którego Rojek stracił mandat posła……tj. z powodu zbyt niskiego ilorazu inteligencji.
szczegóły: czytaj w rubryce: BEZ CENZURY